A wyszedłem tylko po teczkę...
Yixing Pov.
Pogłaskałem małą dziewczynkę po główce i przykryłem ją kołdrą. Poprawiłem jej jeszcze poduszkę i zapisałem w karcie potrzebne informacje. Uzupełniając kartę powoli szedłem w stronę swojego gabinetu. Już miałem otwierać drzwi, ale usłyszałem przerażający pisk, przez co od razu wróciłem na salę patrząc, co się stało.
- Lucky!- do szpitala wpadł wysoki, czerwonowłosy chłopak, który na rękach trzymał drugiego, niższego chłopaka, który dosłownie przelewał mu się przez ręce.- Pomóż mi do cholery! Nie stój tak!- rzuciłem kartę na biurko i biegiem ruszyłem do Chanyeola. Młodszy położył niższego na łóżku, a na szafce obok swoją niebieską teczkę. Od razu zdjął chłopakowi bluzę i zaczął szukać żyły. Podłączył kroplówkę i sprawdził, czy chłopak oddycha. Ja podłączyłem resztę sprzętu i spojrzałem na czerwonowłosego.
- Gdzie go znalazłeś?- zapytałem szybko patrząc na monitor.
- Nie ważne. Po prostu mu pomóż- powiedział błagalnym tonem, co nieco mnie zdziwiło. Westchnąłem tylko i znów spojrzałem na monitor, po czym zmierzyłem chłopakowi ciśnienie.
- Saturacja 92%, ale wcale mnie to nie dziwi. Ciśnienie 140/90, akcja serca przyspieszona. Coś ty znowu zrobił Baek? Znowu coś brałeś?- mruknąłem ostatnie dwa zdania do siebie i odłożyłem ciśnieniomierz.
- Jak to coś brał?- twarz Żyrafy zrobiła się blada, a on sam powoli się wyprostował.
- Zazwyczaj po jakiś stresujących lub smutnych dla niego sytuacjach trafia do nas do szpitala. Zazwyczaj jest pod wpływem alkoholi i narkotyków, które przyspieszają akcje serca. Przeszukaliśmy każdy zakamarek jego pokoju, ale nic nie znaleźliśmy. Nie wiem skąd to bierze- odszedłem od łóżka i sprawdziłem kroplówkę. Powoli ruszyłem w stronę gabinetu, żeby zapisać wszystko w karcie. Wyciągnąłem z kieszeni długopis i złapałem do ręki karty. Zdążyłem zapisać tylko kilka pierwszych informacji, a już musiałem wracać.
- Lucky! Baekhyun się zatrzymał!- po szpitalu rozniósł się krzyk Chanyeola, a ja znów podbiegłem do łóżka czarnowłosego. Chan zdjął już koszulkę z Baekhyuna i zaczął robić masaż serca. I tak przez pół minuty, dopóki nie spojrzał na mnie.- Teraz go przejmiesz. Ja pójdę po zestaw- wyjaśnił i powoli odliczył do trzech. Przejąłem go i zacząłem robić masaż serca. Dlaczego dzisiaj musiałem pozwolić reszcie personeli nie przychodzić? Spojrzałem na monitor zaciskając usta w wąską kreskę. Cholera.
- Chanyeol pospiesz się, bo go stracimy!- wrzasnąłem nie przestając reanimować czarnowłosego.
- Idę!- odkrzyknął.- Kevin nie mam teraz czasu! Gdzie jest to pieprzone ambu?- podbiegł do mnie stawiając sprzęt na brzegu łóżka.- Nie mogłem znaleźć ambu. Będziesz musiał zrobić sztuczne oddychanie.
- Chanyeol nie pieprz głupot! Tracimy go. Podłączaj sprzęt i dawaj na dwieście- warknąłem, a on włączył wszystko i podsunął się bliżej chłopaka z elektrodami w rękach.
- Odsuń się- odszedłem, a on przyłożył mu elektrody do klatki.- Strzelam- powiedział poważnie, a chwilę później po sali rozszedł się głośny dźwięk strzału. Znów zacząłem reanimować chłopaka, a Chan stał.
- Dlaczego tak stoisz?! On potrzebuje tlenu!- młodszy zrobił się blady i podszedł do chłopaka przyglądając się jego nieprzytomnej twarzy.- Nie stój tak do jasnej cholery! Zejdzie nam!- pokręcił głową i nachylił nad twarzą chłopaka otwierając jego usta. Zaczął robić sztuczne oddychanie, a ja spojrzałem na monitor, a chwilę później na defibrylator, przy którym kręcił się wysoki szatyn.- Spieprzaj stąd, to nie jest zabawka!- przestałem masować i podszedłem do sprzętu znów go załadowując.- Chan odsuń się.- chłopak posłusznie wypełnił polecenie i ja mogłem strzelać. Już po chwili ciało chłopaka podskoczyło do góry, a ja odsunąłem sprzęt znów patrząc na monitor.
- Jasna cholera!- warknął czerwonowłosy, a ja znów zacząłem masować. Młodszy znów nachylił się niechętnie nad chłopakiem zaczynając robić sztuczne oddychanie. Patrzyłem cały czas na monitor przed dobre dwie minuty, aż w końcu złapałem za elektrody.
- Chanyeol strzelam- położyłem elektrody na klatce piersiowej Baeka i strzeliłem powodując, że ciało chłopaka lekko podskoczyło. Jeżeli teraz się nie uda, to koniec. Spojrzałem na monitor wycierając pot z czoła. Po sali rozległo się ciche pikanie, a ja uśmiechnąłem się lekko ciężko oddychając.
- Mamy go- powiedział z niedowierzaniem Chanyeol. Sam nie wierzyłem.
- Tak, mamy- zaśmiałem się i splotłem dłonie na karku.- Obserwujemy go i póki co podajemy tlen. Zaraz zrobimy resztę badań.
- Jasne- na jego bladej twarzy pojawił się lekki uśmiech.- Odniosę sprzęt i poszukam tego zaginionego ambu- zabrał defibrylator i postawił go na stoliku w rogu.
- Chanyeol przyniesiesz mi kawy?- krzyknąłem siadając na stołku obok łóżka.
- Jasne- odpowiedział i tyle go słyszałem.
Przyglądałem się drobnemu chłopakowi przez około minutę. W końcu przykryłem go kołdrą i pogłaskałem po głowie. Z powrotem usiadłem na stołku opierając się łokciami o uda i chowając twarz w dłoniach. Nie musiałem robić badań, żeby stwierdzić, dlaczego tak się stało. Alkohol, który czuć było od niego z odległości kilku metrów i jakieś narkotyki, których składu nie znam. To, że nie znalazłem ich w jego pokoju strasznie utrudnia mi pracę w takich przypadkach.
- Baekkie w coś ty się znowu wpakował?- wyszeptałem sam do siebie i przez palce spojrzałem na czarnowłosego, który leżał teraz nieprzytomny na szpitalnym łóżku. Chwilę później wstałem chowając stołek pod łóżko i stanąłem na przejściu spoglądając na monitor.
- Ciśnienie w normie, saturacja nadal trochę zaniżona- powiedziałem słysząc kroki Chanyeola.- Ale saturacja 92% u osoby palącej to norma. Dziękuję- wziąłem od niego swój kubek z kawą i znów spojrzałem na chłopaka.- Wygląda na to, że się z tego wyliże. Z resztą jak zwykle.
- Czekaj, bo ja już nie za bardzo nadążam... On pali, tak? A w takich sytuacjach jeszcze pije i coś bierze?- pokiwałem głową upijając kawy.- Z każdym dniem dowiaduję się o nim coraz to nowszych rzeczy, mimo iż obiecałem sobie, że więcej nie chcę mieć z nim nic wspólnego. To chore- zaśmiał się i upił swojej kawy. Westchnąłem tylko i wcisnąłem jedną rękę w kieszeń kitla tępo wpatrując się w nieprzytomnego Baekhyuna.
- Uwierz mi, Chanyeol. Cały ten popieprzony system panujący w Jamie jest chory. Rzeczy, które w obu naszych światach są na porządku dziennym są chore. Wszystko, co się dzieje jest chore- upiłem kawy przyglądając się nieprzytomnemu Baekhyunowi. Dlaczego znów doprowadził się do takiego stanu? Dlaczego to zrobił?
To wszystko jest chore.
A/N: Podoba się? ^^ Byłoby mi całkiem miło, gdyby ktoś napisał chociaż jedną głupią kropkę w komentarzu ><
YOU ARE READING
Colour of the sky | BaekYeol
FanfictionParing główny: BaekYeol Paringi poboczne: KaiSoo, TaoRis, HunHan, SuLay, XiuChen Okładka: @7serce2001 Opis: Park Chanyeol wyjeżdża na urlop ze swoimi przyjaciółmi Wu Yi Fanem i Oh Sehunem. Każdy z nich szykuje się na wspaniale spędzony czas...