6 Nie szczerz się tak. Robię wyjątek.

4.3K 235 111
                                    


Po pół godzinie staliśmy na stoku.

-To co? Czerwona?

-Nie. Niebieska.

-Czerwona.

-Chcesz mnie zabić!

-Ja? –Zaśmiał się.

-Ja nigdy.

-Chodź mała. Trochę adrenaliny jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło.

Poszliśmy na czerwoną i już mieliśmy zjeżdżać. Chłopak puścił mi oczko, założył gogle i... już go nie było. Spojrzałam w dół. Chciało mi się płakać. W życiu z tego nie zjadę. Nie ma szans. Wzięłam głęboki wdech, ustawiłam deskę i... ruszyłam.

Zjeżdżałam i do połowy stoku było dobrze. Potem czułam, że powoli tracę panowanie nad deską.. Kurwa.. Boże, zabiję się. Zjeżdżałam i.. wywaliłam się.

-Oj Rachel, ofiaro. –Poczułam czyjąś rękę na ramieniu.

-Żyjesz?

Pokręciłam głową. Na moich policzkach pojawiły się łzy bólu. Chłopak złapał mnie pod ramionami i pomógł wstać.

-Auuuuuu!! Shawn!!! –Wręcz krzyknęłam z bólu.

-Boże. Co ci?

-Może się wyjebałam, co?!

-Nie drzyj się na mnie.

-To twoja wina!

-No to teraz pojechałaś. Moja!?

-Tak! Au! –Złapałam się za bolącą nogę.

-Co cię boli?

-Życie mnie boli!

-A tak fizycznie?

-Noga.. O tu. –Pokazałam na miejsce, które mnie tak mocno bolało.

-Cholera, chyba sobie coś zrobiłaś ofiaro.

-Dziękuję ci bardzo!

-Czemu wściekasz się na mnie!?

-Bo mnie boli!!! Bo ty mnie namówiłeś!! –No i usiadłam i popłakałam się z bólu.

-Mała, nie płacz.. Zaniosę cię do punktu pomocy.. Chodź.

-Deska.

-Tak, tak. Już. –Wypiął mi nogi z wiązań, a ja syknęłam z bólu.

-Boli tak mocno?

-Tak!

-Okay, okay.. Zarzuć mi ręce na szyję.

Wziął mnie, jak pannę młodą. Szedł normalnym krokiem i wydawało się, że moja waga w ogóle mu nie przeszkadza.

-Puchnie? –Spytał i poprawił mnie sobie.

-Chyba.. Chyba tak. –Jęknęłam, a on westchnął.

-Cholera, to problem.

-Brawo Sherlocku.

-Miałaś być mił....

-Nie wkurwiaj mnie!!!

-Boże! Okay, nie krzycz! –Zaniósł mnie do punktu pomocy. Położył mnie na łóżku i kazali mu wyjść, co uczynił. Lekarz obejrzał moją nogę i stwierdził, że mam skręcenie stawu kolanowego, ale nie rozumiałam połowy tego, co mówił. W każdym razie do końca wyjazdu jestem uziemiona w łóżku.

-I jak mała?

-Jest pan kimś z rodziny?

-Nie, jestem jej chłopakiem.

Sinner |S.Mendes  ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz