Stałam nad ciałem jakieś kobiety, gdy usłyszałam syreny policyjne.
— Podnieście ręce do góry! — Ktoś rozkazał.
Spojrzałam na Jokera. Wykonał to polecenie, więc ja też powoli podniosłam ręce.Do banku wbiegło z dziesięciu uzbrojonych policjantów. Mierzyli
w nas. Nastała przerażająca cisza. Słyszałam tylko bicie własnego serca. Nikt się nie poruszał.Nagle Joker złapał mnie od tyłu i przystawił mi pistolet do skroni:
— Jeden krok i ją zabiję!Przestraszeni policjanci nawet nie drgnęli. Zadziwiające. Ważne jest dla nich marne życie psychopatki? Jakie to żałosne. Zaczęłam się śmiać, a policjanci zgłupieli.
Po chwili Joker również zaczął się śmiać. Odsunął pistolet od mojej głowy, a policjanci szybko skuli nas w kajdanki. Nie przestawaliśmy się śmiać.
×+×+×+×
— Imię?
— Mad — odpowiedziałam.
— Nazwisko?
— Nie pamiętam.
— Jak to nie pamiętasz? — zdziwił się policjant.
— Tak jakoś wyszło. — Wzruszyłam ramionami.
— Co chcieliście zrobić?
— Napaść na bank? — Ten cały cyrk przestał mi się podobać. — Mogę już iść? — spytałam.
— Żartujesz?Sam zaczął.
Nie odpowiadałam już na jego kolejne pytania. Zrezygnowany policjant wstał i wyszedł z pokoju przesłuchań. Po kilku minutach wrócił:
— Chodź! Jedziesz do nowego domu.Spojrzałam na niego zdziwiona.
— Do Arkham Asylum — wyjaśnił.Przydałoby się tu takie: dam, dam, dam...
Ale mój śmiech też się nada.
Witamy w domu wariatko!
×+×+×+×
Hej!
Kolejny rozdział za nami.
Dobra wiadomość: kolejne będą dłuższe. Jeżeli coś jest niezrozumiałe — śmiało pytajcie; wszystko będzie się wyjaśniać powoli i układać w całość tak jak w mojej głowie.xoxoMadness ❤
CZYTASZ
Madness
FanfictionRelacja między Harley a Jokerem była, jest i będzie specyficzna. Nieważne, jakimi oczyma widziana czy przez czyje usta opowiedziana. Ale czy na pewno? Słodko-gorzka historia Tej, która była najbliżej Królowej i Króla Gotham. × I co tam robi Jerome V...