27. Obłoki

1.6K 94 17
                                    

Eva POV's
3.04.2016
mondag 9:45

- I w tedy zapytał się mnie czy pójdę z nim na randkę! - pisnęła podekscytowana Vilde. Reszta dziewczyn zaczęła się śmiać, natomiast ja od wczoraj bujam w obłokach.

Wciąż do mnie to wszystko nie dociera. Straciłam dziewictwo z Christifferem Schistadem. Myślałam, że będzie ostry, a nawet brutalny, a po wszystkim każe mi się wynosić. Tak nie było. Chris był delikatny, troskliwy, uczuciowy, wszystko robił z pasją i zaangażowaniem, a po wszystkim pocałował mnie i objął. Na samą myśl o tym wspomnieniu czuję się niesamowicie. Tak jakby mnie kochał, chociaż podświadomie wiem, że zapewne tak nie jest.

- Ziemi do Evy! Ostatnio ciągle masz głowę w chmurach - zauważyła Sana mrużąc oczy. Przeleciałam wzrokiem po przyjaciółkach. Faktycznie, przestałam się przysłuchiwać ich rozmowie w pewnym momencie.

- O co chodzi? - spytałam zdezorientowana, bo wygląda na to, że zadały mi pytanie. - Przepraszam, zamyśliłam się.

- Rozumiemy, chciałyśmy tylko się dowiedzieć gdzie zniknęłaś w sobotę - wyjaśniła Noora, uśmiechając się. Przygryzłam wargę, jak to zawsze mam w zwyczaju.

- Pojechałam z Chrisem do jego mieszkania i spędziliśmy razem dzień - powiedziałam na jednym wdechu. Trochę się boje, no bo przecież w ich oczach to wciąż szkolny fuckboy, nie zważający na uczucia innych. Natomiast ja miałam okazję poznać jego prawdziwe oblicze. Szczerego, zabawnego, opiekuńczego, a czasem zboczonego chłopaka.

- Uuu, Eva - zachichotała Vilde. Powinnam się cieszyć z jej reakcji, ale tak nie jest. Vilde i Chris Berg są raczej tym typem dziewczyn co stosują się do zasady zaliczania, a ja Schistada traktuje poważnie. - Pieprzyliście się?

- Vilde, nie wchodź nam do łóżka - odparłam. To może brzmiało wrednie, ale zachowanie blondynki nie jest w porządku. Z mojej strony to było kochanie, a nie pieprzenie. Odnoszę wrażenie, że Chris tak samo to wszystko odebrał, mam taką nadzieję. A Vilde? Widzi w chłopkach tylko kutasy i popularność.

- Dobrze, dobrze, już nie będę - wyszeptała z urazą Vilde, ale zignorowałam to. Taka już jest.

- Czyli jednak? - dopytuje się Chris, na co westchnęłam.

- Tak, ale to było delikatne, wyjątkowe - wyznałam cicho, lekko uśmiechając się.

- Nie widziałam u ciebie jeszcze tego uśmiechu - stwierdziła Sana, bacznie się mi przyglądając.

- Pewnie dlatego, że nigdy wcześniej nie byłam zakochana - odparłam zagryzając wargę. Dziewczyny zaczęły piszczeć ze szczęścia, jedynie Sana zachowała powagę.

- Słuchaj - zaczęła podchodząc bliżej, co sprawiło, że reszta się uspokoiła. - Nie musimy ci mówić jaką reputacje ma Schistad i jaki jest, albo był. Mam jedynie nadzieję, że chociaż cie nie zrani. Bo ja wiem jak wyjaśnia się ludzi - odparła poważnie, patrząc się mi prosto w oczy. Nie odpowiedziałam nic i jedynie przyciągnęłam je wszystkie do grupowego uścisku.

mondag 12:30

- Hej piękna - usłyszałam i poczułam ciepło w podbrzuszu.

- Hej Chris - uśmiechnęłam się, a chłopak usiadł obok.

- Dobre to jedzenie chociaż? - spytał wskazując na coś przypominającego spaghetti. Szkolne obiady, dwoma słowami.

- Um, szczerze to całkiem znośne, ale za słone - wyżaliłam się, spoglądając na chłopaka. Jest ubrany klasycznie. Biała koszulka, czarne spodnie i vansy. Proste zestawienie, a wygląda jak pieprzony model. Ja natomiast cóż, nie ma sensu się wywodzić, wyglądam po prostu źle.

- Cześć Chris, jasne, możesz z nami usiąść, nie przeszkadzasz, u nas dobrze - przerwała nam Sana patrząc się na Schistada wrogo.

- U mnie też dobrze - uśmiechnął się cwanie, a dziewczyna wywróciła oczami i wróciła do rozwiązywani krzyżówki. - Kontynuując - oblizał dolną wargę i położył dłoń na moim kolanie tak jak lubię. - Chcesz jutro gdzieś wyjść? - zaproponował. Jestem pewna, że nie tylko ja to usłyszałam, ponieważ ludzie z bliższych stolików się nam zaczęli przyglądać.

- Jasne - uśmiechnęłam się, co Schistad odwzajemnił.

- Tak w ogóle to przyszedłem tutaj po coś jeszcze - mruknął z cwanym uśmiechem. Zbliżył swoje usta do moich i pasją zaczął mnie całować. Uchyliłam lekko wargi, by nasze języki mogły toczyć walkę o dominację. Prawdopodobnie gdyby nie czyjeś chrząknięcie to wskoczyłabym mu na kolana.

- Rozumiem wszystko, ale mimo wszystko to miejsce publiczne, w dodatku stołówka gdzie się je - zauważyła Noora żując sałatkę.

- Z pełną buzią się nie mówi - odgryzł się Chris i poniósł się z ławki. Zerknęłam na jego twarz. Ma zaczerwienione policzki i opuchnięte wargi ja których ma resztki mojej czerwonej szminki. Zapewne wyglądam podobnie.  

mondag 18:55

Chemia nigdy nie była moim powołaniem. Dobra, nie oszukujmy się. Żaden przedmiot ścisły nie jest moim powołaniem, bo ledwo wyciągam na dwa. Teraz właśnie jest ten moment, kiedy zaczynam się stresować, bo do wakacji zostało niewiele czasu, a kiedyś ocen trzeba poprawić.

Z męczarni wybawił mnie dźwięk przychodzącej wiadomości.

Chris Schistad
Nie mogę się doczekać jutra:)

Eva Mohn
Co zaplanowałeś???

Chris Schistad
Powiem tylko tyle, że nie będzie to nocny maraton pronosów

Eva Mohn
A szkoda... no cóż, innym razem :(

Z uśmiechem na twarzy wróciłam do chemii, na której i tak już się dzisiaj nie dam rady skupić. Ten chłopak jest niesamowity. Zwykłymi wiadomościami wywraca mój tryb do góry nogami. Usłyszałam kolejne powiadomienie, dlatego mój uśmiech powiększył się jeszcze bardziej, a serce zaczęło mi szybciej bić. Christofferze Schistadzie, tak właśnie na mnie działasz.

Joson Råhaug
Oj Eva, Eva, naiwna Eva:)

------------------
Możecie do mnie pisać na twitterze ---> @/eatingisfaab (wednesday)

norwegian fuckboy | chris schistadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz