Rozdział 7

243 11 1
                                    

- I co my teraz zrobimy?- spytałam.
- Wiem! Mamy telefony przecież. Zadzwonimy do kogoś i poprosimy o pomoc.- powiedział Chomik.
- Mam dwie wiadomości. Jedna dobra, druga zła. Od której mam zacząć?- spytałam.
- Od dobrej.- powiedziała Mini.
- Dobra jest taka, że moglibyśmy zadzwonić a zła...
- A zła...?- spytał Sebek.
- A zła jest taka, że... nie ma tutaj zasięgu.
- O CHOLERA!- krzyknął Maxik.
- To już po nas.- powiedziała prawie już płacząc Blondi.
Gdy tak myśleliśmy to... z myśli wyrwał mnie dziwny dźwięk który dochodził za mną. Odwróciłam się powoli a tam... wózek inwalidzki. Jechał powoli w naszą stronę.
- Ludzie? To chyba nie wiatr prowadzi ten wózek co nie?- spytałam wystraszona.
- O co ci chodzi?- spytała Mini.
- O to!- krzyknęłam.
Odsunęłam się szybko bo wózek jechał tak szybko, że jeszcze i by mnie potrącił. Wszyscy byli wystraszeni. Nie wiedzięliśmy co zrobić.
- Mówiłam wam, że gdy minęło 10 lat to te duchy robią się przezroczyste? Chyba, że te nie które zostają takie jakie były przed śmiercią.- powiedziała Mini.
Kiwnęliśmy wszyscy, że nie do jej pytania.
- Aha, czyli nie mówiłam wam.
Nie chcięliśmy stać w miejscu więc wszystkimi siłami próbowaliśmy jak najszybciej otworzyć drzwi. "Z buta wjeżdżam" tym razem nie pomogło. Pobiegliśmy na górę.
Blondi ktoś lub coś pociągnęło do tyłu, że, aż się przewróciła. Rozcięła sobię rękę szkłem które tam było. Powiedzięliśmy jej, że opatrzy ranę na górze. Pomogliśmy jej wstać i wialiśmy.
* * * * * *
Sorki za błędy, ortografię, interpunkcję itp. itd.😉
Strasznie mi się nudzi więc o to kolejny rozdziałek.😊😊
Chętnie gdzieś bym teraz wyszła tylko, że praktycznie ciągle leje i leje.😒😒

Psychiatryk [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz