~Rozdział 3-Czy wszystko dobrze?~

163 8 3
                                    

Przytuliłam się do Leo.

-Już,dobrze ? -spytał troskliwie.

Ja się tylko uśmiechnęłam.Nagle do pokoju wparował Donnie.

-Leo,musisz iść na trening.-powiedział Donnie.

-A ty nie idziesz ? -spytał ze zdziwieniem Leo Donniego.

-Sensei,mi odpuścił.Ze względu,żebym opatrzył Leę po operacji i czy jest w stanie trenować.Ale wątpię żeby tak szybko doszła do siebie.Może trochę czasu upłynąć.-odpowiedział.

-Okay.Lea idź z Donnie'm,do zobaczenia.-Leo pocałował mnie w policzek i wyszedł.

-Dobra,chodź.Dasz radę dojść do laboratorium ?-powiedział do mnie Donnie.

Wstałam.Pokręciłam tylko głową ,że tak.Donnie otworzył drzwi i wyszłam , a on szedł obok mnie.Drzwi były otwarte . Weszliśmy.

-Usiądź. -powiedział.

Lecz we mnie coś się działo i zemdlałam.Ale ja zawsze jak zemdlałam to wszystko i wszystkich słyszałam . Tylko nie mogłam się przebudzić.

-Lea, o nie ! - krzyknął ze strachu Donnie.

Czułam jak Donnie mnie podnosi i nosi na rękach. Nie wiedział co robić więc pobiegł do Splintera,Leo,Rapha i Mikey'ego.Chłopaki mieli trening lecz jak wparował Donnie to im przerwał.

-Donatello,co się stało ? - zapytał Splinter.

-Lea.Zemdlała.-wyjaśnił

Leo podbiegł i wziął mnie od Donnie'go.Zaniósł mnie do swojego pokoju,położył na łóżku.Ja się przebudziłam.Gdy oprzytomniałam Leo widząc,że się budzę pogłaskał mnie po głowie,ale ja trochę jęczałam z bólu.

-Cichutko. Już jestem przy tobie.-powiedział,kołysając mnie.

-Ałlł. -powiedziałam i krzyczałam z bólu.

-Spokojnie,jestem tu.Musisz wypocząć.Trenować na razie nie będziesz. -przytulił mnie mocno.-Zmierze Ci gorączkę.

Po zmierzeniu .

-Eh... dość wysoka.Prześpij się trochę.Pojde zrobić Ci coś do picia.-wyszedł.

Miałam 40 stopni.Ojeju.Nie mogłam zasnąć. Lecz w końcu zasnęłam,wtulając się w poduche.

Po 3 godzinach.

Przebudziłam się. Leo tu był już od jakiegoś czasu.Ja nadal sporo jęczałam.

-Cichutko.Jestem przy Tobie.Śpij.-powiedział.

Położył mi głowę na poduszkę. Zasnełam znów. Byłam bardzo wyczerpana,a z sercem które było wyczerpane operacją i ja byłam u okresu sił. Nie miałam siły wstać i się ruszyć.

Do pomieszczenia wparował Raph.Patrzył się szeroko, otwartymi oczami. I się wydarł.Ja się przebudziłam.

-Raph,idź. Obudziłeś mi Lee ! Spała i ją obudziłeś ! Wiesz że jest wyczerpana i zmęczona ! Jest po pierwszej części przeszczepu na serce ! -Leo wyszedł ciągnąc Rapha za rękę.

Widać,że Leo był wściekły na Rapha,że mnie obudził.Lecz po pewnym czasie do drzwi zapukał Mikey,lekko otwierając drzwi.Ja leżałam.

-Em...przepraszam.Ale mogę ... wejść ?-spytał.
-Tak -odpowiedziałam.

Wszedł i usiadł obok mnie.

-Ech ... jak się czujesz ? -spytał.

Widać, że ten też się o mnie martwi.

Przetrwania kunoichiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz