19 Nie marnujmy wody, umyjmy się razem.

3.2K 206 9
                                    


Wrócił po chwili i rzucił sportową torbę Nike'a w róg pokoju.

-Ja pójdę się umyć. –Poinformowałam go, wstając.

-Nie marnujmy wody, umyjmy się razem.

Zaśmiałam się.

-Nie.

-Czemu?

-Bo..

-Nie masz argumentów!

-Mam. Nie zobaczysz mnie bez bielizny.

-Czemu? Wstydzisz się? –Podszedł do mnie.

-Miałem już w tobie pal...

-Ale miałam bieliznę!

Wywrócił oczami.

-Bo ty taka wstydliwa..

-No jestem!

-No to musisz to przełamać.

-Przełamać? –Zaśmiałam się cierpko.

-Raczej..

-No dawaj!

Zrób to. Dla niego. Dla siebie. Ale głównie dla niego. Dla Shawna. Dla osoby, którą pokochałaś. Poprawiłam włosy. Nie. To niemożliwe. Ale... chyba tak. Po prostu jestem w nim zakochana i tyle. Westchnęłam.

-Ja..

-Rachel.. Nie musisz się cała rozbierać.

-To jak mam się umyć?

-Normalnie. –Pociągnął mnie do łazienki. wepchnął mnie do kabiny W CIUCHACH, potem wszedł on i włączył wodę.

-AA! Idiota! –Krzyknęłam, a on się zaśmiał.

-Shawn, kochanie. –Zdjął mi bluzkę, potem sobie.

-Zimno mi. –Zakomunikowałam. Jakimś cudem dosięgnął do pokrętła i parę sekund później woda była cieplejsza.

-Wiesz, że i tak będziesz musiał wyjść, żebym mogła się umyć?

Pokręcił głową i zaczął całować moją szyję.

-Ja cię umyję.

Uśmiechnęłam się lekko i wtuliłam mocniej w niego.

-Nie Shawn, nie umyjesz mnie. –Zaśmiałam się.

Jego słodkie pieszczoty trwały jeszcze chwilę, aż wziął mój płyn do kąpieli i wbrew mojej woli zaczął myć mi plecy. Sięgnął do zapięcia stanika. Wzdrygnęłam się, ale.. pozwól mu. Powoli ściągnął ze mnie stanik.. Spuściłam głowę, bo cholera! Mył mnie powoli, a potem odwrócił mnie przodem do siebie. Zakryłam piersi ramionami. Chłopak wywrócił oczami.

-No chyba sobie żartujesz.

-Nie.

-Radzę ci opuścić ręce dobrowolnie

Pokręciłam z uporem głową.

-Nie pozostawiasz mi wyboru. –Włączył zimną wodę i zaczął mnie łaskotać. Krzyknęłam i zaczęłam machać dziko rękoma, żeby wyłączyć zimną wodę. Zablokował mi dłonie nad głową.

-I co teraz piękna?

Alesięwstydzęalesięwstydzę.

Wzruszyłam ramionami, że niby mnie to nie rusza. Zaczął myć mnie z przodu, oczywiście długo „myjąc" moje piersi. Potem umył siebie i wyszliśmy z kabiny. Owinął mnie moim ukochanym, miękkim, różowym ręcznikiem i po ogarnięciu się, oboje wróciliśmy do mojego pokoju.

-I jak? Tak strasznie było? –Spytał, głaszcząc mój bok.

-Tak.

-Ale ty jesteś..

-Jaka?

Nieważne. –Zaśmiał się.

-Okay. -Mruknęłam krótko śpiąca.



Sinner |S.Mendes  ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz