Rozdział XXII "(...)smaczny tyłek"

2.4K 152 23
                                    

–Stary, nie płacz już, wszystko będzie w porządku. Pamiętasz? Prawdziwi mężczyźni nie płaczą! - pocieszał mnie Maejor. Serio nie wiem czego ja się spodziewałem. Że to będzie miłość do końca życia? Znałem dziewczynę nie całe 3 miesiące. Mogłem się domyślić, że leci na moją kasę. To chyba jakiś absurd.

–Maejor... - wetchnąłem i jeszcze raz zastanowiłem się, czy to napewno dobry pomysł.- chcę zadzwonić do Livii. Tylko ona mnie zrozumie i będzie w stanie mnie pocieszyć. Mógłbyś mnie zostawić samego? Idź na taras, zamów pizzę. Zaraz do ciebie dołączę. - powiedziałem i czekałem na jego reakcję.

–W końcu jakaś dobra decyzja! Jednak... nie szykuj się na niewiadomo co. Wiesz jaka ona jest. To kobieta z zasadami. Najpewniej albo od ciebie nie odbierze, albo się wkurwi i się rozłączy. Uważaj na słowa i nie spieprz tego. Wierzę w ciebie. Czekam na zewnątrz. - zawiadomił i ruszył na taras, tak jak mu wcześniej poleciłem.

Sięgnąłem ze stołu mój telefon i szukałem numeru do blondyny. Jeśli jest w Ameryce to dobrze, a jeśli gdzieś indziej to serio będę miał przesrane bo Llorens jest śpiochem i potrafi spać 24/ 24. Dobra. Nieważne. Po prostu potrzebuję ją usłyszeć, najwyżej mnie zabije.
Stuknąłem w zielony przycisk "zadzwoń" i przyłożyłem telefon do ucha, słysząc sygnał. Czekałem na to, żeby ktoś w końcu odebrał. To znaczy... nie "ktoś" a raczej Liv.
Jeden, drugi, trzeci sygnał...

–Halo? - odezwał się głos po drugiej stronie. To ona. Stanęło mi serce i jednocześnie poczułem duże ukojenie. Wiem, to dziwne. Po chwili w końcu się
odezwałem bo w pewnie by się rozłączyła.

–Halo? ... Livia to ty? - zapytałem, próbując ogarnąć mój głos bo brzmiałem trochę jak męska dziwka.

–Taak. Tu Livia Llorens. Z kim mam przyjemność rozmawiać? - albo jestem głuchy, albo wydaje mi się... czy jej głos się zmienił? Jest taki bardziej hmm... kobiecy? Oh tak, kobiecy.

–Emm... tu Justin. Justin Bieber, jeśli byś nie pamiętała. - wyszeptałem. Czuje się przytłoczony. Boli mnie głowa, do tego te wszystkie wydarzenia...

–Ah, jasne. W końcu się odezwałeś. Myślałam, że już mnie nie pamiętasz. Długo czekałam na ten telefon. To ja zawsze dzwoniłam do ciebie. Po prostu... nieważne. Możesz mi powiedzieć czego chcesz? Co się stało? Po co dzwonisz?

–A czy musi być jakaś specjalna okazja? To już nie można zadzwonić do swojej przyjaciółki? Ja... chciałem usłyszeć twój głos. Usłyszeć, czy na pewno wszystko jest w porządku i czy przypadkiem czegoś ci nie brakuje.

–Nie Justin. Niczego mi nie brakuje. U mnie wszystko dobrze, a co u ciebie? - ta rozmowa mnie kurwa irytuje. Ona nie jest jak nasze stare rozmowy. Ta rozmowa jest jakaś sztuczna.

–U mnie jak zwykle- chujowo. Wytłumacz mi proszę. Jak to się stało, że do tego doszło? Dlaczego się tak od siebie oddaliliśmy? - zadawałem miliony pytań na które ani ja, ani najpewniej ona również nie znała odpowiedzi.

–Justin... - słodko westchnęła. Kurwa co się ze mną dzieje? Niech mi ktoś wytłumaczy. - ja też tęsknię. Nie pytaj się mnie, co się stało z naszą przyjaźnią bo ja też nie znam odpowiedzi na to pytanie. Może po prostu... straciliśmy kontakt. Przestaliśmy się do siebie odzywać.

–Gdzie teraz jesteś? Muszę się z tobą spotkać i o czymś ci powiedzieć. Porządnie się wygadać.

–O czym chcesz mi powiedzieć? - No i jak zwykle, zdesperowana Livia musiała zapytać się od razu co się stało, bo jakby inaczej?

–O wszystkim co się działo w ostatnich miesiącach, kiedy ciebie nie było. Za niecały tydzień wyruszam w trasę i... kurwa musimy się spotkać bo moje życie jest bez ciebie jakieś niekompletne, rozumiesz?

Victoria's Secret Angel | j.b.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz