Cały czas myślałam co sobie pomyśleli dwaj najbliżsi mojemu sercu. Z zamyśleń wyrwał mnie czyjś głos.
Koreański
- Yoongi?!- wyrwało mi się.
- Wiedziałem, że ściemniasz. Nigdy nie byłaś w tym dobra. A teraz gadaj, o co tu chodzi? Czemu?! Kurwa, czemu?!- nie mogłam się opanować, stres mnie zżerał od środka. Poczułam się słabo. – Przepraszam, nie powinienem. Wszystko okej?- kiwnęłam głową. Byliśmy w parku, usiadłam na pobliskiej ławce. Usiadł obok mnie. – A więc... może zadam inne pytanie.- spojrzałam na niego.- Czyje to dziecko?
- Jina.- spojrzałam na niego.- Tylko jego. Nie mów mu tego. To dla jego dobra. Błagam Cię.- spojrzałam mu prosto w oczy.
- Dobrze, nie powiem mu, ale pod warunkiem, że powiesz mi dlaczego wyjechałaś. – spojrzałam na niego. Nie miałam innego wyboru. Powiedziałam mu wszystko. No może oprócz tych gróźb, które dostaję od jakiegoś czasu. Ale powiedział mu, że odkąd tutaj jestem nic się nie wydarzyło.
- Teraz ważne są dla mnie studia i dziecko oraz znajomi. Proszę, zapomnij o mnie. Będę teraz żyła jako wasza fanka i tyle. – widziałam po nim, że nie chce tego. Ale nie miał nic do gadania. Odprowadził mnie do domu. Pożegnałam się z nim i weszłam do klatki schodowej. Na wycieraczce znalazłam list. Podniosłam go i weszłam do mieszkania. Zamknęłam dokładnie drzwi na cztery spusty i weszłam do salonu. Otworzyłam list, nic nadzwyczajnego, znowu groźba:
„Umrzesz!"
Tiaaa... lecę, wiesz! Podarłam kartkę i wyrzuciłam do śmieci. Zrobiłam sobie kakao i usiadłam z nim na kanapie. Włączyłam telewizor. Po pewnym czasie mi się zaczęło nudzić. Wyłączyłam telewizor, odstawiłam kubek i poszłam do łazienki. Już chciałam wejść do kabiny prysznicowej, ale zadzwonił telefon. Nie odebrałam, bo był to numer zastrzeżony, więc pewnie znowu ten gnój dzwoni.
- Leję, na to.- powiedziałam do siebie i weszłam pod ciepłą lejącą się wodę. Po dziesięciu minutach wyszłam. Ubrałam się w piżamę i zawinęłam włosy w ręcznik (czyt. turbanik). Zaczęłam myć zęby, wyszłam z łazienki i podeszłam do stolika kawowego, na którym leżała moja komórka. Odblokowałam ją i spojrzałam... sms. Ciekawe od kogo. Weszłam w niego, znowu to samo.
„Umrzesz!"
- Tiaaa... lecę.- znów powiedziałam do siebie. To zaczyna być męczące, ale cóż poradzisz. Weszłam z powrotem do łazienki, wyplułam pastę i wypłukałam usta i szczoteczkę. Wytarłam buzię, wyłączyłam światło w łazience i zamknęłam drzwi od łazienki. W kapciach podreptałam do kuchni po wodę. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Ze szklanką wody poszłam do drzwi i otworzyłam. Zobaczyłam całą siódemkę.
<Jimin>
Yoongi prowadził nas gdzieś. Nic nie chciał powiedzieć, był bardzo tajemniczy. Weszliśmy do jakiejś kamienicy, podeszliśmy pod drzwi jakiegoś mieszkania. Spojrzeliśmy na niego jak na debila. Przycisnął dzwonek. Po chwili drzwi ktoś otworzył. Zamurowało nas. Rita... mój kochany motylek. Usłyszeliśmy tuczące się szkło. Okazało się że upuściła szklankę, którą trzymała w ręce. Zaczęła płakać. Spojrzałem na Jina, ani drgnął. A chrzanić to, podszedłem do niej i przytuliłem ją. Drżała, przyciągnąłem ją do siebie bliżej lecz ona wyrwała się.Koreański
- Yoongi!! Nienawidzę Cię!!- wypchnęła mnie za drzwi i je z hukiem zamknęła. Stałem tak jeszcze chwilę i spojrzałem na Sugę.
