^17^

1.3K 70 8
                                    

Siedziałaś w bibliotece godzinami, czytając i czytając, by zająć swoją głowę czymś innym niż widok Malfoy'a i Parkinson. Bolało cię to, ale chciałaś zapomnieć. Zapomnieć o chłopaku, który jakiś czas temu był dla ciebie wszystkim. Gdyby parę miesięcy temu ktoś powiedziałby, że Malfoy będzie dla ciebie kimś więcej, wyśmiałabyś go. Ale teraz? Teraz wszystko się zmieniło. Dopiero zdążyłaś poznać go bliżej, a już musisz wybić go sobie z głowy. Nie masz szczęścia w miłości, trzeba to przyznać... No ale cóż, nie można mieć wszystkiego, prawda?

*Draco pov.*

Spiepszyłem to. Spiepszyłem to wszystko. Miałem zapomnieć, a myślę o niej cały czas. Cholera, jak ja mam to naprawić? Ona mnie nienawidzi. Nienawidzi mnie, bo ją skrzywdziłem. A ja? A ja ją kocham...

*Normalna pov.*

Szłaś właśnie na kolację do Wielkiej Sali, kiedy spotkałaś JEGO.

Głęboki wdech, głowa do góry i z obojętnością mijam przeszkodę - pomyślałaś.

Jak pomyślałaś, tak zrobiłaś. Było to trudniejsze, niż by się mogło zdawać. Kiedy obok niego przechodziłaś starałaś się nie patrzeć w jego oczy. Tak piękne, idealne, w których mogłabyś zatapiać się godzinami. Jednak nie teraz. Nie możesz tego zrobić. Ani teraz, ani nigdy. To koniec.

Weszłaś do WS i z gracją usiadłaś przy stole nie dając po sobie poznać, jak bardzo Draco cię zranił. Nie odezwałaś się jednak ani słowem, bałaś się, że twoje 'oszustwo' może wyjść na jaw, a wiedziałaś, że nie możesz do tego dopuścić. Każdy ma cię za cholernie silną dziewczynę, bez uczuć. Taką, której nie da się zranić. Musisz zachowywać pozory. Nikt nie może się dowiedzieć. Myślą, że jesteś niezniszczalna, nie zepsuj tego.

W ciszy zjadłaś kolację i udałaś się ku wyjściu. Zamierzałaś iść na błonia. Tylko tam możesz siedzieć w samotności, otoczona ciszą i spokojem. Tylko tam możesz zebrać myśli. Tylko tam możesz być sobą.

Siedziałaś tam godzinę, dwie, pięć... Czas nie miał dla ciebie znaczenia. Czułaś, że to twoje miejsce na ziemi. Jedyne i właściwe. Zrobiło się już ciemno, a ty nadal siedziałaś tam, gdzie wcześniej, nie mając zamiaru się stamtąd ruszać. Nagle usłyszałaś czyjeś kroki.

-[T.I.], tu jesteś. Wszędzie cię szukaliśmy.

-Daj mi spokój, Malfoy - mruknęłaś niechętnie, a łzy w zamkniętych oczach sprawiały, że zaciskało się twoje gardło.

-Hej, o co chodzi, piękna? Nie chcesz mnie już? - uśmiechnął się złośliwie.

-Daj mi spokój - powtórzyłaś ostrzej.

-Hmm... Nie powiedziałaś, że mnie nie chcesz, więc chyba nie obrazisz się jak zrobię...to.

Pocałował cię. Znowu. Twój umysł kazał ci przestać, jednak serce chciało więcej i więcej. Całował cię delikatnie, trzymając dłońmi twoją twarz. Kiedy skończył, uśmiechnął się. Ale nie tak, jak zwykle. Teraz uśmiechał się szczerze. Jego stalowe tęczówki błyszczały zadowoleniem. Ale musiałaś to zakończyć.

-Przepraszam za wcześniej - powiedział zanim ty zdążyłaś się odezwać.

-Za co?

Hi, DracoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz