Zdjęcie AnnSophia Robb jako Carter ( z kręconymi włosami).
-Autor
Carter Kelly P.O.V
Tyler'owi i mi udało się obejrzeć wszystkie części Harry'ego Potter'a w ciągu dwóch dni po czym różne filmy Disney przez następne cztery. Nie mówił zbyt dużo podczas filmów co bardzo doceniam. Nienawidzę gdy ludzi mówią podczas seansu i go komentują, w ogóle nie lubię dużo mówić.
Obecnie siedzę na łóżku, powili i niechętnie jedząc zwykłe maliny z jogurtem naturalnym, które przynosi mi każdego dnia, a on siedzi na swoim krześle odpisując na wiadomości więc może kontrolować to co dzieje się w jego stadzie.
Przeszliśmy już przez wszystkie filmy Disney, które przyniosła Hudson i jestem pewna, że gdybym tylko chciała Tyler przyniósłbym ich więcej ale nie chce robić problemu. Więc potem oglądaliśmy Barbie. Nie obchodzi mnie ile mam lat, nigdy nie jest za późno na maraton z Barbie.
Aktualnie leci "Barbie i 12 tańczących księżniczek" kiedy Tyler ściska płatki swojego nosa.
-Nie wierze, że właśnie to oglądam. -mówi spoglądając na mnie, na co uśmiecham się delikatnie. To dziwne, że taki potężny, duży i silny mężczyzna ogląda filmy dla ośmioletnich dziewczynek.-Myślę, że już...
-Shhh, to moja ulubiona część- chichoczę.- To przypomina mi o książce pt "Zaplątani" ,którą pokochałam gdy byłam młodsza. Przeczytałam ją dziewiętnaście razy.
-Lubiesz czytać?- pyta, blokując telefon i odkładając go na stolik.
-Kocham- uśmiecham się szeroko- Możesz się wtedy zatracić i przenieść do innego świata, żyć życiem innej osoby, zgłębiajac sie w nie coraz bardziej i bardziej z każdym rozdziałem... To moja ulubiona rzecz do robienia.
Tyler uśmiecha się ciepło i spogląda na talerz z jedzeniem stojący obok mnie. Dziś wypiłam całą szklankę mleka, zjadłam może pół jogurtu wraz z owocami. Ponownie się do mnie szeroko uśmiecha. Wstaje i podaje mi gorącą czekoladę po czym pochla się i całuje mnie w czoło-Dobra dziewczynka.- zabiera talerz i odstawia na komodę. Wie, że nie zjem już więcej.
-Jak się dziś czujesz, malutka?- pyta Tyler siadając ponownie na swoim krześle zaplatając ręce na klatce piersiowej.
-Dobrze- odpowiadam prosto, jak za każdym razem. Cóż nie jestem w porządku, nie do końca. - Lepiej.
-To dobrze- uśmiecha się ponownie.- Jutro wracamy do domu stada.
-My?- unoszę brew biorąc małego łyka mojej czekolady.
-Musimy uważnie obserwować twoją dietę ale yeah- Tyler wyjaśnia- Wiem, że nie czujesz się tu zbyt komfortowo, a lekarz powiedział, że twoją dietę możemy kontynuować również w domu. Wiec stwierdziłem, że będzie ci lepiej w domu, a nie tu w zamknięciu.
Mała część mnie chciał go poprawić, że nie będę w swoim domu, ale tego nie zrobiłam. Dom jest tam gdzie Hudson, z dwoma pomieszczeniami i poddaszem, na które bałyśmy się wejść od dnia, w którym się wprowadziłyśmy. To jest dom.
-Kiedy wyjeżdżamy?- pytam ignorując jego komentarz.
-Jutro, około południa.-odpowiada- Chce żebyś widziała, że stado wie iż cię znalazłem i że mają już Lune, ale nie będę na ciebie naciskał byś się z nimi spotkała. Najwyżej zjemy obiad z najwyżej postawionymi członkami stada, ale nie tak od razu. Chce byś czuła się tam dobrze i była szczęśliwa.
-Pójdziemy na obiad?-panika we mnie narasta- Z kim?
-Nie martw się, malutka. Obiecuje ci że nie nastąpi to od razu.- Tyler przysiada na łóżku i chwyta moją dłoń w swoją. -Landon ze swoją mate, moja gamma Anthony też będzie i Zeta ze swoją mate. To wszyscy, a jeśli będzie się czuła źle w ich towarzystwie olejemy ten obiad i od razu zabiorę cię na górę i włączę jakieś film jeśli to ci pomoże w uspokojeniu się.
CZYTASZ
His Broken Mate/ Tł
Kurt Adam-Czy siostra wspominała ci coś o mate?- pyta, siadając na krawędzi łóżka tuż obok mnie. Potwierdzam skinieniem. -Okay, jak dużo wiesz? -Mate są dla siebie stworzeni.- odpowiadam nieśmiało. -Wiesz kto jest twoim mate?- pyta Tyler. Moje serce przyspi...