Rozdział XXV "Atrakcja wieczoru."

2.2K 155 19
                                    

–Scooter, jeśli coś pójdzie nie tak, to ty poniesiesz za to konsekwencje, rozumiesz? Masz dopilnować wszystkiego. Cały świat ma o nas mówić. - zestresowany chodziłem w kółko po backstage'u, martwiąc się czy napewno wszystko pójdzie dobrze z planem. Koncert zaczyna się za 3 godziny, a ja od samego rana chodzę wkurwiony na cały świat. Zrozumcie. Chcę sprawić jej przyjęcie, jakiego do tej pory nie miała. Chcę żeby była szczęśliwa.
Jest jeszcze jedna, bardzo istotna rzecz, ale o niej dowiecie się później. 

–Justin, wytłumacz mi czym ty się przejmujesz? Wszystko sprawdziłem kilka razy. Chciałeś tron, masz tron. Chciałeść tort urodzinowy? Jesr już na miejscu. Chciałeś najpiękniejsze kwiaty, masz najpiękniejsze kwiaty. Bransoletkę jakiej nikt poza tobą nie ma masz? Masz. Sprowadziłem ci nawet najsławniejsze osobistości, żeby to wszystko było wyjątkowe ... Czego ty jeszcze ode mnie oczekujesz? Ułożyłeś wspaniałą piosenkę, wszyscy tancerze umieją do niej choreografię wspaniałe, wręcz idealnie...

–Scoot nie wiem... - powiedziałem i zająłem miejsce obok jego na kanapie. -nie wiem czym tak strasznie się przejmuję, ale... ja boje się odrzucenia. Nie mam pojęcia,  jak ona na to wszystko zareaguje. Może zemdleć ze szczęścia, albo pobić mnie przy wszystkich ze złości. - westchnąłem i zaśmiałem się.

Serio ja zdaję sobie sprawę z tego że to tylko kobiety mają okres, ale ja jestem chyba jestem wyjątkiem. Mam na myśli zmianę nastroju. No jasne zmianę nastroju...

–Przede wszystkim się uspokój. - rzekł i poklepał mnie po plecach. - Nie martw się tym co będzie za godzinę, dwie, za miesiąc, czy pięć lat. Jesteśmy teraz tutaj. Słyszysz piski za tymi grubymi murami? Oni tam są. Twoi fani. Twoje największe wsparcie i szczęście. Nie możesz sobie pozwolić aby cały koncert poszedł na marne bo się zamartwiasz. Jest on pierwszym koncertem na nowej trasie. Musisz odpieprzyć show, jakiego świat jeszcze nie widział i pokazać milionom fanów , że wróciłeś silny jak nikt i przede wszystkim pomóc tym wszystkim ludziom odnaleźć swój cel.
                         *       *       *
«LIVIA»
Tak, jestem podekscytowana.
Tak, jestem szczęśliwa.
Tak, mam dziś zajebiście dobry humor.
Tak, chcę już wieczór.

Dziś nadszedł dzień moich dwudziestych urodzin. Zawsze dzień w którym mam urodziny jest taki super, że chcę, żeby najlepiej nigdy się nie kończył.

Wstałam dziś z wymalowanym największym uśmiechem na twarzy na świecie. Aktualnie czytam wszystkie życzenia urodzinowe i odpakowuję prezenty od fanów, przyjaciół i rodziny. Połowa mojej hotelowej sypialni jest teraz w kartonowych pudełkach. O dziwo nawet nie jestem zmęczona. Mimo, że przylecieliśmy do Seattle późno, ja i tak obudziłam się bardzo wcześnie. Za chwilę muszę zadzwonić do Nicka - mojego stylisty - który stworzy dla mnie zapewne najlepszy outfit na dzisiejszą imprezę.

Ah, no tak - impreza. Zaraz po koncercie Justina - na którym mam siedzieć za kulisami - jedziemy na moje urodziny. Prawdę mówiąc to najchętniej poszłabym, zamiast tego siedzenia do jakiejś galerii, bo sami zresztą wiecie, że jeśli nie robię nic konkretnego to rozpiera mnie energia. Tym razem postanowiłam zrobić wyjątek bo Justin strasznie nalegał i chciał być pewny, że jestem bezpieczna. Nie mam pojęcia jak będą wyglądać następne koncerty, ale ja już sobie wszystko rozplanuję.

Sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do Nicka. Na prawdę jestem ciekawa co on wymyślił.

–Halo tu salon Ni...

–To ja, Livia. - przerwałam mu bo znam już ten początek na pamięć, a jemu najzwyczajniej na świecie nie wyświetla się mój numer i nie wie, kto do niego dzwoni.

Victoria's Secret Angel | j.b.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz