Rozdział III

508 28 4
                                    

Błagam komentujcie chcę znać waszą opinię. 

------------------------------------

Biegnę przez las. Napotkałam po drodze kałużę. Stanęłam kilka centymetrów od tej że kałuży. Uklękłam przy niej, spojrzałam na nią. Ujrzałam swoje odbicie. Nagle za moim odbiciem zobaczyłam zniekształcony cień. Odbicie w kałuży uśmiechnęło się do mnie złowieszczo. Wystraszona uderzyłam ręką w wodę, którą próbowałam wyciągnąć, ale na marne. Coś mnie tam trzymało. Nagle „dziwna siła" wciągnęła mnie do wody. Próbowałam wszystkich swoich sił na wydostanie się na powierzchnię, ale ta dziwna siła trzymała mnie za nogi i ciągnęła w stronę dna. Walczyłam z tą „dziwną siłą", niestety brak siły jak i powietrza uniemożliwiało mi dalszą walkę. „To coś" dalej mnie wciągało coraz głębiej. Chciałam krzyczeć, ale powietrza już nie miałam.

- Rita! Skarbie!
- Aaaa!... – bardzo dyszałam, byłam spocona i zmęczona.
- Rita... nic Ci nie jest?- spojrzałam kantem oka na wujka, który mnie obejmował.
- Nie, wszystko okej. To tylko sen. Zwykły sen.- uspokoiłam oddech i wydostałam się z objęć wujka.
- Znów masz koszmary? Czemu nic nie mówiłaś? Najlepiej będzie jak-. – wujek nagle przerwał, bo ktoś zapukał do drzwi. – Proszę!- wujek pozwolił komuś wejść.
Do środka weszło trzech młodych chłopaków z BTS: Jin, Rap Monster i V.
- Dzień Dobry. Przepraszam, przeszkodziliśmy w czymś?- zapytał zmieszany Rap Mon.
- Nie, nic się nie stało.- odpowiedział wujek głaszcząc mnie po głowie. Spojrzał na mnie i po jego oczach wyczytałam, że tą rozmowę skończymy później. A ja bardzo tego nie chciałam, znowu wracać na spotkania do psychologa. Po czym wujek wyszedł.
- Wszystko w porządku?- zapytał Jin stojąc blisko mnie przy łóżku. Ja mimo wolnie spojrzałam na niego. Nie wiem czemu, ale czułam się przy nim spokojnie i bezpiecznie. Nie wiem dlaczego, ale łzy zaczęły napływać mi do oczu. Wtuliłam się w chłopaka. Wiem jak kto wyglądało ze strony V i Rap Mon'a. Ale ja musiałam się do kogoś przytulić. Poczułam jak chłopak mnie obejmuje.
- Dobra, to może my zostawimy was samych. – powiedział Rap Mon wolno i spokojnie, pokazując porozumiewawczo do V. Obydwoje wyszli. Odsunęła się od chłopaka.
- Przepraszam, ja... - pociągnęłam nosem i wytarłam policzki od łez. Nagle miałam przebłyski w głowie. Były to urywki koszmarów jakie mi się śniły. Podciągnęłam nogi, objęłam je i schowałam głowę.
- Hej... co się stało? Czego się boisz? – jego głos... jego głos był delikatny i ciepły.
- Boję się... boję się...- nie mogłam wyksztusić nic z siebie. – poczułam jak mnie obejmuje.
- Czego się boisz? Powiedz, pomogę Ci.
- Boję się zamknąć oczy i usnąć. – powiedziałam to wreszcie komuś. Wujkowi nie chcę zawracać tym głowy, bo ma swoje problemy.
- Ale jak to? Dlaczego?
- Od kilku lat miewałam koszmary. Każdy był inny, ale wiedziałam o co w nich chodziło. Było spokojnie odkąd skończyłam 16 lat. A teraz... od kilku dni znowu miewam koszmary, ale te są inne od tych wcześniejszych. Nic z tego nie rozumiem. Nie wiem co one mogą oznaczać. Boję się. Tak się boję. – nie wytrzymałam, zaczęłam płakać jak mała dziewczynka. Wtuliłam się w niego. Jego umięśnione ramiona objęły mnie mocniej. Czułam się dobrze, bezpiecznie. Czułam jak ciepło od niego bije. Czułam jego bijące serce. Dłońmi zacisnęłam na jego plecach, czym zmięłam trochę jego bluzkę. Nie mogłam opanować łez. Tak bardzo się boję, tak bardzo. Koszmar z mojego dzieciństwa znowu powraca, a ja nie wiem czemu.
- Może powinnaś pójść do jakiegoś terapeuty. Może on Ci jakiejś części pomoże?
- Chodziłam na terapię przez 5 lat. Potem było wszystko w porządku, wszystko ucichło. Nie chcę znowu przez to przechodzić. Nie chcę. – objęłam go mocniej.
- W takim razie, ja spróbuję Ci jakoś pomóc, jeśli będziesz chciała. Tylko nie wiem czy mi się to uda. – zaśmiał się lekko. Chyba chciał mnie rozśmieszyć. I wiecie co? Udało mu się to.
- Widzę, że już Ci lepiej. To dobrze. – odsunęłam się od Jin'a. Uśmiechnęłam się lekko pociągając nosem i wytarłam łzy z policzków.

<Jin>
Gdy wtulała się we mnie i płakała czułem jak drży. Objąłem ją mocno, by odczuła że wspieram ją. Poczułem, że koszulka robi się mokra. Gdy usłyszałem te dwa słowa z jej łamiącego się głosu „boję się", zamarłem. Czego taka młoda dziewczyna może się bać? Gdy wydusiła z siebie, że boi się zasnąć, bo wtedy śnią jej się koszmary. I jak jeszcze powiedziała, że kiedyś też je miała przez prawie 5 lat. I że chodziła do psychologa przez te pięć lat i mimo iż pomogło to znowu te koszmary powróciły. Nie wiedziałem co mam zrobić. Już teraz wiem, czuję to w sercu w głębi siebie, że ją kocham. Tak wiem, dziwnie to brzmi, ale tak czuję. Zrobiłbym dla niej wszystko.
- W takim razie, ja spróbuję Ci jakoś pomóc, jeśli będziesz chciała. Tylko nie wiem czy mi się to uda.- usłyszałem jej lekki chichot. Ucieszyłem się w głębi duszy i kamień z serca mi spadł, że tym poprawiłem jej humor. Chodź o drobinkę. Gdy ujrzałem jej lekki uśmiech na twarzy, moje serce rozpromieniło się. Pomogę jej, chcę jej pomóc. Podszedłem do niej i pocałowałem w czoło. Spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi, zielonymi oczami. Wtuliła się we mnie.

<Kilka dni później>
<Rita>

Wreszcie nadszedł dzień mojego wypisu do domu. Ubrana i uśmiechnięta zaczęłam się pakować. Dużo tego nie było. Przez te dni regularnie przychodził Jin. Wujek dwa dni temu powiedział, że musi wyjechać w sprawach służbowych za granice na miesiąc, a może i dłużej. Ochroniarzom i gosposi dał wolne. A ogrodnik może przychodzić raz na tydzień by zająć się ogrodem. A ja mam przez ten czas zamieszkać w dormie z chłopakami z BTS.
- Hej, były otwarte więc wszedłem. Gotowa?- mało zawału nie dostałam. Ale ucieszyłam się że przyszedł.
- Wystraszyłeś mnie. – zachichotałam.
- Ups... wybacz. Heh... - podszedł do mnie i pocałował w policzek. Tak dobrze usłyszeliście policzek. Ja i Jin, no jakoś tak samo wyszło.
- Co to? Idziemy po ten mój wypis? Ani chwili dłużej tutaj nie wytrzymam. Zwariować można przy tak czystej bieli.
- Heh... rozumiem Cię. – wziął moją torbę, a drugą ręką objął mnie w tali.
Wyszliśmy z sami. Załatwiłam formalności, podziękowałam i pożegnałam się z lekarzem. Wyszliśmy ze szpitala. Wciągnęłam „świeże powietrze" (za czyste to ono nie jest, zwłaszcza w zimie). Wreszcie może teraz będzie lepiej, odkąd zaczęłam chodzić z Jinem koszmarów nie miałam. Oby tak dalej. Popatrzyłam na chłopaka, pocałowałam go lekko w usta i przytuliłam się do niego.
- Oby dalej było tak spokojnie.
- Też tego chcę. – westchnął i objął mnie.
Wróciliśmy do dormu. Ja byłam tak zmęczona, że poszłam po kolacji do łazienki umyć się. Założyłam piżamę Jina, bo moje piżamy aktualnie poszły do prania. Weszłam do jego pokoju i położyłam się na jego łóżku. Próbowałam usnąć, gdy już zamykały mi się oczy, nagle materac się ugiął pod ciężarem mojego kochanego Jina. Przytulił się do moich pleców, założył ramię na mojej tali, pocałował w kark i usnęliśmy razem. Bardzo go kocham.


--------------------------------------

Za jakieś braki liter na końcu wyrazu bardzo przepraszam. Piszę tak szybko, że czasami nie patrzę, czy dobrze. Kolejny rozdział z rzędu. Mam nadzieję, że się podoba. 
Jeśli myślicie, że koniec tego rozdziału oznacza koniec całej książki to się mylicie... nie wiem ile dokładnie będzie rozdziałów. Ale coś myślę, że dużo. Prawie w każdym rozdziale będą opisywane jej sny i staram się dobrać piosenkę do snu. By było jakoś klimatycznie. 

Ucieczka Ci w niczym nie pomoże - BTS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz