-10-

1.9K 88 1
                                    

Wyruszyliście razem z Draco do jaskini. Przeszukaliście ją, ale nic nie znaleźliście. Poddaliście się. Nie mieliście nawet siły wierzyć, że coś tam jest.
Już mieliście wychodzić, jednak ty się potknęłaś i runęłaś na ziemię, ciągnąc przy tym za jakiś kamień.
-Jezu, jaka ja jestem niezdarna - popatrzyłaś na wielki kamień, na którym wcześniej leżał dziennik. On się...otworzył?! - Jezu, jaka ja jestem genialna!
Blondyn tylko się zaśmiał i z zaciekawieniem przyglądał się 'przejściu' utworzonemu w kamieniu.
-Myślisz, że powinniśmy tam iść? - spytał
-Tak, tak myślę...
Weszliście do środka. Trzymaliście się za ręce, bo się baliście. W środku było dziwnie pusto. Dopiero, gdy Draco zrobił krok w przód w jego stronę poleciały kłębki ognia.
-Uważaj! - popchnęłaś was na ziemię
Domyśliliście się, że na całej długości kamiennego korytarza rzucone są zaklęcia uniemożliwiające przedostanie się ja jego drugi koniec.
-Jak my mamy tam dojść? Ten korytarz ma z 50 metrów! - krzyknął zły i przestraszony Malfoy
-Nie mam pojęcia... - odpowiedziałaś równie przerażona
-Mam pomysł - powiedział po chwili zastanowienia Draco - ale to niebezpieczne.
-Bezpieczne czy nie, musimy tam dotrzeć.
-No więc, pójdziemy tam, a kiedy natkniemy się na pułapkę, odbijemy ją zaklęciem.
-Warto spróbować.
Ruszyliście. Używaliście jedynie zaklęć niewerbalnych, ponieważ przez strach nie mogliście nawet nic mówić. Było tam pełno zabezpieczeń; lód, ogień, kolce wystające z podłogi. Zastanawiałaś się, jak ktoś to wszystko zrobił? Dotarliście wreszcie do końca jaskini.
-A ja myślałem, że takie rzeczy są tylko w mugolskich filmach - powiedział zdyszany chłopak
-To ty oglądasz mugolskie filmy? - zaśmiałaś się równie zmęczona
Na końcu był kamień, na którym leżała szkatułka. Podeszłaś do niego i wzięłaś ją w ręce. Próbowaliście ją otworzyć, jednak nie udawało wam się to, bo nie mieliście do niej klucza. Postanowiliście wracać.
-Jak my teraz wrócimy? Nie chcę znowu tamtędy iść... - mruknęłaś niezadowolona
-Hmmm, możemy się teleportować. Boże, czemu my wcześniej na to nie wpadliśmy?!
-Nie mam pojęcia...
Kiedy tylko się teleportowaliście, wylądowaliście przed jaskinią. Usłyszeliście głosy Złotej Trójcy...
-Hej, chłopaki, znalazłam coś! - pisnęła zadowolona Granger
-Co? Klucz? Gdzie go znalazłaś? - zapytał Weasley
-Przy tamtym kamieniu.
-Ciekawe tylko do czego on jest. Jest taki mały... - powiedział Potter
Ty i Draco słuchaliście ich uważnie.
-Myślisz o tym samym co ja? - szepnął do ciebie blondyn
Pokiwałaś głową.
-Zaczekajmy tylko jak oni stamtąd pójdą.
Tym czasem Golden Trio zastanawiało się do czego może pasować ten klucz.
-Nie no, ten klucz jest bezużyteczny. Ja go nie biorę - powiedział Ron
-A ty, Harry? - spytała Hermiona, zawiedziona swoim beznadziejnym odkryciem
-Też tak sądzę. Jeżeli będzie nam potrzebny, po prostu po niego wrócimy.
Gryffoni odeszli do swojego namiotu, a wy podeszliście sprawdzić klucz. Wzięliście go ze sobą i wróciliście do namiotu. Udało wam się otworzyć skrzynkę. Była w niej kartka ze wskazówką gdzie szukać dziennika.

***

Chytra księga cię oszukała, ale wskazówkę teraz ci dała. Jeśli chcesz odnaleźć zgubę, słuchaj wskazówki tak ci mówię. Pod ziemią kryje się komnata, nie odwiedzana była przez lata. Miejsce to jest oznaczone mym znakiem, kryje się ono za jeżynowym krzakiem. Dobrze mnie znasz, więc nie będziesz zdziwiona, gdy więcej wskazówek ci już nie podam.

-Co o tym myślisz? - zapytałaś chłopaka
-Myślę, że powinniśmy to sprawdzić. Tylko czy widziałaś gdzieś jeżynowy krzak?
-Wydaje mi się, że gdzieś niedaleko drugiego końca lasu go widziałam.
-Drugiego końca? Co ty robiłaś na drugim końcu lasu?
-Kiedyś nie mogłam spać, więc zrobiłam sobie spacer.
-W środku nocy? - zapytał rozbawiony
-Właśnie tak - zaśmiałaś się

Chodziliście razem z Draco po lesie w poszukiwaniu krzaka. Nie widzieliście go nigdzie, pełno było jagód, ale nie jeżyn. Cieszyłaś się, że potrafiliście się teleportować do namiotu, bo w pewnym momencie się zgubiliście. Miałaś już dość chodzenia po lesie. Bolały cię nogi i nie chciało ci się chodzić. Malfoy nie narzekał na nic, jakby takie 'spacerki' były dla niego codziennością.
Po całym dniu spędzonym na poszukiwaniach wreszcie odnaleźliście krzak. Za nim znajdowała się ogromna brzoza. Przyglądaliście się im, ale nic nie zauważyliście.
-Tu nic nie ma... [T.I.], pokaż tą wskazówkę - powiedział Draco
Podałaś mu ją.
-...Miejsce to jest oznaczone mym znakiem, kryje się ono za jeżynowym krzakiem... Czyli musimy szukać za krzakiem - powiedziałaś
Blondyn odsunął gałęzie krzaka i ujrzeliście mroczny znak na drzewie.

-Miejsce to jest oznaczone mym znakiem... - powiedział - to jest to. Mroczny znak. Jego znak...
Z

aczęliście szukać 'wejścia' do komnaty wspomnianej w zagadce. Nigdzie go nie było. W kółko czytałaś wskazówkę, ale nic ci to nie dawało.
-Cholera, dziad nie napisał jak tam wejść.
-No wiesz, Voldzio jest zawsze taki pomocny - zaśmiałaś się
-Tiaaa - powiedział sarkastycznie i również się zaśmiał
-Chwila, skoro Voldemort nienawidzi szlam, to przecież wejście do komnaty musi być odkryte zaklęciami, prawda? - powiedziałaś po chwili
-Racja. Spróbujmy.
-Alohomora! - rzuciłaś zaklęcie na drzewo, którego konar się otworzył
-Nie wiedziałem, że tak łatwo nam pójdzie. Szkoda tylko, że dopiero teraz na to wpadliśmy. Ostatnio nie idzie nam myślenie - zaśmiał się
-Nie przesadzaj, nie jest aż tak źle... - chciałaś powiedzieć to poważnie, ale nie mogłaś powstrzymać śmiechu
Weszliście do środka. W ziemi była dziura, w której znajdowały się schody. Zeszliście nimi na dół. Była tam stara, zakurzona, olbrzymich rozmiarów komnata. Postanowiliście ją przeszukać - ty miałaś do przeszukania północną, a Draco południową część.
Draco pov.
Szukałem i szukałam, ale nigdzie nic nie było. Obejrzałem się do tyłu i wszedłem w jakiś pomnik. Był to pomnik Voldemorta. Ugh, to jest przerażające, bo odpadła mu głowa, fuuu... Chwila, chwila, czy tam coś jest?! W środku pomnika była dziura, w której ukryta była księga. Miała ona czarną, skórzaną okładkę i węża na grzbiecie. To musi być to...
Poszedłem szukać [T.I.]. Kiedy w końcu ją znalazłem, okazało się, że szukała na marne, bo nic tam nie było. Pokazałem jej dziennik.
-Draco, znalazłeś go! - rzuciła mi się na szyję
Przytuliłem ją i pocałowałem.
Wróciliśmy do namiotu i postanowiliśmy nie czekać ani chwili, tylko wracać do Hogwartu, by przekazać dziennik Snape'owi. Deportowaliśmy się tam i udaliśmy się do gabinetu Severusa. Zapukałem do drzwi.
-Wejść! - usłyszeliśmy jego zimny głos
Normalna pov.
Weszliście do środka.
-Wróciliśmy. Mamy dziennik.
Snape wytrzeszczył oczy.
-Nie sądziłem, że uda wam się to tak szybko. Podajcie mi go. Trzeba to dać Potterowi. W nim jest nasza ostatnia nadzieja...

Hi, DracoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz