ROZDZIAŁ 14 cz. I

553 40 166
                                    

Poniższy tekst jest napisany we współpracy z 1peach2orange. ❤

Nienawidzę zostawać sama w domu. Joker regularnie zabiera Harley do klubu, a mi pozostaje jedynie miska popcornu, mój laptop i ulubiony serial dokumentalny: Gotham.

Akcja rozgrywa się w moim kochanym mieście. Cała fabuła skupia się na durnym dzieciaku, który co odcinek płacze z tęsknoty za zamordowanymi rodzicami.

Jednak moją ulubioną postacią jest Jerome Valeska — ach, ideał mężczyzny. Gęsta, ruda czupryna i ten błysk szaleństwa w oku. Chyba się zakochałam... Muszę go mieć! Joker ma Harley. Harley ma Jokera. A ja mam być sama? Co to, to nie!

Tylko jak mam to zrobić? Po kilku minutach zastanowienia nad moją głową zapaliła się żarówka. Mam! Wyszukiwarka Google jak zwykle okazała się pomocna. Nie wiem tylko, dlaczego wpisując: Jerome Valeska wyskakuje mi jakiś Cameron Monaghan. Czy to jego pseudonim?

Sprawdziłam wszystkie możliwe strony i grupy na Facebooku. Niejaki Cameron aktualnie pracuje na planie nowego serialu Shameless. Znalazłam adres studia. Dziwne. Groźny psychopata jest na wyciągnięcie ręki?

Nie byłabym sobą, gdybym nie skorzystała z okazji. On musi być mój!
Zamknęłam pokrywę laptopa, po czym zaśmiałam się głośno. Przebywanie z Jokerem zdecydowanie mi nie służy.

Wygrzebałam z szafy jakieś ubrania, które wyglądem przypominały wojskowy mundur. Pod spodem zaś miałam czarną, seksowną bieliznę, a raczej jej brak. Nie wiedziałam nawet, że mam takie rzeczy.

Następnie zajrzałam do kosmetyczki Harley, by pożyczyć kilka kosmetyków, jednak znalazłam tam jedynie niebieski oraz różowy cień. No super, nie będę robić z siebie clowna. Zaraz, zaraz... Co to jest? Węgiel? Mogę przysiąc, że nad moją głową zapaliła się jasna lampka.

Umorusałam się węglem na gębie. Ostatni raz przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze, by stwierdzić, że wyglądam idealnie. Jak zwykle. Jerome, Cameron, czy jak cię zwą... idę po ciebie!

Pojechałam na plan zdjęciowy.
Od godziny siedziałam w krzakach i obserwowałam otoczenie. Przewinęło się już kilka osób, jednak nadal brakowało wśród nich mojego ukochanego.

Dawałam sobie jeszcze piętnaście minut. Stwierdziłam, że po tym czasie zrezygnuję z całego planu i wrócę do domu. Nie miałam zamiaru zapuścić tu korzeni. W myślach rozważałam już, jak zabiję osobę, która bezczelnie mnie okłamała pisząc, że Jerome ma tu być.

Nagle zauważyłam dwóch chłopaków idących w moją stronę. Wiedziałam, że jeden z nich to mój przyszły mąż.
Nie mogłam przegapić tych cudownych, rudych włosów powiewających na wietrze... na wietrze od wiatraka stojącego obok.

Już miałam wstać i podbiec, krzycząc, jak bardzo go kocham, jednak mężczyźni zaczęli się całować. Moje serce pękło na pół. Wiedziałam, że nie mogę być z moim księciem, gdy będzie ten drugi — konkurent. A jak wiadomo, konkurencję trzeba zlikwidować.

Pewnym krokiem ruszyłam w ich stronę. Nikt nie będzie mi odbijał mojego przyszłego męża! Przecież wymyśliłam już nawet imiona dla naszych dzieci: Jerome Junior i Mad Junior! Oryginalność poziom level up.

— Hej ty! — krzyknęłam w stronę kurdupla. — Odsuń się od mojego chłopaka!
— Ile razy mówiłem, żeby nie wpuszczać fanów? — zapytał zirytowany brunet. — Nie mam zamiaru pracować w takich warunkach! — Tupnął nogą.

— Najpierw całujesz mojego ukochanego, a teraz podnosisz na mnie głos? — spytałam.
— Następna wariatka — jęknął Jerome (a może Cameron?).
— Kochanie, spokojnie. Sama to załatwię. — Pogłaskałam go po policzku. — Czy ten chłopak cię wykorzystał?

— Jesteśmy aktorami, idiotko. Kręcimy sceny do serialu. To, co widzisz nie dzieje się naprawdę — odezwał się ponownie ten buc.
— Sugerujesz, że jestem nienormalna? — Uniosłam brwi. — Przesadziłeś.
— Ochrona, wypro... — Niestety, nie było mu dane dokończyć zdania. Kawałki jego mózgu rozprysnęły się na wszystkie strony, na co wzruszyłam jedynie ramionami.

— Na co się gapicie? Was też mam załatwić? — krzyknęłam w stronę oniemiałego tłumu. — Posprzątajcie ten syf. Jerome, wychodzimy stąd. — Pociągnęłam za sobą rudowłosego. — Nie jesteś ze mnie dumny? — Milczenie. — Och, przestań się boczyć. Wiem, że sam chciałeś to zrobić, ale skoro jesteśmy parą, to musimy się dzielić obowiązkami.

— O czym ty mówisz? — Chłopak otworzył szerzej oczy. — Nie jestem Jerome.
— Kochanie, rozumiem, że jesteś w szoku. Zaskoczyłam cię, jednak mogę zagwarantować, że będziemy naprawdę szczęśliwi. —Uśmiechnęłam się szeroko. — Nie chcesz po dobroci? — Zmarszczyłam brwi. — W porządku.

Podniosłam chłopaka i opuściłam plan, niosąc go w stylu panny młodej.

Ciąg dalszy nastąpi...

×+×+×+×
Witajcie!
xoxoMadness: Tak, jesteśmy poczytalne. Chyba... Tekst jest jedną z najlepszych parodii serialu Gotham i aktora Camerona Monaghana (i chyba jedyną). Jak widać, jesteśmy nie tylko utalentowane, ale też bardzo skromne. Pozdrawiam.

1peach2orange: Witam serdecznie tych, którzy jeszcze mnie nie znają XD *skromność level hard*. Myślę, że razem stworzyłyśmy najlepszy duet na wattpadzie *skromność po raz 2*. Ale mam poważne wątpliwości co do tego, czy na pewno jesteśmy normalne... Sami oceńcie! I koniecznie dajcie znać co sądzicie o tej współpracy! ❤

Pod patronatem xoxoMadness

MadnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz