Minął dobry miesiąc od tej próby Jimina, jeśli można to tak nazwać. Jimin wrócił dwa dni później po tym zdarzeniu. Przeprosił mnie na kolanach, okazało się że wziął jakieś świństwo i nie panował nad sobą. Widziałam to w jego oczach, że naprawdę żałuje. Więc przebaczyłam mu. Bo obiecał, że więcej tego nie weźmie do ust. Dzięki mojej terapeutce, która przychodziła do mnie co tydzień mój stan psychiczny się poprawił, ale to nie tylko jej zasługa, pomogli mi chłopaki. Bez nich pewnie dawno bym się poddała i popadła w głęboką depresję. Okazało się, że wujek chce im dać dwa miesiące wolnego ale pod warunkiem, że wcześniej się zepną i będą ciężko pracować. W sumie się cieszę, wreszcie będę miała trochę ciszy i spokoju. Normalnie jest taki hałas, że własnych myśli się nie słyszy, a wygląda to między innymi tak:
- V i J-Hope ciągle kłócą się o pilota i co będą oglądać,
- Jimin i Kookie słuchają głośno muzyki przy której tańczą i się wygłupiają,
- Suga opierdala Rap Monstera za zepsucie czegoś, co on musi tracić czas i to naprawiać i zrzędzi przy tym, że wtedy mógłby sobie pospać,
- A Jin gotując drze się na nich by się uspokoili.
Więc spokoju nima.
Do pokoju zaczęły się skradać promienie słoneczne. Więc kolejny miły początek dnia. Dzisiaj miałam w planach sobie kupić parę nowych rzeczy. Chciałam żeby, któryś z chłopaków mnie obudził za nim wyjdą. Obudził mnie Kookie. Zaczął mi coś nucić do ucha, dźgając mnie palcem w bok. Myślałam, że go kopnę, ale powstrzymałam się od tego. Mruknęłam tylko po czym Kookie przestał śpiewać, a zaczął ściągać ze mnie kołdrę. Myślałam, że zabiję. Miałam na sobie tylko koszulę nocną z krótkim rękawem i sięgała mi do połowy ud. Chyciłam kołdrę jak już miałam ją spuszczoną w okolicach biustu.
- Kookie, nie odkrywaj mnie, już nie śpię.- mruknęłam.
- To wstawaj.- usłyszałam lekki chichot z jego strony.
- Mam na sobie tylko koszulę nocną.- podniosłam się do siadu na brzegu łóżka. Jedną ręką ściągnęłam koszulę w dół, a drugą odruchowo podrapałam się po głowie rozczochrując przy tym swoje włosy. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze miałam szopę na głowie. Rozczochrana i blada niczym żywy trup. Nagle Kookie przybliżył się do mnie, dzieliły nas kilka centymetrów. Czułam jego ciepły oddech na swojej twarzy. – Co ty robisz?- spojrzałam na niego półprzytomna i to ze wzrokiem pytającym.
- Jesteś blada i masz mocno czerwone usta. Wyglądasz jak gejsza.- dalej był blisko mojej twarzy.
- Kurwa! Młody rusz te dupę! Musimy już wychodzić!- ten głos należał do niejakiego lidera zespołu NamJoona lub jak wolicie Rap Monstera. W sposób jaki go zawołał mogę od razu stwierdzić, że jest lekko wściekły... yyy... znaczy wkurwiony. Chłopak poda mi szlafrok, założyłam go, po czym oboje skierowaliśmy się do wyjścia.
- Hejo~.- ziewało mi się i zakryłam ręką usta.
- Cześć, to my lecimy.
- Tylko uważajcie na drzewa jak będziecie lecieć. – wybaczcie, ale musiałam. To był silniejsze ode mnie.
- Ha. Ha. Ha. Bardzo śmieszne.- odpowiedział lider na odchodnym. Zamknęłam za nimi drzwi. Chciałam się już kierować do kuchni, gdy nagle poczułam wibracje w kieszeni szlafroka. Spojrzałam na wyświetlacz „Yoongi". Co on chce? Przed chwilą wyszedł.
- Halo?
- Hej, Jinowi komórka padła i prosił abym Ci przekazał, że śniadanie masz w lodówce. Są to kanapki, bo tylko to zdążył zrobić.
- Aigoo~ mówiłam mu, że sama sobie zrobię. Co za człowiek. – westchnęłam wyciągając z lodówki talerz z kanapkami.
- W końcu robi nam za Matkę. Dobra ja kończę, bo Monster wygląda jakby chciał mnie oskalpować wzrokiem. Smacznego.
- Dzięki. A przekaż mu, że jak będzie próbował oskalpować mojego ulubionego rapera to mu piekło na ziemi zrobię. On będzie wiedział o co chodzi. Powodzenia na planie.
- Spoko, przekażę.- rozłączył się. Postawiłam talerz z owymi kanapkami. Byłam zadowolona, ponieważ mimo iż lubię naleśniki to jednak już mi bokiem wychodziły. Zwłaszcza, że wczoraj się ważyłam i myślałam, że się popłaczę. W niecałe cztery miesiące przytyć prawie siedem kilo?! To nie ludzkie! Mam 170 centymetrów wzrostu i ważę około 70 kilo... to nie dobre połączenie. Po zjedzeniu śniadania odstawiłam brudne naczynia do zmywarki. Wybrałam numer do wujka. Po trzech sygnałach odebrał:
- Hej, skarbie, coś się stało?
- Znasz jakiegoś dobrego trenera, dzięki któremu schudnę i wyrobię sobie jakieś mięśnie?
- Jasne, mam kilku trenerów, którzy trenują kilka zespołów. Mają dobrą opinię. Znajdę też dietetyka.
- Dzięki wielkie.
- Jak się czujesz tak w ogóle?
- Dobrze. Niedługo wychodzę na jakieś zakupy.
- To dobrze, a właśnie co do pieniędzy właśnie Ci przesłałem na konto 15 milionów Wonów.
- Serio? Dzięki przyda się.
- Nie ma sprawy, miłych zakupów, ja kończę za pięć minut mam spotkanie. Miłego dnia.
- Udanego spotkania. –rozłączyłam się.
Jeśli mam już to załatwione to pora się ogarnąć. Dochodziła jedenasta. Poczłapałam do łazienki. Odbyłam rutynę. Wyszłam z pod prysznica i wtedy zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam ubrań. Brawo ja! Z westchnięciem owinęłam się w miękki, biały ręcznik. Sięgał mi do połowy ud... no może trochę wyżej... ale tak ciut. Wzięłam drugi niewielki ręcznik, aby osuszyć lekko mokre włosy. Wyszłam z łazienki w tym co miałam obecnie na sobie. Weszłam do pokoju... prawie zawału dostałam. Na łóżku zastałam Oppę. Spojrzał na mnie i się słodko uśmiechnął.
- C-Co ty tu...?- byłam zaskoczona, przecież wyszedł z chłopakami.
- Okazało się, że dzisiaj nie będę uczestniczył w żadnym nagraniu. Więc dali mi wolne.- znowu uśmiechnął się słodko, ale tym razem był tak słodki, że mogłabym go zjeść.
- Czyli pójdziesz ze mną?- spytałam odwracając się do niego plecami i otwierając szafę. Naglę poczułam jak mnie obejmuje. Poczułam jego ciało, które przywarło do moich pleców. Położył głowę na moim ramieniu. Poczułam jego oddech, był taki cieplutki, że dostałam lekkich dreszczy, ale takich przyjemnych. Gdy się ocknęłam to wtedy zdałam sobie sprawę, że mam na sobie tylko ręcznik.
- A gdzie idziesz?- zapytał tak słodko i do tego mrucząc. Awww... i jak go tu nie kochać? No jak?
- Do centrum handlowego. Muszę coś kupić, bo połowa rzeczy nie pasuje. Przez twoje tłuste śniadania przytyłam. Ale nie martw się niedługo schudnę. Ale i tak to przez ciebie jestem gruba.- pstryknęłam go w czoło. Na co słodko mruknął. Przez niego się zasłodzę. Uwolniłam się z jego uścisku i wzięłam ubrania z szafy.
CZYTASZ
Ucieczka Ci w niczym nie pomoże - BTS ✔
FanfictionJestem Rita i mam osiemnaście lat, po pewnym koszmarze w moim życiu dużo się zmieniło z Polski przeprowadziłam się do wujka, który mieszka w Korei w Seulu. Jest on Prezesem BigHit Entertainment, wytwórni muzycznej, której jest BTS. Bardzo lubię ten...