,13,

1.4K 71 7
                                    

*Kilka miesięcy później*
Siedziałaś w domu i czekałaś aż Draco wróci z pracy, ponieważ chciałaś mu powiedzieć o swoim pomyśle. Mianowicie, nie ustaliliście jeszcze daty ślubu, a ty miałaś już pomysł kiedy może się on odbyć. 5 czerwca - urodziny Draco. Myślałaś, że ta data będzie idealna.
Po około 15 minutach czekania usłyszałaś pukanie w okno. Kiedy do niego podeszłaś zobaczyłaś tam sowę z listem przyczepionym do nóżki. Wzięłaś go i nakarmiłaś zwierzę. Postanowiłaś przeczytać list od razu.
Droga [T.I.],
Zapewne zastanawiasz się dlaczego dopiero po tylu latach piszę do ciebie list. Chodzi o to, że przyjeżdżam do Londynu na kilka dni. Chcę w tym czasie odwiedzić grób Victorii. Nigdy nie miałem okazji, aby przeprosić ją za to w jaki sposób dałem jej kosza. Ale nie chcę teraz o tym rozmawiać. Chciałbym zaproponować ci spotkanie. Po tylu latach z pewnością będziemy mieli o czym sobie opowiadać. Czekam na ciebie dzisiaj Pod Trzema Miotłami o godzinie 15.
~Teddy Grinde*
Nie sądziłaś, że on może się do ciebie odezwać. Po takim czasie? To było co najmniej dziwne. Ale skoro byliście kiedyś najlepszymi przyjaciółmi, postanowiłaś się z nim spotkać, powspominać dawne czasy... Tylko co on robił w Londynie? Przecież on mieszkał w Stanach. W Londynie mieszkał 10 lat. Ty zostałaś i poszłaś do Hogwartu, a on wyjechał. Bez słowa pożegnania. Żadnego głupiego chociażby 'pa'. Po prostu cię zostawił... Mimo to już dawno mu wybaczyłaś.
Miałaś jeszcze godzinę, więc postanowiłaś poczytać jakąś książkę. Tobie na wyszykowanie się wystarczyło 20 minut. Nigdy nie rozumiałaś tych wszystkich dziewczyn siedzących godzinami w łazience.
Kiedy spojrzałaś na zegarek i zobaczyłaś, że masz jeszcze pół godziny poszłaś po jakieś ładne ubrania. Szczerze mówiąc nie wiedziałaś czy ubrać się jakoś elegancko, czy może tak jak na codzień. W sumie to było tylko spotkanie z przyjacielem. Przyjacielem, którego nie widziałaś od lat... Wybrałaś zwiewną czarną sukienkę w kwiaty - nie za sztywno, nie za prosto. Do tego czarne baleriny i czarny sweter. Sweter, bo w końcu był marzec... Włosy tylko lekko podkręciłaś i udałaś się na spotkanie. Teleportowałaś się w umówione miejsce zupełnie zapominając o zostawieniu listu dla Draco o tym, że wrócisz później.
Zauważyłaś bruneta ubranego w jeansy i białą koszulę. Siedział przy stoliku na końcu baru. To był on... Strasznie się zmienił przez ten czas. Hmm...jest całkiem przystojny... I jeszcze te mięśnie idealnie podkreślone nieco obcisłą koszulą. Chwila, STOP! O czym ty myślisz?! Ty masz narzeczonego!
Podeszłaś do chłopaka i usiadłaś przy jego stoliku.
-[T.I.]? - jego oczy błysnęły na twój widok.
-Cześć Ted - uśmiechnęłaś się lekko.
-Boże, tyle czasu się nie widzieliśmy. Wyładniałaś...
-Yyy...dzięki? - powiedziałaś lekko zmieszana. Czy twój przyjaciel sprzed lat właśnie cię podrywa? Nie, może tylko ci się wydaje...
-Tak dawno mnie tu nie było... Ale Londyn to nie moje miasto, za parę dni wracam do siebie. Może opowiesz mi coś o sobie?
-To może ty zacznij...
-No dobra - zaśmiał się - no więc tak, jestem aurorem, mieszkam w Nowym Jorku, aktualne jestem singlem i nienawidzę grać w Quidditcha.
-Dlaczego?
-Na piątym roku jakaś dziewczyna - ściągająca - mnie 'przypadkowo' popchnęła i spadłem z miotły.
-Boisz się dziewczyny? - zaczęłaś się śmiać.
-To nie tak... Bo ja...
-Nie myśl już tak nad tą wymówką bo ci się szare komórki spocą - zaśmiałaś się znowu.
-Heeej, dobrze wiesz, że już dawno ich nie mam! - również się zaśmiał.
Rozmawialiście bardzo długo. Wygłupialiście się, wspominaliście dawne czasy. Aż w końcu przez jedno pytanie atmosfera zrobiła się bardzo napięta...
-A ty jesteś singielką, czy już zajęta...?
Draco pov.
Wracam do domu i co zastaję? Nic! Nigdzie jej nie ma, żadnego głupiego napisanego na kartce 'Zaraz Wracam'! Przeszukałem cały dom, ale jej tam nie było. Postanowiłem udać się do Hogsmead, bo [T.I.] często tam bywała.
Szedłem właśnie koło pubu Pod Trzema Miotłami i co widzę? Moją narzeczoną z jakimś gościem, który robi do niej maślane oczka! Przecież ja go zabiję za chwilę! Wszedłem do środka i podszedłem do nich.
-Możesz mi to wytłumaczyć?! - wydarłem się na nią.
-Draco, spokojnie my tylko...
-Tylko co?! - przerwałem jej - tylko się do siebie kleicie tak?!
-Nie! - krzyknęła.
-Dosyć! Proszę stąd wyjść, nikt nie będzie urządzał awantur w moim pubie!
No i świetnie, wyrzucili nas. Wyszliśmy na zewnątrz.
-Możesz mi powiedzieć kto to jest?!
-Jakbyś dał mi dojść do słowa to bym ci powiedziała! - widać było, że zaczęło ją to już denerwować.
Westchnąłem.
-Przepraszam. Teraz mi powiesz?
-Draco, to jest Teddy Grinde. Teddy, to jest mój narzeczony Draco Malfoy.
-Narzeczony? - widać było, że Ted był zdziwiony - I to jeszcze Malfoy? Nie stać cię było na kogoś lepszego?
-Ty śmieciu! - krzyknąłem i chciałem się na niego rzucić, jednak moja ukochana mi przeszkodziła.
-Przestańcie! Ted, nie wiedziałam, że jesteś takim dupkiem. Przez te lata zmieniłeś się jak widać nie tylko z wyglądu. Draco, możemy już wracać?
-Oczywiście skarbie - powiedziałem, obejmując pocałowałem ją w czoło i rzuciłem groźne spojrzenie brunetowi.
-Stój! - pociągnął ją za nadgarstek i uśmiechnął się złośliwie - jeśli znudziłby ci się twój blondasek to wiesz gdzie mnie szukać.
Dziewczyna strzeliła go z liścia.
-Nie poznaję cię Teddy. Nie pisz do mnie więcej i nie licz na spotkanie. Draco, idziemy - szarpnęła mnie za ramię, a ja poszedłem za nią.
-Będziesz tego żałować! - usłyszeliśmy głos chłopaka zanim jeszcze się teleportowaliśmy.

*dla przypomnienia, Teddy to chłopak, o którego zazdrosna była Victoria*

Hi, DracoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz