#38 Chory Lulu

93 23 2
                                    

To nici z naszego spotkania.

Luhan Pov.

Uważnie przyglądałem się poczynaniom Sehuna. To, jak nerwowo rozmawia przez telefon. Jak nerwowo przygryza przy tym wargę. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Kiedy zamknąłem oczy, żeby chwilę się przespać od razu mnie zemdliło, przez co wybiegłem z pokoju i upadłem do łazienki od razu zawisając nad toaletą. Zacząłem wymiotować zwracając mój obiad. A właściwie jego resztki. Po jakimś czasie myślałem, że mi przeszło, wiec spróbowałem wstać. Stanąłem na nogach, gdy znów mnie zemdliło i po raz n-ty tego dnia nachyliłem się nad toaletą. Włosy wpadały mi do oczu, a ja niezgrabnie założyłem je za ucho. Kiedy wypadły, znów chciałem je odgarnąć. Tym razem poczułem, jak czyjeś ręce zbierają mi włosy i związują w mała kitkę. Po kolejnych kilku minutach, czując, że już naprawdę mi przeszło wstałem i spuściłem wodę podchodząc do umywalki i ściskając jej brzegi dłońmi.

- Dziękuję, Sehun- szepnąłem i odkręciłem kran wpatrując się w wodę.

- To nic takiego, hyung. Po prostu się rozchorowałeś. Przepłucz usta wodą i wracaj zaraz do łóżka. Chanyeol nie mógł przyjść, wiec przyjdzie Lucky- czułem, że się uśmiecha i mimowolnie zrobiłem to samo. Przepłukałem usta wodą tak, jak powiedział i kilka razy przepłukałem jeszcze twarz. Zakręciłem kran znów ściskając mokrymi dłońmi brzeg umywalki. Zamknąłem oczy nie pozwalając wpłynąć do nich kroplom wody. 

Nagle znikąd poczułem oplatające mnie w pasie ramiona i jak głowa chowa się w zagłębieniu mojej szyi. Otworzyłem ze zdziwienia oczy i gwałtownie wciągnąłem powietrze wstrzymując oddech.

- Sehun...- zacząłem, ale nie potrafiłem skończyć. Słowa więzły mi w gardle, a chwilę później w głowie pojawiła się kompletna pustaka.- Co ty robisz, Sehun?- udało mi się wypowiedzieć tylko to krótkie i ciche pytanie.

- Martwię się o ciebie. Źle wyglądasz- wyszeptał muskając przy tym ustami moją szyję. Zacisnąłem usta nie pozwalając tym wyrwać się jakimkolwiek niepotrzebnym słowom.

- Nie o tym mówię, Sehun- pokręciłem głową i lekko dotknąłem opuszkami palców dłonie Sehuna, które splecione były na moim brzuchu.- Co ty robisz?

-Przytulam cię. Myślałem...- znów zaczął szeptać zabierając dłonie, ale szybko je złapałem  odkręciłem się do młodszego. Westchnąłem patrząc na Sehuna i splotłem nasze palce ze sobą.

- Przestraszyłeś mnie. Znowu- uśmiechnąłem się lekko i puściłem jego dłonie oplatając swoimi mój brzuch.- Idę do łóżka. Źle się czuję- minąłem go i powolnym krokiem wyszedłem z łazienki i podszedłem do łóżka układając się na nim wygodnie. Czułem się coraz gorzej. Bolał mnie brzuch i znów poczułem lekkie mdłości.

- Hyung- westchnął Sehun podchodząc do łóżka.- Przykryj się. Jeszcze bardziej się rozchorujesz- pomógł mi się przykryć i podszedł do drzwi, kiedy rozległo się ciche pukanie. Wpuścił do środka Yixinga, który z wielkim uśmiechem oraz ogromną torbą w ręce, ubrany w kitel zaraz zjawił się obok mnie. Przysunął krzesło od biurka pod łóżko i usiadł na nim stawiając sobie torbę na kolanach.

- Mów, co ci dolega, Luhan- wyciągnął z torby stetoskop, rękawiczki i mały, drewniany patyczek.

- Boli mnie brzuch, mam mdłości i biegunkę- wyjaśniłem podnosząc się do siadu.

- Przecież wymiotowałeś- zauważył Sehun.

- No tak- przyznałem mu rację.- Wymiotowałem kilka razy.

- Jasne. Odkręć się do mnie plecami i zdejmij bluzę. Osłucham cię- pokiwałem głową przez chwilę przyglądając się, jak chłopak sięga po stetoskop.- Chcesz, żeby Sehun wyszedł?

- Może zostać- uśmiechnąłem się do bruneta i odkręciłem plecami zdejmując bluzę. Kilka sekund później poczułem na plecach zimny metal, który położył mi jeszcze w kilka miejsc.

- Możesz zakaszleć?- zrobiłem to o co prosił.- Jasne. Teraz głęboko oddychaj- wykonałem jego kolejne polecenie wgapiając się w ścianę przede mną.- Odkręć się przodem do mnie- wstałem i usiadłem przodem do czarnowłosego spuszczając nogi z łóżka. 

Przyłożył mi stetoskop do serca i w kolejne dwa miejsca, po czym przewiesił go sobie przez kark. Założył na dłonie gumowe rękawiczki i złapał patyczek.

- No Lulu! Powiedz "aaa"!- wywróciłem oczami, a Sehun i Lucky się zaśmiali. Otworzyłem tylko usta, a młodszy obejrzał wszystko dokładnie i wyciągnął patyczek.- Możesz się położyć? Chcę zbadać twój brzuch.

- Długo jeszcze?- westchnąłem kładąc się i wydając jęk niezadowolenia.

- Chwileczkę. Jeszcze tylko chwila. Powiedz mi, co dzisiaj jadłeś?

- Um... Owoce, trochę ryżu i owoce morza- odpowiedziałem a on w kilku miejscach ścisnął mój brzuch.

- Dobrze. Z brzuchem w porządku.- podniosłem się do siadu i spojrzałem na lekarza.- Wygląda na to, że to po prostu zatrucie pokarmowe. Na dodatek jesteś przemęczony, ale to drugie z przepracowania. Powinienem podpiąć cię pod kroplówkę, wiesz?- założył ręce na piersiach i rozsiadł się wygodnie na krześle patrząc na mnie spod byka.

- Yxing- westchnąłem głośno.- Nie chcę leżeć w szpitalu.

- Ostatecznie mogę podpiąć cię pod kroplówkę tutaj- pokiwałem głową na znak, że się zgadzam i wyciągnąłem rękę.

Czarnowłosy wyciągnął z torby kroplówkę, którą położył obok i resztę sprzętu, których nazw nie znałem. Po około minucie przyczepił mi kroplówkę i powiesił na gwoździu wbitym w ścianę nad łóżkiem. Zdjął rękawiczki i cały sprzęt zapakował do torby, po czym wstał otrzepując kitel z niewidzialnego kurzu.

-  Jedz regularnie. Za dwie godziny wyślę którąś z pielęgniarek, żeby przyniosła ci leki i zmieniła kroplówkę. Jeszcze wszystko wyjaśni ci co masz brać po kolei. Masz tygodniowy zakaz opuszczania pokoju, zrozumiano?- pokiwałem głową i młodszy wyszedł. Zakopałem się na kołdrze i westchnąłem. Znów chciało mi się wymiotować ale byłem zbyt słaby, żeby jakkolwiek się ruszyć.

- Hyung?- podniosłem głowę przypominając sobie o obecności Sehuna. W tamtym momencie chciałem tylko, żeby Lucky mnie zbadał, przepisał coś i wyszedł. Nie obchodziła mnie nawet obecność Sehuna.- Pójdę po swoje rzeczy i zostanę z tobą tutaj przez te kilka dni. Wezmę sobie wolne- uśmiechnąłem się w podziękowaniu i energicznie pokiwałem głową.- A tak w ogóle...

- No mów- uśmiechnąłem się lekko i przeciągnąłem się.

- Nie ubrałeś bluzy- wskazał na moje nagie ramiona, a ja od razu spaliłem buraka zakrywając swoje ciało kołdrą. Odkręciłem się do niego plecami i schowałem twarz w pościeli.

- Sehun nie patrz! 

Colour of the sky | BaekYeolWhere stories live. Discover now