- Trochę się denerwuję – przyznał Michał, gdy byliśmy już na ganku.
- Spokojnie – powiedziałam. – Będę cały czas przy Tobie – ścisnęłam jego dłoń i razem weszliśmy do środka.
- Mamo! – zawołałam. – Już jestem!
- Cześć kochanie – pocałowałam ją w policzek na powitanie, kiedy wyszła z kuchni. – Widzę, że kogoś przyprowadziłaś.
- No dalej – szepnęłam do chłopaka i lekko go popchnęłam, aby nabrał odwagi i w końcu się odezwał.
- Dzień dobry – no w końcu coś powiedział. Już myślałam, że będziemy tak stać do jutra. – Jestem Michał – przedstawił się i uścisnął dłoń mojej rodzicielce, która była także jego. Nadal nie mogłam w to uwierzyć.
- Miło Cię poznać – uśmiechnęła się. – To Twój chłopak? – zwróciła się do mnie, a mi normalnie szczęka opadła. Nie spodziewałam się, że coś takiego przyjdzie jej do głowy.
- Nie – zaprzeczyłam natychmiast. – Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Od przyjaźni do miłości jest cienka nić i prędzej czy później jedno zakochuje się w drugim – teraz jej się zebrało?
- Mamo! – spojrzała w moją stronę. – Mogłabyś przestać tworzyć te swoje herezje i po prostu go wysłuchać? – chyba nie zrozumiała, o co mi chodzi. – Mamo – zaczęłam ponownie. – Michał ma Ci coś ważnego do powiedzenia, więc...
- Dobrze, dobrze – przerwała mi. – Przepraszam – spojrzała na blondyna. – Co takiego chciałbyś powiedzieć? – widziałam jak chłopak wziął głęboki oddech. Wiedziałam, że to dla niego trudne. Też bym się stresowała na jego miejscu.
- Mam coś, co na pewno panią zainteresuje – podał jej zdjęcie i czekał na jej reakcję. Pewnie bał się jak zaaraguje, tak samo jak ja.
- Skąd to masz? – zapytała po długim milczeniu.
- Było przy mnie, kiedy zostałem adoptowany – rzekł. – To jedyna pamiątka po moich biologicznych rodzicach – mama spojrzała na Michała i przyjrzała mu się. Po chwili ni stąd ni zowąd zaczęła płakać i mocno przytuliła do siebie blondyna.
- Nie mogę w to uwierzyć – powiedziała przez łzy. – To naprawdę Ty – uśmiechnęłam się na ich widok.
- Mamo – on tez płakał. – Jestem taki szczęśliwy, że w końcu Cię odnalazłem – patrzyłam na tę scenę z wielką radością. – Ale nie rozumiem, dlaczego mnie zostawiłaś – odsunął się od niej, a mama opadła na kanapę. Michał od razu usiadł koło rodzicielki, a ja naprzeciwko nich.
- Urodziłam Cię w wieku 18 lat – zaczęła. – Byłam młoda, niedoświadczona i samotna. Nie miałam nikogo bliskiego przy sobie. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym kilka lat wcześniej, Twój tata wyjechał, a ja mieszkałam w małej kawalerce z chorą babcią. Jak widzisz, nie miałam warunków, aby się Tobą zająć – przełknęła ślinę. – Z bolącym serem Cię zostawiłam, ale nigdy nie przestałam o Tobie myśleć nawet przez chwilę. Przez cały ten czas zastanawiałam się, czy jesteś szczęśliwy, czy trafiłeś do kochającej rodziny i czy kiedykolwiek Cię jeszcze zobaczę, przytulę albo powiem, że bez względu na wszystko nigdy nie przestałam Cię kochać, synku – znowu zaczęła szlochać. Michał bez zastanowienia ją przytulił i głaskał delikatnie po plecach, aby szybciej się uspokoiła.
- Mamo, nie płacz – szepnął. – Jestem przy Tobie i obiecuję, że od tej pory już zawsze będziemy razem – spojrzała na niego i lekko się uśmiechnęła.
- Gdzie zamieszkasz? – zapytała nagle.
- Nie mam pojęcia – odparł. – Pewnie znajdę sobie pokój w jakimś hotelu albo
- Zostań tutaj – przerwała mu mama. – Mamy wolny pokój, który chciałby być zamieszkany.
- Naprawdę? – chyba nie spodziewał się takiej propozycji.
- Naprawdę – potwierdziła mama. – Nie pozwolę, aby mój syn mieszkał nie wiadomo gdzie. Nie pozwolę, aby mój syn tułał się po hotelach. Nie pozwolę, aby mój syn kiedykolwiek mnie opuścił. Nie pozwolę na to i obiecuję, że już zawsze będziemy razem.
Nie no nie wierzę. Mam drugiego brata i takiego przystojnego!
- Mamo?
- Tak synku?
- Kim jest mój tata? – chyba mama wiedziała, że musiało w końcu paść to pytanie.
- Chcesz go poznać? – kiwnął głową. – Dobrze – zgodziła się. – A więc chodźmy.
_____________
Dzień dobry!/Dobry wieczór!
Dziś przychodzę do Was z nowym rozdziałem i mam wielką nadzieję, że Wam się spodoba.
Miłego czytania! <3
CZYTASZ
Never lose hope - Nigdy nie trać nadziei
Novela Juvenil- Uważaj - uśmiechnął się przystojniak. - Nie zawsze będę w pobliżu, aby nad Tobą czuwać. - Czyżby? - droczyłam się. - To nie jesteś moim aniołem stróżem? - A chciałabyś, abym nim był? - zapytał, patrząc mi głęboko w oczy. - Może - i jak na za...