- Od kiedy wiesz?! Od kiedy wiesz, że tutaj mieszka? Kiedy ją znalazłeś?! – krzyknął Tae. Wyprzedził mnie. Spojrzeliśmy na niego, a potem na Jina.
- Dziś znalazłem ją, przypadkiem na nią wpadłem gdy szukałem tej kawiarenki. Potem spotkałem ją w parku. Jin już wie.- aha... fajnie. Zajebiście.
- Czemu nic nie powiedziałeś, Jin?- spytałem.
- A, po co wam to wiedzieć? Zignorowała mnie w kawiarni gdy mnie zobaczyła. W dupie mnie ma. Widać, ułożyła sobie życie z kimś inny.- nie wiem o czym on bredzi.
- Co masz na myśli z kimś innym?- dalej nie ogarniałem.
- No, z tym... jak mu tam było?... a tak Roberto. A co ciekawsze jest z nim w ciąży... więc darujmy sobie.
- Dziecko?!- krzyknęli chórem prócz Yoongiego. Czyli on też wiedział? Zajebiście. O czymś jeszcze wiesz? Zirytowałem się.
- Jesteś debilem.- Suga, o czym ty pierniczysz?- To nie jest dziecko tego pedała.- dobra, teraz nic nie wiem.
- Jak to nie... widziałem ich razem.- burknął Jin.
- No, nie jego... tylko... ehhh... zabije mnie.- spojrzałem na niego.- To dziecko jest twoje Jin.- nie powiem zwaliło mnie z nóg. Totalnie, zwaliło z nóg. WTF?!
- Nie wierzę, ale jeśli tak to po kiego grzyba wyjechała?- znów się zirytował Jin.
- Najlepiej będzie jak sama Ci wyjaśni.- znów zadzwonił i zaczął pukać.- Proszę, otwórz. Oni wiedzą o ciąży! Proszę! Chcę Ci pomóc!- czekaliśmy tak jeszcze pięć minut i gdy zrezygnowani chcieliśmy już iść usłyszałem otwierające się drzwi.
- Wejdźcie.- weszliśmy do środka. Ładnie się urządziła... czekaj STOP! Musisz się dowiedzieć o co chodzi. Poszła do kuchni, a za nią Suga. Wróciła z kubkami herbaty. Usiedliśmy wygodnie na kanapie, a ona w fotelu naprzeciwko. I zaczęła opowiadać. Zmroziło mi krew w żyłach. Spojrzałem na Jina.<Jin>
Nie mogła nam zaufać? Ani mnie ani Yoongowi? Chciała nas chronić, kosztem siebie i dziecka? Boże! Teraz wszystko rozumiem. Jej wujek też o tym wiedział, robił to dla naszego bezpieczeństwa i dla niej. Wstałem i przykucnąłem przy mojej kochanej. Poczym oboje wstaliśmy i nie wytrzymałem. Przytuliłem ją całą siłą, nie robiąc przy tym jej krzywdy i nie zważając na to że patrzą wbiłem się jej w usta. Odwzajemniła, jestem znowu w raju!
- Ekhem...- odsunąłem się od niej i się lekko zarumieniłem.
- Sorry, brakowało mi jej.- spojrzałem na chłopaków. Potem usłyszałem śmiech. Spędziliśmy razem dużo czasu. Zaniepokoiłem się faktem, że mój dzidziuś jest zagrożony. Zadzwoniłem do jej wujka i oznajmiłem , że już wiemy wszystko od Rity. Powiedział, że za niecały tydzień będzie w stanie przylecieć. Ja i kruszynka poszliśmy do jej sypialni. Była zmęczona, a ona musi odpoczywać. Zasnęła wtulona w moją pierś. Zmieniła się, kolor włosów i ich długość, jest trochę bledsza i chudsza. Wszystko przez stres. Na pewno jej pomożemy i uchronimy przed tym psychopatą. Nie dam jej skrzywdzić, po moim trupie, nie.
Będę teraz pisała krótsze, bo obiecałam, że będzie dwadzieścia rozdziałów... tylko no ten tego... trochę się zapędziłam. Więc będą krótkie, ale pełne emocji i dojdziemy do końca. Luz.
CZYTASZ
Ucieczka Ci w niczym nie pomoże - BTS ✔
FanfictionJestem Rita i mam osiemnaście lat, po pewnym koszmarze w moim życiu dużo się zmieniło z Polski przeprowadziłam się do wujka, który mieszka w Korei w Seulu. Jest on Prezesem BigHit Entertainment, wytwórni muzycznej, której jest BTS. Bardzo lubię ten...