Rozdział XIII "Bo Bieber ma małego..."

2.7K 148 13
                                    

«JUSTIN»
Po co ją w ogóle tam samą zostawiałem? Mogłem przecież zadzwonić pózniej i nic by się nie stało. To wszystko moja jebana wina. Najgorsze jest to, że przed wyjazdem mi nic nie mówiła o żadnej alergii.
Okazało się, że Livia ma alergie na jad owadów. Mogła nawet stracić życie gdybym po chwili nie zauważył, że jest nieprzytomna. Nie chcę nawet myśleć, że mogłaby stracić życie. Od jakiegoś czasu jest dla mnie... przyjaciółką.

Aha no przyjaciółka, która ci się podoba, fajnie się bawisz Justin.
Stul się, sumienie.

–Co z nią Jack ? - zapytałem, wychodząc z mężczyzną z sypialni Livi. Jack to mój prywatny lekarz. Jest specjalistą od wszystkiego, dosłownie. Chyba nie ma rzeczy na której by się nie znał.

–Dostarczę ci dzisiaj wieczorem receptę z lekami, które ma zażywać. Wszystko będzie dokładnie wypisane. Zalecam dużo odpoczynku, proszę dopilnować aby pani Llorens się nie przemęczała. Dobrze by było gdyby ograniczyła picie alkoholu, chociaż w tym wypadku dużo jej on pomógł. Alkohol rozłożył sporo jadu, przez co z pacjentką jest teraz dużo lepiej.

–Ok, dzięki. - powiedziałem, odprowadziłem lekarza do drzwi i w szybkim tempie wróciłem na górę do dziewczyny. Usiadłem obok niej na łóżku i pogładziłem jej policzek moim kciukiem. Nie wiem. Może dużo razy to mówiłem, ale jest piękna.

Zawsze podobały mi się niskie dziewczyny z kręconymi, długimi, czekoladowymi włosami, brązowymi oczami i pulchnymi ustami. Owszem- Llorens ma duże usta, wypełnione, takie jakie lubię, a poza tym jest kompletnym przeciwieństwem wszystkich moich byłych. Wysoka, nie wspominając już o jej długich, chudych i wysportowanych nogach, z pięknymi, dużymi, zielono- niebieskimi oczami, małym, lekko zadartym noskiem, prostych blond włosach, wpadających lekko w szary z lekkimi odrostami i pięknym, szerokim uśmiechem.
W sumie dupę też ma niezłą, a cycki mógłbym posądzić o sztuczność, ale mam stuprocentową pewność, że są naturalne, ponieważ Victoria's Secret nie podpisuje kontraktów ze sztucznymi laleczkami.

–Długo jeszcze będziesz wpatrywał się w moje super-llorenso cycki ?

–Tyle ile będę potrzebował. - westchnąłem i złożyłem lekki pocałunek na jej czole.

–A teraz opowiadaj wszystko od początku co mi się stało bo przysięgam, że jestem teraz w takiej fazie po jakiś lekach, że zaraz skoczę z balkonu.

–Nie ma tu nic do tłumaczenia. Czemu mi nie powiedziałaś, że masz alergię na jad? Stanowią ona dla ciebie zagrożenie, mogliśmy przed wyjazdem pójść do lekarza. Przyjmujesz jakieś leki?

–Oh jasne, że przyjmuję, może tylko raz zapomniałam, to wystarczy.

–Czuję się jak na dyskusji o tabletkach antykoncepcyjnych, przysięgam. - wyszczerzyłem zęby i położyłem dłoń na mojej piersi, udając wzruszenie.

–Jesteś chory. Nienormalny jakiś... znamy się w ogóle?

–Teraz na poważnie. Przyjmujesz tabletki antykoncepcyjne?

–Pewnie cie ciekawi, z kim się zabawiam czyż nie? - wypaliła i wybuchnęła śmiechem.

–Jak z dzieckiem...

–Ah, no pewnie jestem taka dziecinna! - krzyknęła i rzuciła mnie poduszką. Jak ona ma mi się nie podobać, wyjaśniajcie mi. - Więc jak tam Justinku? Jak mam na ciebie teraz mówić, hm? Daddy? Będziesz moim Sugar Daddy?
* * *

Victoria's Secret Angel | j.b.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz