Chanyeol...
Sehun Pov.
Już o szóstej rano kolejnego dnia byłem gotowy do wyjścia w poszukiwaniu Chanyeola. Wiedziałem jednak, że gdybym chciał obudzić teraz Krisa on zabiłby mnie na miejscu. Zabrałem z szafki portfel, telefon i wyszedłem z pokoju chcąc iść do sklepu, by kupić trochę prowiantu na drogę. Wyszedłem z hotelu i ruszyłem do pierwszego lepszego większego marketu. Otworzyłem drzwi i ruszyłem między półki biorąc po drodze wózek. Wrzuciłem tam cztery duże butelki wody i skręciłem w kolejną alejkę. Zabrałem z półki kilka czekoladowych batoników, cztery drożdżówki o dwie paczki suszonych owoców. Skręciłem jeszcze w kolejną alejkę biorąc po drodze dwie puszki napoju energetycznego. Zaszedłem do kolejnego działu biorąc dwie latarki, paczkę baterii oraz jeden scyzoryk. Przy kasie wziąłem jeszcze kilka bandaży, plastrów i buteleczkę wody utlenionej. Zapłaciłem za zakupy i ruszyłem z powrotem do hotelu. Wyciągnąłem telefon chcąc sprawdzić pogodę na dziś. Przez to nie zauważyłem nawet biegnącego chłopaka, który po chwili na mnie wpadł powodując, że obaj wylądowaliśmy na ziemi, a z mojej reklamówki wysypały się zakupy.
- Przepraszam, nie zauważyłem się- pomogłem chłopakowi wstać i ukłoniłem się przepraszająco.- Naprawdę przepraszam.
- To nic takiego- poprawił swoje bordowe włosy, włożył ręce do kieszeni i lekko się uśmiechnął.- Pójdę już- pokiwałem głową, a chłopak odszedł.
Pozbierałem rozsypane zakupy, znów zwróciłem się w stronę hotelu i ruszyłem przed siebie kilka razy patrząc na nieznajomego. Wzruszyłem ostatecznie ramionami i ruszyłem prosto do hotelu. Po kilku minutach drogi wszedłem do budynku, odebrałem kartę i ruszyłem do windy. Wjechałem na swoje piętro i poszedłem do swojego pokoju. Otworzyłem drzwi kartą i wpadłem do środka od razu wyrzucając wszystkie rzeczy z reklamówki na łóżko. Zabrałem z fotela plecak i usiadłem z nim po turecku na łóżku. Włożyłem do niego dwie butelki wody, jedzenie, mini apteczkę i jedną z latarek. Postawiłem plecak przy łóżku i zapakowałem do reklamówki pozostałe rzeczy, przygotowane wcześniej ubrania i cienki koc, który ze sobą zabrałem. Zabrałem reklamówkę i plecak, po czym wyszedłem z pokoju kierując się do tego z numerem 299. Zapukałem czekając, aż starszy łaskawie mi otworzy, co w jego przypadku mogło trwać wieki.
- Sehun czego ty chcesz?- starszy otworzył drzwi, a ja wpadłem do środka od razu zmierzając go garderoby wcześnie zostawiając plecak i reklamówkę na łóżku.
- Już ósma. Spakuję twój plecak, a ty się ubierz i idziemy na śniadanie- zabrałem plecak i rzuciłem na łóżko.
- Już chcesz jechać?- zapytał podchodząc do mnie, a ja położyłem mu dłoń na ramieniu.
- Musimy znaleźć Chanyeola.
***
- Chodźmy w tą stronę- wskazałem miejsce, gdzie płotek odgradzający nas od lasy był trochę niższy. Przeszliśmy przez ogrodzenie i ruszyliśmy wgłąb lasu.- Chanyeol!
- Nie krzycz tyle- westchnął Kris równając ze mną kroku.- Sehun, to nie ma sensu. On po prostu zniknął, niedługo wróci. Po prostu chciał od nas odpocząć.
- Nie Kris! Chanyeol nigdy nie znika!- wykrzyczałem zatrzymując się.- Pamiętasz, że w tym roku na studiach była możliwość wymiany zagranicznej do Stanów Zjednoczonych? Chanyeol bardzo dobrze napisał maturę. Mógł studiować na Harvardzie tak, jak o tym marzył! Ale nie! On został z nami, rozumiesz?! Zmarnował taką szansę tylko po to, żeby zostać tutaj z nami- wygłosiłem patrząc prosto w oczy bruneta. Kris nie odezwał się ani słowem, po prostu mnie minął i ruszył dalej.- On nie mógł tak po prostu zniknąć. Nie zniknął kiedy miał szansę, nie zniknął i teraz.
