Tym razem ja wygrałem.
Chanyeol Pov.
- Albo ja jestem głupi, albo ty mnie unikasz- fuknął za mną Baekhyun, a ja dalej wciskałem nos w kartę pacjenta całkowicie go ignorując.
- Soohyun morfina- odrzekłem i ruszyłem do kolejnego łóżka nie zaszczycając Baekhyuna nawet spojrzeniem.
Nie dałbym rady. Prędzej rozpłakałbym się, niż spojrzał w te jego czarne oczy.
Pielęgniarka ruszyła do magazynu przy dyżurce, a w sali zostałam tylko ja i Baekhyun, który cały czas czekał na jakiekolwiek słowo z mojej strony. Znów stanął obok mnie przyglądając się mojej twarzy z bliska. Znów go zignorowałem i wróciłem do poprzedniego pacjenta chcąc sprawdzić kroplówkę.
- Park Chanyeol na Boga!- wykrzyczał, a ja zestresowany spojrzałem na niego, po raz kolejny udając zdziwionego.
- Och? Baekhyun, cześć!- uśmiechnąłem się i podszedłem do starszego, czochrając go po włosach.
- Mówiłeś to już, Chan. Dwie minuty temu i jakieś siedem minut temu też- westchnął i złapał mnie za rękę.- Chanyeol, co się dzieje? Dlaczego mnie unikasz? I dlaczego nie wróciłeś do pokoju, tylko od trzech dni gnieździsz się u Sehuna?- westchnąłem tylko i zabrałem swoją dłoń wchodząc do pokoju pielęgniarek, po czym opadłem zmęczony na krzesło.- Nie podoba mi się twoje zachowanie, Park.
- Wiem, Baekkie. Przepraszam- powiedziałem cicho i odpowiadałem sobie w myślach na każde z trzech pytań, które mi zadał.
Co się dzieje? Boje się o to, że znów go zranię i tym razem mi nie wybaczy.
Dlaczego go unikam? Robię to tylko i wyłącznie dla jego dobra. Nie chcę zrobić mu krzywdy. Coś jest ze mną nie tak.
Dlaczego nadal śpię u Sehuna? Odpowiedzią jest strach, znowu. Od dwóch dni coś się ze mną dzieje. W nocy, gdy się budzę, pokój jest zdemolowany, jestem w postaci wilka, a gdy z powrotem powracam do ciała człowieka, wokół ust i na dłoniach mam pełno szkarłatnej krwi. I nigdy nie pamiętam chociażby urywka z tego co się działo. Od tych kilku dni żyję w ciągłym strachu. Boje się samego siebie. Ta krew...
Codziennie zadaje sobie pytanie czy to tylko zwierzęca krew czy... ludzka. Boje się, że nagle w ciągu dnia zmienię formę w wilka i zacznę zabijać ludzi w Jamie, a później, gdy się obudzę... Nie będę nic pamiętał. Boje się, że jestem mordercą.
- Chanyeol!- z zamyślenia wyrwał mnie głos Baekhyuna i to, jak macha mi ręką przed oczami.
- Przepraszam Baekkie, zamyśliłem się. Możesz powtórzyć jeszcze raz?- uśmiechnąłem się lekko i odchrząknąłem poprawiając się na krześle.
- Pytałem czy Sehun aktualnie nocuje u Luhana- kucnął przede mną, kładąc mi dłoń na kolanie.
- Tak, Baekkie- pochyliłem się lekko opierając łokcie na udach.- Pinkie jest chory, a Sehun zaoferował, że się nim zaopiekuje- powiedziałem cicho zaczynając bawić się palcami starszego.
- Widziałem ich dzisiaj. Jedli razem na stołówce. Tylko, że... Luhan wyglądał, jakby się go bał. Sehun się uśmiechał, ale Lu wyglądał, jakby miał się zaraz...
- To całkiem możliwe- przerwałem, a ten spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.- To, że się go boi. Sehun nie jest taki słodki, uroczy i dobrze wychowany, na jakiego wygląda. Właściwie... Sehun to niezły dupek. Może i często się uśmiecha, ale tak naprawdę to tylko gra. Wiesz, chce zmylić tą drugą osobę. On lubi bawić się ludźmi, ich uczuciami. Nawet Kris nie jest takim oschłym dupkiem i sukinsynem jak on. Być może kiedy poznał nas, a my mówiliśmy mu, wręcz kazaliśmy się ogarnąć, być może wtedy trochę złagodniał. Ale i taki wciąż jest tym samym sukinsynem, jakiego poznałem. Mimo wszystko potrafi się jednak martwić i wtedy chowa swój egoizm i dumę do kieszeni. Kiedy tak łagodnieje, dosyć często ma napady paniki i potrafi rozpłakać się z byle powodu niczym typowa nastolatka z okresem. Czasem kiedy jest ten jego łagodniejszy okres, nie wytrzymuje. Zdarza mu się być agresywnym. Podsumowując... To naprawdę możliwe, że Luhan się go boi.
Jeszcze nigdy nikomu nie powiedziałem tak wiele o Sehunie. Zazwyczaj wolałem siedzieć cicho zatrzymując to wszystko dla siebie. Tym razem nie mogłem tak zrobić. Nie chciałem, żeby znów ktoś ucierpiał. Tym bardziej taki niewinny i spokojny Lu. Nie mogłem pozwolić mu się wpakować w kolejne bagno. Lu nie zasłużył na takie traktowanie, a Sehun powinien zdawać sobie z tego sprawę.
- To jest... Naprawdę myślałem, że Sehun jest spokojny. Nie wygląda na taką osobę- westchnął blondyn i usiadł na krześle naprzeciwko.
- Sehun coraz rzadziej pokazuje tą swoją, że tak to nazwę... Sukowatą stronę. Ale kiedy już zamienia się w tego sukinsyna robi się strasznie agresywny i nerwowy. Szczerze mówić, boje się trochę o Lu, dlatego zaraz po pracy idę porozmawiać z tą dwójką. Nie chcę, żeby Lu skończył w szpitalu- pokręciłem głową wzdychając i wstałem, kierując się z powrotem na salę.
- Yeol?-spojrzałem przez ramię na blondyna.- Kiedy wrócisz do pokoju? Do mnie?
- Nie wiem, Baekkie. Jeszcze nie teraz, muszę coś przemyśleć- uśmiechnąłem się i wyszedłem z pokoiku.
Naprawdę nie chciałem zranić Baeka.
Za bardzo mi na nim zależało, żeby narażać go na takie niebezpieczeństwo. Jestem potworem i muszę nauczyć się nad tym panować. Nie chce nikogo skrzywdzić, nie chcę nikogo zabić. Gdybym teraz wrócił... Co jeżeli obudziłbym się w nocy i zaatakował Baekhyuna? Nie chcę tak żyć, nie mogę żyć narażając innych na niebezpieczeństwo.
Spojrzałem na drzwi szpitala, kiedy te się otworzyły i niemalże zbladłem. Do środka wszedł Sehun z rękami w kieszeniach spodni, a za nim szedł Pinkie z rozciętą wargą i lekko sinym nosem, z którego leciała krew. Podbiegłem do nich szybko zabierając z jednego stolika gumowe rękawiczki.
- Co się stało? Lu usiądź na kozetce- pociągnąłem blondyna za ramie i pomogłem mu usiąść. Obróciłem się do Baekhyuna, który zmierzał w naszą stronę.- Baekkie przynieś mi kartę Luhana, dobrze?- blondyn kiwnął głową i zniknął.- Co się stało?
- Hyung upadł- powiedział Sehun zajmując miejsce na stołku przy kozetce.
- Sehun to nie wygląda na upadek- założyłem swoje okulary, które zmuszony byłem nosić i westchnąłem.- Muszę mieć prawdziwe informacje do karty... Ktoś cie pobił, hyung?- zwróciłem się do starszego, a on nawet na mnie nie spojrzał. Westchnąłem tylko i odebrałem z lekkim uśmiechem, przypominającym raczej grymas, kartę Luhana od Baeka.- Dzięki. To co? Powiecie mi, co się tak naprawdę stało? Hyung? Sehun?- spojrzałem na młodszego bruneta surowym wzrokiem.
- To przez przypadek. Sehun chciał zabić muchę, a ja przez przypadek tam podszedłem, no i się stało- wyszeptał, a ja zapisałem wszystko w karcie, patrząc uważnie na obojętną minę Sehuna, który rozglądał się po sali.
Już wiedziałem, że prawdziwy Sehun powrócił.
A/N: Dodałam! Udało się! ^^ Teraz miejmy nadzieję, że uda mi się jutro dodać IMY ^^
YOU ARE READING
Colour of the sky | BaekYeol
FanficParing główny: BaekYeol Paringi poboczne: KaiSoo, TaoRis, HunHan, SuLay, XiuChen Okładka: @7serce2001 Opis: Park Chanyeol wyjeżdża na urlop ze swoimi przyjaciółmi Wu Yi Fanem i Oh Sehunem. Każdy z nich szykuje się na wspaniale spędzony czas...