Zemdlałam.Lecz w głowie słyszałam głosy które mówiły : ,,Lea,wszystko okay ? ". Obudziłam się otwierając oczy bo poczułam gorące ciepło czyiś rąk unoszące mnie i gdzieś mnie nosiły.Spojrzałam na twarz.I to oczywiście był Leo. Jego twarz była wkurzona i coś tam gadał pod nosem że nie mogłam usłyszeć co dokładnie.
-Leo,co jest ?-spytałam.Leo na mnie spojrzał i jego mina już zmieniła się w uśmiech.
-Cześć Księżniczko.Już Donnie cię nie tknie.-powiedział.
-Czemu ? Co się stało ?-spytałam zdziwiona jego zachowaniem.
-Donnie Ci coś zrobił...zemdlałaś i straciłaś dużo krwi i energii.-powiedział i wszedł ze mną do swojego pokoju.Położył mnie na łóżku i złapał mnie za podbródek. -Więc Cię błagam.. nie wstawaj ani się nie podnoś. Zadbam o Ciebie bez jego technik które mogą Cię tylko bardziej osłabić.-rzekł na co ja szepnełam krótkie ,,tak".Nie chciałam by się denerwował więc musze dotrzymać słowa.Dotknął mojego czoła swoimi dłońmi.-Jesteś cała rozpalona.-dodał. Odsunął rece i pocałował mnie w czoło.-Zdrzemnij się choć trochę. Ja zaraz przyjde a ty śpij.-powiedział,wstał,przykrył mnie i wyszedł.Przez krótką chwilkę zastanawiałam się gdzie i po co ale nie wiem czemu byłam zmęczona a serce domagało się bardzo długiego i przyjemnego odpoczynku i zasnełam.Serce mi biło raz to szybko i mocno a raz wolno i słabo.Po wielu godzinach spania przebudziło mnie coś zimnego na moim czole. Wiedziałam co to..jakiś okład. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Leo leżącego obok mnie.
-Zamknij..nie otwieraj oczu.-powiedział a ja je zamknełam.
Po 20 minutach otworzyłam oczy .Leo leżał przy mnie,a jego mina była zmartwiona i poleciało mu z oczu parę łez.Wytarłam mu łzy i ucałowałam w policzek.Na co on styknął się swoim czołem z moim.Patrzył się w moje oczy i się lekko uśmiechnął i nadal patrzał,a ja w jego.Ogarnił moją grzywkę,położył mnie bardziej na łóżko i leżąc na mnie zaczął namiętnie całować . Rzecz jasna odwzajemniłam pocałunek a po paru minutach zasneliśmy.Po chyba trzech godzinach się obudziłam..z krzykiem..Leo się szybko zerwał a ja krzyczałam z płaczem łapiąc się za głowe, trzęsąc się.Leo szybko zaczął działać.Otulił mnie mocno i mocno tulał.Ja piszczałam.
-Cichutko Leuś..spokojnie..jestem tutaj..patrz..-podniósł lekko mój podbródek ale tak że widziałam jego piękne oczy.-O tutaj..-zaczynałam się powoli uspokajać, patrząc w jego oczy które mnie uspokajały .-O tak,właśnie o tutaj.-uśmiechnął się.Lekko odwzajemniłam gest. Po czym przytuliłam go rzucając mu się na szyję.On pogładził mnie po policzku.-No już..jestem tu.A tak spytam..Czemu krzyczałaś, kotku ?-spytał,spojrzałam na niego.
-Śnił mi sie k-koszmar..i że ty przyłączyłeś się do Klanu Stopy i mnie rzuciłeś a potem chciałeś zabić.-odpowiedziałam z łzami. Spojrzał na mnie.Nagle zszedł z łóżka na co ja usiadłam na łóżku.Lecz on ku mojemu zdziwieniu uklękł przede mną na jednym kolanie,chwycił moją dłoń i delikatnie pocałował a chwile później spojrzał na mnie.
-Leaś,nigdy Cię nie zostawie. Nigdy w życiu. Cały czas będę przy Tobie. Bądź spokojna..nigdy to się nie wydarzy,nigdy.-powiedział,wstał i zaczął mnie namiętnie całować i kładąc swoje ręce na moich biodrach. Odwzajemniłam pocałunek kładąc dłonie na jego klacie.Popchnął mnie na łóżko (spokojnie,ta książka nie jest zboczona,nie martwcie się).Wpił się mocniej w moje usta całując językiem.Dotknełam jego skorupy lekko ją ściskając. Przestał całować i spojrzał na mnie.
-Czy już mówiłem że masz cudne oczy ? -spytał.
-Mówiłeś.
-A o ciele ?
-Leo,bez takich ! -zakryłam mu usta dłonią uciszając go. Niebieskooki odsunął moją dłoń.
-Czemu mi nie pozwalasz się komplementować ? -spytał i dotknął dłonią mojego brzucha.
-Bo nie lubię rozmawiać o moim ciele..-szepnełam.
-Czemu ? Przecież jesteś taka śliczna..-powiedział na co ja się zarumieniłam.-Mój wstydzioszek.-szepnął mi wprost do ucha.Zarumieniłam się. Wyrwałam się i zasnełam.Nie wiem jak ale obudziłam się.Nie byłam w kryjówce. Spojrzałam. Byłam w jakiejś klatce dużej. Leżałam i nie mogłam się ruszyć,moje nadgarstki były przywiązane do krat,spojrzałam ze zdziwieniem na moje włosy ... były bordowe.. Miałam na sobie żółtą sukienke do ud z czarnym pasem...miałam krótkie czarne spodnie i niebieskie sandały. Wystraszyłam się i przyspieszyłam oddech.Zaczełam trząść się z zimna.Aż klatka się otworzyła a potem zamkneła. Wszedł do środka Sais.
-Witaj Kushino.-szepnął i ukucnął.
-Hę ? Co ? -spytałam zdziwiona.
-Tak masz na imię Lea... Kushina. Nie pamiętasz swoich rodziców... ani niczego...-złapał mnie za podbródek a jego silna dłoń mocno go trzymała.
-P-puść.-szepnełam. On się zbliżył i patrzył mi w oczy..
-Hmm..te twoje fioletowe oczy ... śliczne. Bardziej mi się podobasz w swoim prawdziwym wydaniu.Zostań moją dziewczyną..taki kwiat nie może się zmarnować.-powiedział.
-Nie jestem żadną rzeczą!-krzyknęłam. Sais'a to wkurzyło, przycisnął mnie do ziemii,w jego dłoni był mały poręczny i ostry nożyk.Podwinął mi rękaw sukienki i przejeżdżał ostrzem po całej ręce.Leciało mi dużo krwi i tak samo zajął się drugą. Piszczałam i jęczałam.Zaczął przejeżdżać nim po nodze.Lecz w porę pojawili się Leo, Donnie, Mikey i Raph.Stali za Sais'em. Zielonooki szybko Sais'a odsunął ode mnie.Donnie pomógł mi usiąść,a Leo kucnął przede mną.
-Lea,wyglądasz jakoś inaczej...-powiedział Donnie.
-Właśnie nie wiem czemu.-powiedziałam.
-Teraz jeszcze bardziej mi się podobasz.-szepnął Leo dotykając mojego policzka swoją dłonią. Donnie rozwiązał moje dłonie przez co poleciałam w ramiona Leo. Niebieskooki oparł swój podbródek o czubek mojej głowy a dłońmi gładził moje teraz bordowe włosy.Zszedł dłońmi niżej,chwycił mnie za uda i uniósł podnosząc się z ziemii.Po tym zostawiając Sais'a zemdlonego wróciliśmy do kryjówki .Leo zaniósł mnie do swojego pokoju i położył na łóżko. Po chwili mnie podniósł, położył się ,a mnie na swoim brzuchu. Mój brzuch stykał się z jego brzuchem.Wtuliłam się w Leo.
-Odpocznij kochanie. -powiedział ,leżąc otulił mnie kołdrą. Wtuliłam głowę w jego klatę i zasnełam.On później też bo czułam jak jego dłonie ,,błądziły" po moich plecach i nogach.Cicho przez sen mruczałam a on też.
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
Dawno rozdziału nie było.Więc dziś jest.Mój jakże niezwykły mózg coś wymyślił xD.Mam nadzieje że rozdział dobrze napisany..a jak nie to mnie zabijcie xd.
CZYTASZ
Przetrwania kunoichi
FanfictionLea jest najlepszą przyjaciółką żółwi. Razem z nimi ma niezwykłe przygody.Lecz pewnego dnia coś się dzieje na ulicach Nowego Yorku.Leo musi opuścić ukochaną ,a Lea go.Nie zadowoleni są zbytnio z tego powodu.Ale niestety zakochani muszą siebie opuści...