11 Może za to cię lubię?

3.3K 209 31
                                    

Wrócił po paru minutach.

-Załatwione.

-Bosko normalnie.- Nie ruszyłam się nawet.

-Przestań używać sarkazmu. To żart dla ubogich.

Odwróciłam się szybko i zmierzyłam go wzrokiem.

-Nie nabijaj się ze mnie.

-Nie robię tego. –Położył się koło mnie, po drodze zgarniając laptopa. Dalej się nie ruszyłam. Patrzyłam w sufit mocno zaciskając usta.

Zaczął drażnić moją skórę na szyi nosem.

-Odezwij się. –Pocałował ją. I znowu drażnił. I tak w kółko. Zacisnęłam usta jeszcze mocniej, żeby się nie uśmiechnąć.

Nie odzywaj się Rachel! Bądź silna!

-Kochanie... -Pocałunek.

-Skarbie.. –Pocałunek.

-Księżniczko. –Pocałunek. Tym razem dłuższy. A potem przejechał po mojej skórze czubkiem języka.

Teraz już musiałam przygryźć wargę i zacząć ją żuć. Jak przyjemnie!

Zauważył to. Na stówę. Bo zawisł nade mną i przeniósł się na drugi bok szyi. I robił to samo. Tylko to. Następnie mój brzuch, ponieważ podwinął sobie delikatnie moją bluzkę do żeber. Cmok. Cmok. Cmok. Żebra. Talia. Pępek.

-Skarbie.. Powiedz coś no..

-Nie nazywaj mnie tymi zdrobnieniami.

-To jak mam do ciebie mówić? –Spojrzał na mnie, a na jego ustach było widać cień uśmiechu.

-Rachel. –Powiedziałam krótko.

-Tylko „Rachel"? –Pokręcił głową.

-Nie, to słabo.

-Ale ja tak chcę Shawn.

-Tylko Rachel?

-Tylko Rachel.

Westchnął.

-No dobra... To co robimy Rachel.

Wzruszyłam ramionami. Naprawdę nie miałam pomysłu.

-Kolejny film?

Pokręciłam głową.

-Nie chcę już oglądać filmów. W twoim przypadku zawsze się one źle kończą.

Zaśmiał się uroczo.

-Zawsze zdawało ci się podobać.

-Zdawało. –Powtórzyłam.

Cisza.

-Rachel.. Nie bądź zła.

-Nie jestem.

-A ja jestem słaby na snowboardzie.

-Najwidoczniej.

-Nawet nie widziałaś!

Dzieciak.

-Dobra, włącz ten film.

Otworzył laptopa i włączył coś. Hm, nawet fajne. Oczywiście jego ręka w połowie filmu wylądowała na moim udzie. Westchnęłam. On nigdy się nie nauczy. NIGDY.

Jego kciuk zaczął rysować kółka na mojej skórze.

-Możesz?

-Nie. Lubię cię dotykać.

Stado motyli wybuchło w moim brzuchu, a kąciki ust uniosły się ku górze. On natomiast przybliżył się do mnie jeszcze bardziej i objął ramieniem. Położył głowę na moim ramieniu.

Sinner |S.Mendes  ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz