Wakacje minęły, a wy musieliście wracać do szkoły. Koniec słodkiego lenistwa. Przynajmniej nie musieliście iść na Pokątną, gdyż wasi służący zrobili to za was.
Pojechaliście na peron osobno, bo spotkaliście się jeszcze ze swoimi rodzicami. No, może oprócz ciebie. Ostatnio rodzice nie pisali listów, nie dawali żadnego znaku życia. Martwiłaś się trochę, ale cóż, przecież oni są dorośli, prawda?
Na peronie nie szukałaś przyjaciół. Postanowiłaś iść od razu do pociągu. Nie byłaś tego dnia w humorze. Niedługo cieszyłaś się własnym towarzystwem, gdyż znajomi odnaleźli twój przedział i dołączyli do Ciebie.
Nie odzywałaś się prawie wcale. Draco to zauważył.
-Hej, księżniczko, wszystko w porządku?
-Tak, tak.
-Widzę przecież, że coś nie gra.
-Po prostu się nie wyspałam. Nie będzie wam przeszkadzać jak się prześpię?
-Nie, no coś ty. Dobranoc - powiedział Blaise.
Draco pocałował cię w czoło i przytulił. Usnęłaś z głową położoną na jego kolanach.[Perspektywa Draco]
Martwiłem się. Nie wierzyłem [T.I.], że tylko chce jej się spać. Coś było na rzeczy.
Usnęła na moich kolanach. Gładziłem ją po włosach. Wyglądała uroczo.
Gdy dojechaliśmy do Hogwartu, postanowiłem ją obudzić. Nie miałem serca, żeby to zrobić, wyglądała jak anioł. Pocałowałem ją. Otworzyła oczy.
-Witaj skarbie - uśmiechnąłem się - jesteśmy koło Hogwartu.
Odwzajemniła uśmiech i wyszliśmy z pociągu.[Twoja perspektywa]
Ach, Hogwart, piękne miejsce. W głowie miałaś słowa Draco. Księżniczko, skarbie. Tak bardzo ci na nim zależało. Kochałaś go. Byłaś pewna, że się zmienił. Jednak przed wami największa próba. Hogwart. Pełno dziewczyn, z którymi spotykał się blondyn. Bałaś się. Nie wiedziałaś co się wydarzy. Miałaś nadzieję, że Draco zostanie przy tobie. Jednak nie mogłaś być tego pewna. Ufałaś mu, ale czy to dobrze?×××
Dotarliście na ucztę. Zmartwiony Malfoy obserwował cię cały czas, przez co zamiast jedzenia nabijał stół na widelec. To miło, że się martwi, ale naprawdę nie ma czym - pomyślałaś.
Dumbledore rozpoczął przemowę, jednak McSztywna mu przerwała. Powiedziała mu coś na ucho. Wiadomość bardzo go zaskoczyła. I to wcale nie pozytywnie. Byłaś ciekawa co tak właściwie mu powiedziała. Po chwili Dumbledore poprosił cię, abyś poszła z nim do gabinetu. Zaczęłaś się bać. Draco posłał ci współczujące spojrzenie. Nikt nie wiedział o co chodzi. Na sali dało się słyszeć szepty uczniów.
Po krótkiej chwili znajdowaliście się w gabinecie.
-Przepraszam, ale... Po co właściwie kazał mi pan tutaj przyjść?
-Otóż to bardzo poważna i delikatna sprawa, panno [T.N.]. Proszę, usiądź.
Posłusznie wykonałaś polecenie dyrektora.
-Chodzi o to, że... Tak mi przykro, twoi rodzice nie żyją. Zabił ich Voldemort.
-C...co? - łzy zaczęły lecieć po twoich policzkach.
-Wiem, że jest ci teraz ciężko, ale musisz być silna. Żyć dalej.
-Łatwo panu mówić - czułaś jak wiele łez miałaś wtedy w oczach.
-Wiem doskonale, co czujesz, ale uwierz, z tym faktem da się żyć.
-No dobrze... W takim razie, gdzie będę mieszkać?
-U Malfoy'ów. Podobno spotykasz się z Draco, więc to chyba nie problem?
-Tak, spotykamy się... - teraz oprócz oczu, czerwone były również twoje policzki. - A, kiedy odbędzie sie pogrzeb?
-Za tydzień, w piątek o 16. Zostaniesz zwolniona ze wszystkich lekcji.
-Dziękuję profesorze.
Już miałaś wychodzić, kiedy
-[T.I.]...
-Tak?
-Trzymaj się jakoś. Pamiętaj, że Hogwart ci pomoże.
-Oczywiście. Do widzenia.
Wybiegłaś z gabinetu. Musiałaś się wypłakać.
[Perspektywa Draco]
Zdziwiłem się, kiedy Dumbledore zawołał [T.I.]. Ona chyba zresztą też. Nie miałem pojęcia o co mogło chodzić.Martwiłem się. A jak coś się stało? Przez całą ucztę nic nie przeszło mi przez gardło. Kiedy mogliśmy wychodzić, postanowiłem poszukać mojej dziewczyny. Chciałem dowiedzieć się co chciał dyrektor.
Szukałem i szukałem, ale nigdzie jej nie było.
Wieża astronomiczna! - pomyślałem
Pobiegłem tam szybko. Miałem rację. Siedziała tam i... Płakała? Musiało się stać coś złego.
[Twoja perspektywa]
Płakałaś. Nie mogłaś uwierzyć, że oni... Nie, to zbyt trudne. Poczułaś, że ktoś przytulił cię od tyłu. Draco... Odwróciłaś się do niego.
Przytuliłaś go z całej siły i płakałaś.
-Kochanie, co się stało? - zapytał troskliwym głosem
-Draco ja...on...moi rodzice....
-Ciii, spokojnie. Uspokój się. - głaskał mnie po włosach. Tak bardzo go teraz potrzebowałaś.
-Draco, on....on powiedział, że moi rodzice nie żyją - ponownie wybuchłaś płaczem.
-O Boże - przeraził się - nie płacz, jestem przy tobie, rozumiesz? I nikomu nie dam cię skrzywdzić. Kocham Cię.-Ja też cię kocham Draco...
CZYTASZ
Hi, Draco
FanfictionObudziłaś się czując pod ciałem miękką trawę. Przeciągnęłaś się i rozejrzałaś dookoła. Obok ciebie leżał rozwalony Draco. Uśmiechnęłaś się na widok tego dupka, który pogrążony we śnie wyglądał tak niewinnie i słodko. Ale to tylko pozory.