.12.

1.4K 85 9
                                    

Tak jak obiecałam, zapraszam dzisiaj na kolejną część :)

Śmierciożerca deportował się ze złośliwym uśmieszkiem na ustach. Chciałaś go zabić, zemścić się, jednak nie miałaś na to czasu. Patrzyłaś bezradna na Draco. Łzy strumieniami płynęły po twoich policzkach. Nie mogłaś się nawet ruszyć, to był zbyt wielki szok.

Ale nie straciłaś nadziei. Miałaś jeszcze eliksir. Eliksir Życia. Ogromny zapas. Nie wiedziałaś czy zadziała, ale to nie miało znaczenia. Wiedziałaś, że zrobisz wszystko, żeby przywrócić chłopaka do życia. Uchyliłaś lekko jego wargi i wlałaś płyn do jego ust. Nic się nie działo. Powoli traciłaś wszelkie nadzieje. Kiedy dotknęłaś szyi chłopaka, aby ostatni raz go pocałować wyczułaś puls. Jego serce zaczęło ponownie bić! Radość, jaką wtedy czułaś trudno było określić słowami.

Podszedł do ciebie Blaise. Spojrzał na blondyna z przerażeniem w oczach.

-Boże czy on...?!

-Nie, spokojnie. Podałam mu Eliksir Życia. Wyczułam tętno, to znaczy, że eliksir zadziałał - przerwałaś przyjacielowi - a teraz pomóż mi go zanieść do pani Pomfrey, ona się nim dalej zajmie.

Chłopak zarzucił sobie na szyję rękę Draco, drugą zaś trzymałaś ty. Po drodze ciemnoskóry zapytał:

-[T.I.], skąd ty w ogóle miałaś Eliksir Życia? Podobno nawet sam Snape nie umie go przyrządzić.

-Zrobiłam go. Na początku roku - uśmiechnęłaś się lekko.

-Jak?! - otworzył szeroko oczy.

-To nie było łatwe, ale dałam radę. Jak chyba sam widzisz - zaśmiałaś się - Mam go bardzo dużo. Kiedy wojna się skończy, postaram się go podać wszystkim martwym uczniom, ale ktoś będzie musiał mi pomóc.

Na zewnątrz nadal wszyscy walczyli. Doszliście do skrzydła szpitalnego, które było kompletną ruiną. Zdawało się, że ocalały jedynie łóżka. No i oczywiście leki. Położyliście blondyna ostrożnie na łóżku i zawołaliście panią Poppy.

-Co mu się stało? - zapytała ciepłym głosem, jednak w jej oczach było widać strach. Strach przed wojną toczącą się parę pięter niżej.

-Umarł. Podałam mu Eliksir Życia, jego serce zaczęło ponownie bić. Jednak nadal nie odzyskał przytomności, więc potrzebujemy pani pomocy.

Pielęgniarka przysłuchiwała ci się z niedowierzaniem.

-Skąd miałaś ten eliksir?

-Uważyłam go na początku roku. Mam naprawdę duży zapas, oddam go dla szkoły jak tylko wojna się skończy.

-To niesamowicie dobry gest z twojej strony. Będziemy ci okropnie wdzięczni. Ale teraz muszę się zająć panem Malfoyem, więc proszę was, abyście wyszli - powiedziała z uśmiechem.

-Do widzenia.

Wróciliście, żeby walczyć, jednak Śmierciożerców już nie było. Zobaczyłaś Pansy i Dafne. Podbiegłaś do nich i przytuliłaś najmocniej jak umiałaś. Cieszyłaś się, że nic im nie jest.

-Dziewczyny, gdzie Śmierciożercy?

-Voldemort dał nam godzinę na pochowanie zmarłych. Potter ma się przez ten czas stawić w Zakazanym Lesie. Wtedy Czarny Pan ma go zabić.

Hi, DracoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz