*Draco pov.*
Dobra, chyba się pospieszyłem... Ale to nie moja wina, że ona tak na mnie działa. Nie chcę jej stracić, jest dla mnie ważna, ale nie mam pojęcia jak ja teraz spojrzę jej w twarz. Boję się, że straciła do mnie zaufanie. O ile w ogóle mi ufała... Niee, to raczej niemożliwe... Mniejsza o to, spiepszyłem to i muszę to teraz naprawić. Tylko jak? Kompletnie nie znam się na 'sprawach sercowych'...
Wiem, pójdę do Zabiniego. Ostatnio nasz Diabełek zaczął spotykać się z młodą Wesley'ową, musi wiedzieć co robić, musi mi pomóc.
***
Przemierzałem korytarze Hogwartu zmierzając do swojego dormitorium. Miałem nadzieję, że Blaise mi pomoże. Na razie wiem tylko jedno, muszę dać sobie czas na przemyślenia. Nie jestem pewien swoich uczuć. Może to tylko chwilowe zauroczenie, co prawda poważniejsze niż wobec tamtych lizusek, ale jednak nie miłość. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Ona gości w mojej głowie dniami i nocami, jednak czy to ma jakieś znaczenie? Mi raczej nie jest pisana 'długa i szczęśliwa przyszłość' jak w tych wszystkich mugolskich bajkach dla dzieci. Nie chcę jej skrzywdzić, ale nie chcę też jej unikać, to by było za trudne. Miłość jest taka skomplikowana. O ile to w ogóle jest miłość...
Dotarłem w końcu do sypialni, w której ze szklanką Ognistej Whisky na łóżku siedział ciemnoskóry chłopak. Sam wziąłem jedną szklankę, nalałem sobie bursztynowego płynu i usiadłem bez słowa obok Zabiniego. Pomimo, że był lekko pijany, myślał trzeźwo. Tak sądzę...
-Co jest Smoku? Nie wyglądasz najlepiej...
-Dzięki - mruknąłem.
-Wiesz co miałem na myśli - westchnął lekko zirytowany - Mów.
-Chodzi o [T.I.], ja... - wziąłem łyk płynu, który zaczął palić moje gardło, nie wiedząc jak ubrać to wszystko w słowa - nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Nie wiem czy ją kocham, czy to tylko chwilowe. Nie jestem typem 'romantycznego chłoptasia' i ty dobrze o tym wiesz. Może ona potrzebuje kogoś takiego? Może powinienem dać sobie spokój. Wiesz, że mam inny problem. I to dużo poważniejszy...
-Smoku, to pierwsza dziewczyna, o której myślisz na poważnie. Nie możesz odpuścić. Walcz o nią. Daj jej czas na przemyślenia. Ona musi się do ciebie przekonać, zrobi to prędzej czy później.
-Z chęcią dałbym jej czas, sobie w sumie też, ale nie wiem ile mi go jeszcze zostało. Ojca szuka całe Ministerstwo, chcą go zamknąć w Azkabanie. Gdyby to zrobili, mógłbym sobie to wszystko poukładać, ale to niemożliwe. Przez jego porażkę, będą chcieli mnie. Tak cholernie się boję, ale muszę udawać, żeby nikt nic nie podejrzewał. Nie wiem jak ja przeżyję spotkanie... z nim....
-Voldemort...? - szepnął brunet.
Upiłem kolejny łyk napoju nie mówiąc nic, próbując zapomnieć o tym wszystkim...
*Normalna pov.*
Nie widziałaś się z Draco przez jakiś czas. Starałaś się go unikać, jednak nie było to najłatwiejsze. Tęskniłaś za jego zapachem, wzrokiem, dotykiem. Tęskniłaś za nim. To było dla ciebie błędne koło. Chciałaś się z nim spotkać i nie chciałaś się z nim spotkać. Męczyło cię to parę dni. Nie wiedziałaś czy go kochałaś, nie znałaś takiego uczucia. Nigdy nie czułaś tych tzw 'motyli w brzuchu'. Nie brakowało ci tego nigdy, aż do czasu. Przez niego zmieniłaś się z zimnej suki w osobę z uczuciami. Fakt, nie byłaś zbyt wrażliwa na krzywdę innych czy coś w tym stylu, bo nienawidziłaś ludzi. Jednak odrobinę się to zmieniło. Zdałaś sobie sprawę z tego, jak dziwnie to brzmi. Po prostu byłaś indywidualistką, wolałaś przebywać sama ze swoimi myślami, ewentualnie z książką. Tylko nieliczni uczniowie zasługiwali na twoje towarzystwo, tak przynajmniej to sobie tłumaczyłaś. Oni byli bardziej znośni, jeśli tak to można nazwać. Niestety do tej grupy mogłaś dopisać pewnego blondyna, który od jakiegoś czasu uporczywie siedział w twojej głowie, nie mając zamiaru wyjść...
*Draco pov.*
Postanowiłem dłużej nie zaprzątać sobie głowy [T.I.]. To mnie niszczyło. Prędzej czy później mi przejedzie. To tylko zwykła dziewczyna. Taka piękna, delikatna, mądra... Stop! Miałem przestać! No cóż, teraz wiem, że nie będzie łatwo. Siedziałem właśnie na kanapie w Pokoju Wspólnym. Już chciałem wyjść, gdy nagle zatrzymał mnie czyjś głos.
-Draaaacuuś!
-Co jest, Pansy?
-Chciałabym znowu poczuć twoje usta... - zaśmiała się z dziwnym uśmiechem...
Pomyślałem, że ją pocałuję. W końcu postanowiłem, że nie będę myśleć o... Nie ważne, mam o niej nie myśleć i koniec. Brunetka podeszła do mnie i zaczęła mnie całować. Nie pozostawałem jej dłużny. Dziewczyna usiadła mi na kolanach i zarzuciła ręce na szyi, a ja złapałem ją w talii. Przez cały czas czułem się, jakbym robił coś złego, jednak skutecznie to ignorowałem. To nie zbrodnia. Tylko pocałunek, nic więcej. Poza tym nie jestem w żadnym związku, więc mogę robić co chcę. Czułem jak Parkinson zaczyna rozpinać guziki od mojej koszuli. Nie chciałem tego robić. Oczywiście, że nie byłby to mój pierwszy raz. Po prostu coś mnie blokuje, nie pozwala mi tego zrobić. Nie pozwala mi zapomnieć. Całowaliśmy się nadal, gdy do pokoju weszła ONA. Cholera, teraz to zawaliłem po całości...
*Normalna pov.*
Postanowiłaś iść do Pokoju Wspólnego po książkę, którą zostawiłaś tam wcześniej. Kiedy weszłaś, zamurowało cię. Malfoy i Parkinson lizali się właśnie na kanapie. A jeszcze chwilę temu chciałaś z nim pogadać, dać mu szansę... Zazdrość wbiła się w twoje serce z ogromną siłą. Blondyn oderwał się od dziewczyny i spojrzał zdziwiony na ciebie. Chyba zaskoczyła go twoja obecność...
Zepchnął brunetkę z kolan i wstał. Zaczęłaś wychodzić z salonu. Chciałaś uciec jak najdalej stamtąd, jednak Malfoy ruszył za mną.
-Dracuś, skarbie, gdzie idziesz?! - zapytała Mopsica, jednak ten nie raczył jej odpowiedzieć, gdyż rzucił się za tobą.
-[T.I.]! [T.I.] stój, proszę!
-Czego ode mnie chcesz? Przeprosin? W takim razie przepraszam, że wam przeszkodziłam, wracaj do swojej dziewczyny, pewnie już się niecierpliwi.
-Nie chcę żadnych przeprosin, to ja przepraszam. Nie wiem co we mnie wystąpiło, ja...
-Nie musisz mi się tłumaczyć - powiedziałaś chłodno przerywając mu - nie jesteśmy razem, nawet się nie przyjaźnimy. Odejdź.
-Proszę, zaczekaj! - mówił załamanym głosem.
-Daj mi chociaż jeden powód, dlaczego miałabym to zrobić - chłopak milczał zrozpaczony nie wiedząc co powiedzieć - tak myślałam, żegnaj.
-Ale...
Odeszłaś od niego. Pomimo tego, że nie byliście parą, czułaś się jakby cię zdradził. Bolało cię to bardziej niż cokolwiek przedtem.
Kiedy odchodziłaś, widziałaś jak Draco wali pięścią w ścianę i przeklina. Może mu zależy? Nie... Gdyby mu zależało to nie całowałby się z tą idiotką... Nie chciałaś o tym dłużej myśleć, dlatego udałaś się do biblioteki, by zatracić się w nauce i chociaż tak na chwilę o nim zapomnieć...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No hej! 😁😂
Z góry przepraszam, jeżeli ten rozdział nie był zbyt interesujący, jednak dopiero wracam do formy, o ile tak można to nazwać 😂
Dodatkowo mam do przeczytania lekturę, która wysysa ze mnie resztki pomysłów, gdyż nie jest kompletnie powiązana z tym, co mogłoby pomóc mi w napisaniu rozdziału. Mimo, że jest krótka, jest straaasznie nudna (😂). Przez to zamiast przeczytać ją w 1 dzień, strasznie mi się to dłuży. Ale cóż, takie życie.
~SQ12
CZYTASZ
Hi, Draco
FanfictionObudziłaś się czując pod ciałem miękką trawę. Przeciągnęłaś się i rozejrzałaś dookoła. Obok ciebie leżał rozwalony Draco. Uśmiechnęłaś się na widok tego dupka, który pogrążony we śnie wyglądał tak niewinnie i słodko. Ale to tylko pozory.