Uwaga, uwaga, pojawiają się wulgaryzmy ;_;
Obudziłaś się czując pod ciałem miękką trawę. Przeciągnęłaś się i rozejrzałaś dookoła. Obok ciebie leżał rozwalony Draco. Uśmiechnęłaś się na widok tego dupka, który pogrążony we śnie wyglądał tak niewinnie i słodko. Ale to tylko pozory. Bardzo dobrze go znałaś i doskonale wiedziałaś, że blondyn może być kochany i romantyczny nie dłużej niż jeden dzień. Niestety, wyczerpałaś już swój limit. No trudno... Podniosłaś się i podeszłaś do niewielkiego jeziora. Zanurzyłaś ręce i opłukałaś twarz w chłodnej jeszcze rankiem wodzie. Tym samym rozbudziłaś się całkowicie. Zdjęłaś buty i przy pomocy magii zmieniłaś swój strój na szorty oraz czarny crop top ozdabiany koronką w tym samym kolorze. Weszłaś do wody i poruszając się blisko brzegu, ruszyłaś w stronę wodospadu. Kiedy do niego dotarłaś, przyglądałaś się mu z fascynacją. Nagle dostrzegłaś zielone światło wydobywające się jakby ze środka wody. Przeszłaś przez wodospad, gdy twoim oczom ukazała się mała, kamienna jaskinia. Nie zdążyłaś jednak nic zrobić, gdyż ktoś przycisnął ci rękę do ust i natychmiast się z tobą teleportował. Kiedy wylądowaliście zauważyłaś, że znajdujecie się w Malfoy Manor, co mogło znaczyć tylko jedno - Śmierciożercy... Momentalnie zaczęłaś się szarpać, jednak nadaremnie. Byłaś zbyt słaba. Nagle ujrzałaś promień światła lecący w twoją stronę. Potem była tylko ciemność...
*Draco pov.*
Obudziłem się na polanie. Uśmiechnąłem się na wspomnienie wczorajszego dnia, byłem z siebie dumny, bo nawet udało mi się być romantycznym. Nie sądziłem, że tak szybko ją zbajeruję, myślałem, że nie jest taka łatwa. Gdyby tylko [T.I.] znała prawdę... - zaśmiałem się cicho do siebie. Ale chwila, gdzie ona jest? Rozejrzałem się dookoła, ale nigdzie jej nie było. Wołałem. Nic. Cisza. Krążyłem po całym terenie, jednak po dziewczynie ani śladu. Cholera, co jest...?*Normalna pov.*
Obudziłaś się w ciemnym pomieszczeniu, przywiązania do krzesła. Nie było tam okien, żarówka nad twoją głową świeciła się resztkami sił. Spojrzałaś na drzwi, przez które do pomieszczenia weszła osoba z założonym na głowę kapturem.-Kim jesteś? I czego ode mnie chcesz?
-Nie martw się, piękna. Nic ci nie zrobię. Chcę ci tylko coś uświadomić...
-Uświadomić? Niby co?
-Po prostu patrz.
W twoją stronę podleciała kula światła, w której dało się widzieć obraz. Przyjrzałaś się dokładniej, a to co ujrzałaś... Gdybyś nie siedziała przywiązana, to dosłownie padłabyś z nóg. Widziałaś tam Malfoy'a pieprzącego się z tą suką Greengrass.
-Co to jest?! Czego ty chcesz?! Zabierz to ode mnie! Nie... To nie może być prawda...
-Spokojnie, to nie wszystko. Patrz!
-Nie! Daj mi już spokój!
-Zamknij się i patrz, idiotko! - zaklęciem zmusił cię do patrzenia w tą cholerną kulę.
Znowu Malfoy, ciekawe... Och, wyśmienicie, tym razem pieprzy się z Parkinson. Po prostu wspaniale! Najchętniej wyryczałabyś się zajadając czekoladę, chipsy i wszystko co miałabyś pod ręką. Jednak nie teraz. Nie mogłaś pokazać temu Śmierciożercy jak bardzo cię to boli.
-Dlaczego mi to pokazałeś? - wycedziłaś przez zęby.
-Żeby cię ostrzec przed tym palantem. Ciebie ledwo pocałuje, a sama widzisz jak zabawia się z innymi...
-Dajcie mi jakiś notes! Śmierciożerca mi pomaga i chce mnie ostrzec?! Trzeba to gdzieś zapisać! - mówiłaś sarkastycznie, nerwowo się przy tym śmiejąc.
-Grzeczniej! Jestem kimś bliższym niż myślisz. Zobaczyłaś, co miałaś zobaczyć, a teraz wypierdzielaj. Może na przyszłość będziesz uważniejsza - wypchnął cię z pomieszczenia, wcześniej rozrywając liny, którymi byłaś obwiązana, po czym teleportował cię spowrotem na polankę.
-Gdzie ty byłaś?! - krzyknął Malfoy łapiąc cię za ramię.
-Nie dotykaj mnie! - wyrwałaś się chłopakowi. Po tym co widziałaś, miałaś do niego ogromne obrzydzenie.
-O co ci chodzi?
-O co mi chodzi?! Nie no ja już nawet nie mam siły!
-Możesz mi wytłumaczyć o czym ty pierdolisz?!
-Nie chcę cię znać. W dupę se wsadź ten naszyjnik, pewnie i tak jest gówno wart! - rzuciłaś przedmiot w jego stronę.
-Kurwa, [T.N.], co ty odwalasz?!
-Co ja odwalam?! To ja pieprzę się z innymi za twoimi plecami?!
-Co?! Skąd ty to wiesz?!
-Boże jak ja cię nienawidzę! Znowu to zrobiłam, znowu ci zaufałam. A ty znowu mnie oszukałeś. Czemu ja?! Jest tyle dziewczyn w Hogwarcie!
Chłopak jednak nadal milczał. Patrzył tylko nerwowo w ziemię.
-A wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? - kontynuowałaś ze łzami w oczach - Że ja cię kocham... - zaśmiałaś się nerwowo.
-Ale ja...
-Nie obchodzi mnie co ty. Po prostu odejdź.
-Czekaj, daj mi to wytłumaczyć...!
-Tylko winni się tłumaczą.
-Ale...
-Odejdź.
Biegłaś przed siebie nie zważając na wszystko. Słona ciecz płynęła po twoich policzkach. Znowu jak ta ostatnia, pieprzona idiotka mu zaufałaś. Miałaś dość. To był moment. Wzięłaś żyletkę, przybliżyłaś ją do skóry i... Poczułaś ukojenie. Przelałaś swój ból psychiczny na ten fizyczny. Lecz ten ból to nawet nie jedna setna tego, co czułaś w środku...
*Draco pov.*
Cholera, skąd ona wiedziała...?!~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!
Dzisiaj króciutko, ale nowy rozdział już niedługo. Może jutro, może pojutrze, w każdym razie niedługo.
~SQ12💚🐍
CZYTASZ
Hi, Draco
FanfictionObudziłaś się czując pod ciałem miękką trawę. Przeciągnęłaś się i rozejrzałaś dookoła. Obok ciebie leżał rozwalony Draco. Uśmiechnęłaś się na widok tego dupka, który pogrążony we śnie wyglądał tak niewinnie i słodko. Ale to tylko pozory.