- Nie wiem Sehun- pokręcił głową i ruszyliśmy dalej wgłąb lasu.
Nie wierzyłem, że Chan mógłby nas tak po prostu zostawić. Yeol taki nie jest. Yeollie zawsze najpierw myśli o przyjaciołach, a później o sobie, co czasem niestety mi nie sprzyja. Odpędziłem te myśli od siebie i podbiegłem szybko do Krisa. Rozglądałem się wokół siebie szukając wśród krzaków czerwonej czupryny przyjaciele. Chodziliśmy tak kilka godzin, dopóki brzuch Krisa nie zaczął upominać się o jedzenie. Zaśmiałem się i podszedłem do dużego kamienia, na którym usiadłem.
- Siadaj. Może być drożdżówka?- zapytałem szukając drożdżówek. w plecaku. Wyciągnąłem słodkie bułki i jedną podałem blondynowi.
- Dzięki młody- uśmiechnął się i zabrał za jedzenie.
- W swoim plecaki masz dla siebie dwie butelki wody- wskazałem jego bagaż i sam zacząłem jeść. Schowałem opakowanie po bułce do plecaka i wyciągnąłem butelkę wody. Kiedy chciałem ją odkręcić zadzwonił mój telefon. Spojrzałem zszokowany na blondyna, który też był zaskoczony.
- Od kiedy w lesie jest zasięg?- wyciągnąłem z kieszeni telefon i odebrałem włączając tryb głośnomówiący.- Tak Eun Bi? Coś się stało?
- Nie, po prostu dzwonię z pytaniem czy wyskoczymy dzisiaj całą piątką do klubu. No Eul nie mogła dodzwonić się do Chanyeola, więc ja dzwonię do ciebie- powiedziała, a ja z Krisem spojrzeliśmy na siebie.
- Eun Bi, posłuchaj mnie przez chwilę. Nie mam pojęcia, jakim cudem się do mnie dodzwoniłaś, ale to nie jest teraz ważne. Chodzi o to, że... Jesteśmy w lesie przy plaży Yongmeori.
- Co, jak to? Sehun, co ty mówisz?- już otwierałem usta, żeby coś powiedzieć, ale Yi Fan mnie uprzedził.
- Cześć, Eun Bi. Posłuchaj, jesteśmy w tym lesie, bo szukamy Chanyeola. Wczoraj nie wrócił do hotelu i dzisiaj rano też nie.
- Jak to nie wrócił?! Coś się z nim stało?!- usłyszeliśmy głos No Eul i obaj westchnęliśmy.
- Noona spokojnie. Zaraz go znajdziemy, a teraz cię przepraszam, bo coś mi przerywa- powiedziałem podnosząc głoś i zaczynając zgniatać opakowanie po drożdżówce Krisa, po czym się rozłączyłem, i schowałem telefon do kieszeni głośno wzdychając.- Pojawiła się No Eul, pojawił się więcej problemów- powiedziałem cicho.- Siedzieliśmy tak prawie półtorej godziny.
- Chodźmy dalej, ale to za chwilę. Najpierw zrobię sobie zdjęcie- zaśmiał się i wyciągnął telefon.
Ja też postanowiłem zrobić zdjęcie i wyciągnąłem telefon. Odblokowałem go wpisując pin i włączyłem aparat. Podniosłem telefon do góry wystawiając język. Zacząłem krzyczeć widząc w aparacie stojącego za mną bordowowłosego chłopaka, na którego wpadłem rano. Usłyszałem obok siebie krzyk Krisa i spojrzałem w tamtą stronę. Starszy szarpał się z czarnowłosym chłopakiem z klubu, którego tam poznał. Poczułem ból w obojczyku i upadłem na ziemię chcąc ochronić się przed ciosami chłopaka, które zaczął mi zadawać. Byłem od niego wyższy, mimo to cały czas obrywałem. Chłopak był szybszy, zwinniejszy. Nagle przed oczami przeleciało mi coś na kształt ogona. Chłopak zadał mi jeszcze kilka mocnych ciosów powodując, że prawie zemdlałem. Ledwo się trzymałem.
- Sehun! Kevin!- usłyszałem krzyki dziewczyn.
Eun Bi, Eul, uciekajcie!
YOU ARE READING
Colour of the sky | BaekYeol
Fiksi PenggemarParing główny: BaekYeol Paringi poboczne: KaiSoo, TaoRis, HunHan, SuLay, XiuChen Okładka: @7serce2001 Opis: Park Chanyeol wyjeżdża na urlop ze swoimi przyjaciółmi Wu Yi Fanem i Oh Sehunem. Każdy z nich szykuje się na wspaniale spędzony czas...