20 Rachel, ty to jesteś jedną, wielką, wielkanocną zagadką.

3.7K 208 79
                                    


To była najmilsza noc w moim życiu. Nawet przez moment, gdy budził mnie delikatnymi pocałunkami na ramieniu, szyi, policzkach. Uśmiechnęłam się i odwróciłam głowę w jego kierunku z zamkniętymi dalej oczami.

-Wstawaj skarbie. –Szepnął i pocałował mnie w usta.

-Jeszcze chwila.

-Jest 12.

Usiadłam szybko.

-12!?

-No długo spaliśmy tak trochę.

-Trochę!?

-Jest weekend. Uspokój się.

-A no tak. Jest sobota. –Opadłam na łóżko, a on wywrócił oczami- strasznie często to robi.

Opadł koło mnie, przerzucając przeze mnie nogę. Zaczął rysować kreski na moim brzuchu.

-No dobra, co robimy?

-Jestem głodna. I spragniona.

-Nie licz na romantyczne śniadanie do łóżka.

-Heh, a już myślałam.

-Nie jestem romantykiem. Tylko tym bad boy'em, których kochają laski.

Pokiwałam wolno głową.

Taa. Liczba mnoga. To jest to, co boli najbardziej.

Patrzyłam w sufit, który wydał mi się bosko interesujący.

Cisza.

Zaburczało mi w brzuchu.

-Idę na dół coś zjeść. –Usiadłam, a on wstał ze mną.

-Przynieść ci coś? –Zapytałam, zakładając emu na nogi.

-W sumie skoro idziesz, to ja zostanę. Przyniesiesz mi zapiekanki i kawę?

Jaki

Nieczuły

Dupek.

Pokiwałam głową i wyszłam szybko z pokoju. Naszykowałam dla niego wszystko i zraniona wróciłam na górę.

-Masz. –Położyłam mu talerz pod nosem i sama usiadłam przy biurku.

-Dzięki. –Usłyszałam, z jaką szybkością pochłaniał jedzenie. Ja natomiast mieszałam powoli kawę. Jak on się szybko zmienia.

-A przyniosłaś kawę?

-Ou, zapomniałam.

-Acha, to sam sobie zrobię. –I go nie było.

Zamknęłam oczy i zaczęłam liczyć. 10.15.20. nie pomaga. CO ZA..!

-Rachel, słońce, nie mogę znaleźć kawy.

No i pękłam. Zbiegłam szybko po schodach, weszłam jak wystrzelona do kuchni, otworzyłam szafkę i rzuciłam mu opakowaniem w twarz.

-Proszę kurwa bardzo.

-Dziękuję bardzo. –Podniósł opakowanie i położył obok.

-Księżniczko.

Wzruszyłam ramionami i poprawiłam włosy.

-Zrób mi naleśniki. Takie z nutellą i owocami. Mam w dupie, skąd je weźmiesz. –I poszłam na górę. Ciekawe, czy zrobi.

Oglądałam kolejny odcinek Shadowhunters, kiedy usłyszałam jego krzyk:

-Rachel, gdzie masz gaśnicę!?

Kolejny kurs na dół. Tym razem jeszcze szybszy.

-Coś ty kurwa zrobił!? –Cała kuchnia śmierdziała spalenizną, a w powietrzu unosił się ciemnoszary dym.

Sinner |S.Mendes  ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz