#25 Zmiany

114 28 10
                                    

Popieprzyło mnie...

Chanyeol Pov.

Przesunąłem palcami po jego zarumienionym policzku przyglądając się całej jego twarzy. Uśmiechnąłem się patrząc na jego opuchnięte od pocałunków usta. Po raz kolejny coś zakuło mnie w sercu, a po ciele rozszedł się płomień. Po raz setny w ciągu tej godziny pocałowałem chłopaka delektując się tym uczuciem. Jedną dłonią wciąż się podpierałem, zaś drugą położyłem na jego biodrze, żeby za chwilę wsunąć ją pod jego koszulkę. Nawet na moment nie odrywałem się od jego ust przesuwając dłonią po jego umięśnionym brzuchu. Przekręciłem się na plecy i posadziłem sobie niższego na biodrach. Wróciłem do całowania go trzymając teraz obie dłonie na jego biodrach, które gładziłem kciukami. Zacząłem powoli zdejmować z chłopaka koszulkę coraz żarliwiej go całując.

- Cholera, co ja robię?- przerwałem chowając twarz w dłoniach i głośno westchnąłem.- Kurwa...- zaśmiałem się odkrywając twarz.- Co ty ze mną robisz, Baekhyun? Dlaczego tak łatwo ci się poddaję?- wybuchłem głośnym śmiechem. Chłopak tylko patrzył na mnie z lekkim zdezorientowaniem i zawstydzeniem na twarzy. Złapałem bolący od śmiechu brzuch i podniosłem się do siadu. Podparłem się za plecami rękami i znów spojrzałem na twarz czarnowłosego chłopaka.- Tylko jeden, ostatni pocałunek. Powoli zaczynam tracić zmysły- uśmiechnąłem się i znów złączyłem nasze wargi.

Tylko jeden, ostatni pocałunek. Wierz sobie, Park...

Przez niecałą minutę zdążyłem już zdjąć z Baekhyuna koszulkę. Przeniosłem się pocałunkami na jego obojczyki zostawiając tam kilka czerwonych malinek. Kiedy chciałem znów wrócić do jego ust zatrzymałem się kilka centymetrów przed nimi. Uśmiechnąłem się lekko i położyłem na łóżku wgapiając w Baekhyuna, który uparcie patrzył w sufit. Spojrzał na mnie dopiero po minucie, a ja odwróciłem wzrok. Teraz, gdy już przestałem... Czuję się źle. Jak mogłem to zrobić? 

Przecież nawet nie jestem gejem, cholera.

- Połóż się- poklepałem miejsce obok siebie wzdychając, a niższy zszedł mi z bioder i położył się twarzą do mnie.- Nie mam bladego pojęcia, co to wszystko miało znaczyć. Mój mózg ostatnio szwankuje- przykryłem go kołdrą.- Przepraszam za mnie. Nie chcę dawać ci żadnych nadziei- oplotłem go ramieniem w pasie.- Przepraszam, Baekhyunnie- powiedziałem cicho i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Wyszukałem w kontaktach Kevin i napisałem mu kilka krótkich wiadomości.

Do: Kevin

Pamiętasz, jak uderzyłem Yixinga? Dowiedzieliście się wtedy, że Baekhyun jest moim partnerem. Rada zdecydowała, że jako para mamy zamieszkać razem, więc od dzisiaj mieszkam u Baekhyuna.

Do: Kevin

Ten cały nasz związek to czysty przypadek. I cholera jasna... Dali nam jedno łóżko.

Do: Kevin

I chyba... Chyba jednak jestem gejem.

Do: Kevin

Na dodatek właśnie prawie przeleciałem Baekhyuna...

Odłożyłem telefon na biurko i spojrzałem na Baekhyuna, który już spał. Wyglądał naprawdę spokojnie. Jego policzki wciąż były lekko różowe, a jego lekko rozchylone, malinowe usta nadal opuchnięte były od pocałunków. Zaśmiałem się lekko i zgasiłem lampkę chowając twarz w jego kruczoczarnych włosach. Zamknąłem oczy znów próbując zasnąć, co tym razem było nieco łatwiejsze.

***

Rano, kiedy się obudziłem, Baekhyun już nie spał. Po prostu leżał wpatrując się w moją twarz. Uśmiechnąłem się lekko i położyłem na plecach poklepując dłonią swoje biodra. Niższy przez chwilę patrzył na mnie pytającym wzrokiem, ale znów poklepałem swoje biodra dłonią i kiwnąłem w ich stronę głową. Baek powoli usiadł mi na biodrach, a ja położyłem dłonie na jego biodrach zaczynając przesuwać palcami po jego brzuchu. Uciekałem od wzroku niższego, który wypalał mi teraz dziurę w policzku. W końcu się zatrzymałem, tuż przy gumce jego bokserek.

- Powiedz coś- zacząłem cicho.- Powiedz coś w końcu. Mimo tego, że spędziłem z tobą ostatnio dużo czasu i cały czas byłeś obok... Czuję się tak cholernie samotny. Powiedz coś... Proszę- spojrzałem w jego ciemne tęczówki. Nie prosiłem go, żeby się odezwał. Ja błagałem.

Znów miałem ogromną ochotę go pocałować. Jego usta lekko drżały, a ja niemalże natychmiast podniosłem się do siadu. Oplotłem chłopaka ramionami w pasie kładąc mu głowę na ramieniu. Doprowadziłem go do płaczu, znowu... Baekhyun oplótł mnie nogami w pasie i nieśmiało oplótł ramionami moją szyję. Gładziłem go dłonią po włosach próbując go uspokoić. Zamknąłem oczy i odsunąłem głowę całując go lekko w obojczyk. Podniosłem głowę i wziąłem jego twarz w dłonie ocierając się swoim nosem o ten jego. Chciałem przestać, ale nie potrafiłem. Nie wiedziałem, czym tak bardzo mnie przyciągał, ale chciałem, żeby przestał. Nie chciałem wylądować z nim jeszcze dzisiejszego wieczoru w łóżku. Spojrzałem w jego oczy, a później znów na jego malinowe, wąskie usta.

- Chciałem obiecać ci wczoraj, że już nigdy więcej cię nie pocałuję. Ale jak teraz o tym myślę... To byłaby moja najgorsza decyzja- wyszeptałem i pocałowałem chłopaka. Niemalże natychmiast odwzajemnił mój pocałunek wplatając palce w moje włosy, za które pociągnął powodując, że cicho syknąłem.- Pójdę za chwilę do szpitala- powiedziałem między pocałunkami.- Muszę przeprosić Lucky'ego. Wrócę wieczorem, dobrze?- Baekhyun przestał mnie całować i pokiwał głową schodząc z moich bioder. Wstałem z łóżka przelotnie spoglądając jeszcze na Baekhyuna i podszedłem do dzielonej z nim szafy.

***

Wbiegłem do szpitala i od razu założyłem swój biały kitel. Umyłem jeszcze ręce i stanąłem na środku sali. Zza jednego parawanu wyszedł Lucky. Oko miał lekko sine, a w kąciku ust miał duży strup.

- Wyglądasz strasznie- powiedziałem cicho.

- Co jak co, ale myślałem, że jestem całkiem przystojny- odpowiedział i zapisał coś w karcie.

- Wiesz dobrze, o co mi chodzi- uśmiechnąłem się i zrobiłem krok w jego stronę.

- Po co przyszedłeś? Myślałem, że zmieniłeś pracę- zapytał oschle.

- Przepraszam, hyung- zacząłem.- Byłem zdenerwowany, sam rozumiesz. Wiedziałeś, że nie jestem gejem. Bardzo lubiłem No Eul i co? Nagle wszystko poszło się pieprzyć, bo po głupiej reanimacji Baekhyuna okazało się, że jest moim partnerem. Byłem wściekły, ale... Cholera stało się. Czasu nie cofnę- powiedziałem poważnie.- Naprawdę bardzo cię przepraszam, hyung- dodałem na koniec wgapiając się w jego obojętną twarz.

- Ash! Chodź no tutaj- rozłożył ręce, a ja wtuliłem się w niego.- Poczytam w starych księgach. Postaram się jakoś odkręcić ten wasz związek.- znów coś zakuło mnie w sercu rozsyłając dziwne ciepło po całym ciele. Nie zgadzam się.

- Nie!- odsunąłem się.- Myślę, że oficjalnie nie będziemy żadną parą. Nie będziemy wyglądać jak ty i Champion albo inne pary. Spróbuję się z nim po prostu dogadać i zachowywać jak kumple. Tylko błagam dostawcie nam jedno łóżko- zaśmiałem się wraz z lekarzem i ruszyliśmy do pracy. Postaram się z nim dogadać, będziemy po prostu kumplami. Dostawią nam jedno łóżko do pokoju i wszystko będzie w jak najlepszym porządku. Wszystko będzie po staremu.

I będę mógł kłamać, że nic do niego nie czuję.

A/N: Przepraszam wszystkich, którzy czekają na IMY! Mam napisane ledwo pół rozdziału i żadnego więcej w przód >///< Dlatego nie wiem, kiedy rozdział się pojawi. Mam nadzieję, że uda mi się go opublikować w przyszłym tygodniu.

Colour of the sky | BaekYeolWhere stories live. Discover now