+1+

7.6K 229 42
                                    

+notatka od autorki+
napisałam to jakieś 4 lata temu (2015-16) i wiem, że to nie dzieło sztuki i mogłabym najpierw posprawdzać błędy i je poprawić, ale udostępniam again, bo mam jakiś taki sentyment xd enjoy



[T.I] - Twoje Imię
[T.N.] - Twoje Nazwisko

Był piękny, letni dzień.

Ostatni dzień wakacji...- pomyślałaś. Już jutro wracasz do Hogwartu, by rozpocząć swój 4 rok. Właśnie...wracasz już jutro, a zakupy na Pokątnej nie zrobione! Ubrałaś się i w pośpiechu opuściłaś dom przedtem zostawiając krótki list do rodziców, którzy większość swojego czasu spędzali w pracy w Ministerstwie.

Szłaś właśnie ulicą Pokątną, kiedy ktoś do ciebie podbiegł i przytulił od tyłu.

-[T.I.]!

-Blaise, całe wieki się nie widzieliśmy!

-Tęskniłem bardzo. Przepraszam, że do ciebie nie pisałem, ale Draco przechwycił moją sowę - zaśmiał się chłopak

-Draco? - zdziwiłaś się - czemu nie mówiłeś nic, że u Ciebie jest? No i po co mu była twoja sowa?

-Mówiłem ci już, że nie wiedziałaś nic o przyjeździe Draco, bo pożyczył on moją sowę - odpowiedział ci nieco rozbawiony twoją reakcją przyjaciel - W sumie to nie wiem do czego ją wziął...

Zaśmiałaś się. Postanowiliście pójść na piwo kremowe i przeplotkować całe wakacje, które chcąc nie chcąc spedziliście osobno.

Siedziałaś z Blaisem bardzo długo. Zapomniałaś całkiem o tym, że musisz jeszcze zrobić zakupy.

-Merlinie, Blaise, przepraszam cię najmocniej, ale muszę jeszcze zrobić zakupy. Spotkamy się później, pa!

-[T.I.] czekaj! - jednak nie słyszałaś już przyjaciela. Byłaś zbyt daleko.

Około godziny później kupiłaś już wszystkie potrzebne ci rzeczy. Postanowiłaś poszukać Blaisa, w końcu powiedziałaś, że spotkacie się później. Zobaczyłaś go przez okno w lodziarni z...Draco. Już miałaś tam wchodzić, gdy ktoś cię potrącił. Prawie upadłaś, jednak złapał cię...Malfoy! Byłaś zdziwiona, ale zamiast się z nim kłócić wolałaś poznać sprawcę całego zajścia. Granger. I wszystko jasne.

-Patrz jak łazisz, szlamo! - rzuciłaś w jej stronę.

Dziewczyna spojrzała tylko wyraźnie zirytowana całą sytuacją i odeszła bez słowa.

-No, no. Nasza szkoła - szczerzył się Blaise.

-Ekhem, ekhem - odkaszlnął Draco patrząc w twoją stronę.

-Em, no tak... Dzięki - odpowiedziałaś czując, że się rumienisz.

-Nie ma za co - zaśmiał się blondyn.

-To co, idziemy na piwo? - objął was ramieniem ciemnoskóry.

-Nie ma mowy Blaise, tobie już wystarczy - zaśmiałaś się - Ja już muszę iść, ale bawcie się dobrze.

-Do jutra - powiedział przyjaciel po czym cię przytulił.

-Do zobaczenia... - rzekł cicho w twoją stronę Malfoy.
-Tak, do zobaczenia... - odpowiedziałaś praktycznie na niego nie patrząc.

Blaise przyglądał wam się podejrzliwie z lekkim uśmiechem, jednak nie odzywał się.

Kiedy wróciłaś do domu, zegar wybijał 21, a twoich rodziców jeszcze nie było. Nie zdziwiłaś się, często nie wracali nawet przez kilka dni. Uroki pracy w Ministerstwie. Myślami wracałaś do rozmowy z Draco. Czy naprawdę się przy nim zarumieniłaś? To zwykły odruch, nic osobistego. Tak przynajmniej to sobie tłumaczyłaś.

Przez długi czas w twojej głowie przewijała się jeszcze scena spod lodziarni. W końcu jednak zasnęłaś.

Rano obudziła cię twoja mama.

-Kochanie, wstawaj, śniadanie już gotowe. Dzisiaj jedziesz do Hogwartu, pamiętasz? - uśmiechnęła się.

-Zaraz zejdę mamo - powiedziałaś zaspana.

Umyłaś się, ubrałaś, uczesałaś swoje ciemne włosy i zeszłaś na dół. Rodziców już nie było.

Zrobiłaś sobie herbatę i udałaś się do jadalni, żeby zjeść śniadanie. Spojrzałaś na zegarek, z którego wynikało, że została ci jeszcze godzina.

Postanowiłaś poczytać książkę o Eliksirach. Kochałaś ten przedmiot. Nim się obejrzałaś minęło pół godziny. Postanowiłaś udać się na peron. Wzięłaś swój bagaż i teleportowałaś się tam, aby rozpocząć poszukiwanie swoich przyjaciół.

Hi, DracoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz