Rozdział VI "Jej wspaniała dupa"

3.2K 172 14
                                    

» JUSTIN «
Livia miała rację. Powinnienem od razu zapomnieć o Gomez. Jestem jej wdzięczny bo w końcu zrozumiałem, że nie ma już miejsca na nią w moim sercu. Gdyby nie Liv, pewnie dalej bym siedział nocami i się nad sobą użalał.
Jest 01:00 w nocy, a my nadal siedzimy  w salonie i oglądamy "Tytanic", ponieważ komuś się zachciało.
Ah, ciekawe komu.

                        *      *      *
Obudziłem się na sofie w salonie. Jestem cały połamany. Nie spało się tu za wygodnie, ale byłem tak zmęczony, że nie chciało mi się iść do sypialni. Sięgnąłem po mój telefon, który leżał na szklanym stoliku, aby sprawdzić godzinę.

10:17

Za nie długo muszę wstawać. Dziś o 23:00 mam galę MTV EMA w Amsterdamie. Muszę powiadomić jeszcze o tym Livię, która swoją drogą leci tam ze mną, ale jeszcze o tym nie wie. Wstałem z niewygodnej kanapy i ruszyłem do sypialni dziewczyny. Gdy wszedłem, zobaczyłem śpiącą dziewczynę. Podeszłem do niej i poruszyłem niesforne jej ramieniem, aby się obudziła.

–Liv, wstawaj. - powiedziałem, a dziewczyna zamruczała coś pod nosem i obróciła się tyłem do mnie. - Liv, musisz wstawać, za trzy godziny mamy samolot. Niespodziewanie dziewczyna z prędkością światła zerwała się z łóżka i stanęła naprzeciwko mnie.

–Jaki samolot za trzy godziny? O czym ty mówisz? - widziałem lekkie wkurwienie w jej oczach.
Mogłeś jej to powiedzieć odrazu idioto, ona cię zabije.
Zamknij się.

–Dziś o godzinie 23:00 jest gala MTV na którą zostałem zaproszony. Pojedziemy tam. Nie mogę zawieść swoich fanów. Już dawno dostawałem wiele pytań, na temat, czy się tam pojawię.

–A co ja mam z tym wspólnego ?

–Jedziesz tam ze mną, przecież oficjalnie jesteśmy parą. Jeśli byśmy się tam nie pojawili razem od razu by zaczęli pieprzyć w mediach.

–Szkoda, że mi kurwa nie powiedziałeś, jak mieliśmy jechać na lotnisko. - warknęła. Podeszła do szafy, wyciągnęła walizki i zaczęła się pakować. - Na co czekasz? Jesteś już spakowany?

–Tak, jestem już spakowany. Zrobiłem to wczoraj, podczas gdy ty świetnie bawiłaś się ze swoim nowym kolegą.

–Nie wiem ile razy mam ci kurwa powtarzać, że Shawn nie może mnie wydymać bo jego pociągają mężczyźni, jeśli o to ci chodzi, a jeśli jesteś o mnie zazdrosny to wiedz, że gdybyś był dla niego milszy, masz u niego szanse. - powiedziała i wybuchnęła głośnym śmiechem. Zrobiłem to zaraz po niej, bo nie mogłem już wytrzymać, co ta kobieta ma w głowie żeby mówić mi takie rzeczy?!

–Ty suko! - krzyknąłem i uderzyłem ją w głowę poduszką, ale ona jak zwykle musiała się odwdzięczyć i oddała mi łokciem w nos.

                         *      *      *
Jesteśmy już w drodze na lotnisko. Siedzę razem z Livią na tylnich siedzeniach mojej limuzyny. Jedziemy około piętnaście minut, a od incydentu z poduszką nie wymieniliśmy ze sobą nawet dwóch zdań. Nie wiem o co jej chodzi. Liv... Może i jest ładna, ale za często mnie wkurwia i irytuje. Nigdy nie zrobi tego co ktoś jej mówi, sama podejmuje decyzje. Z drugiej strony podnieca mnie to, że jest niezależna, uparta i dotrzymuje danego słowa.

Może nie powinienem tak mówić bo nie jest jakąś zabawką, ale znalazłem ją w internecie. Zauważyłem- może tak, lepiej to brzmi.
Potrzebny mi jest rozgłos przed trasą, którą zaczynam za kilka miesięcy. Niestety w show-biznesie tak jest, że czasami ludzie muszą się "kochać" dla większego zainteresowania i sławy.
Sami powiedzcie, gdyby w moim życiu nie działo się nic interesującego, nie byłbym teraz tu, gdzie jestem. To oczywiście,że ta szopka nie przyniesie tylko mi korzyści. Livia również będzie dostawać  wiele więcej propozycji od najlepszych projektantów na świecie. Przed tym jak staliśmy się "parą" również była bardzo znana jako aniołek Victorii Secret. Pracowała też z Olivierem Rousteingiem przy tworzeniu jego przedsiębiorstwa, jest jego ambasadorem, można było przeczytać o niej w różnych magazynach np. że jest ikoną mody ELLE. Robiła sesje zdjęciowe do najnowszych kolekcji ubrań od Calvina Kleina, Guessa, Prady czy Valentino.
Za niedługo wypuści też swoją linie kosmetyków.
Może nie znamy się najlepiej, nie mamy ze sobą najlepszych relacji, mogę powiedzieć, że jestem z niej dumny bo czuję się za nią odpowiedzialny.

–Panie Bieber, proszę wysiadać, jesteśmy już na lotnisku. - wyrwał mnie z rozmyśleń głos mojego szofera.

Po sprawdzeniu bagaży, paszportów, dowodów i innych tego typu rzeczy w końcu znaleźliśmy się w moim prywatnym samolocie.
Livia siedziała przy stoliku i piła kawę, a ja dalej nie wiedziałem czemu się do mnie nie odzywa. Usiadłem na przeciwko, przybliżyłem swoją twarz tak blisko jej żeby w końcu się odezwała , ale to nic nie dało.

–Proszę o zapięcie pasów bezpieczeństwa. - powiedział  Luke - mój prywatny pilot.

Ja i dziewczyna wykonaliśmy czynność równocześnie. Myślałem, że blondyna będzie się bać lecieć samolotem, skorzystam z okazji i chociaż będę mógł ją przytulić, nie mówiąc już o obmacaniu , ale ją to kompletnie nie ruszało. No tak, w końcu jest modelką i lata kilkadziesiąt razy w roku samolotem na różne pokazy mody, więc nie ma co się dziwić.
Kiedy już wzbiliśmy się w powietrze odpiąłem swoje pasy i podszedłem do dziewczyny, również aby odpiąć jej zabezpieczenia. Nie mogłem już patrzeć na jej naburmuszoną twarz, więc chwyciłem ją za biodra, podniosłem do góry i przerzuciłem sobie przez ramię, tak że jej wspaniała dupa była tuż koło mojej twarzy. Ruszyliśmy do sypialni.

–Puść mnie idioto! - krzyczała i biła pięściami w moje plecy, ale ja ją ignorowałem, zupełnie tak jak ona mnie kilka minut temu. - puść mnie!

Kiedy już dotarliśmy do pokoju, rzuciłem ją na łóżko i zacząłem łaskotać jej brzuch.

–T-y głu-pia  szm-a-t-to przestań! - krzyczała i kopnęła mnie kolanem w brzuch, przez co straciłem równowagę i upadłem na podłogę.

Upadłem i się nie ruszałem, niech myśli, że mi coś zrobiła, mała
dziwka.

–Justin. -powiedziała, wstała w końcu z łóżka, podeszła do mnie i uklęknęła

Nie śmiej się. Nie śmiej się.
Nie śmiej się. Nie śmiej się. Nie śmiej się. Nie śmiej się. - powtarzałem sobie ciagle w głowie bo wtedy mój plan by nie wypalił.

–Justin nie udawaj!
Oh, gdybyś wiedziała, jak to śmiesznie brzmi...

–Bieber, kurwa wstawaj już! - darła się, a ja naprawdę miałem niezły ubaw, ale nie pokazywałem tego po sobie.

W końcu nachyliła się nade mną i sprawdziła czy oddycham. Niestety jeszcze nie wymyślono sposobu na nieoddychanie, oddychając, więc szybko wstałem, wszedłem na łóżko i zacząłem po nim skakać.

–Ty mały kutasie, prawie przez ciebie umarłam!  - wyglądała seksownie, gdy była wkurwiona.

–Wtedy byśmy umarli razem! - powiedziałem, żeby jeszcze bardziej ją zdenerwować i zacząłem się śmiać.

–Jesteś nienormalny. - westchnęła, usiadła na dużym fotelu i położyła nogi na stoliku, który stał na przeciwko.
–Mam pomysł - wypaliła po chwili.

–Słucham. - Oh jestem bardzo ciekawy, jaki ma pomysł.

–Zagrajmy w 100 pytań.

–OK, zaczynajmy!

Victoria's Secret Angel | j.b.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz