Wicca (czytaj: "wikka" lub "wika"), zwana także religią czarownic, to zjawisko stosunkowo młode – ma niespełna siedemdziesiąt lat – i na tyle zróżnicowane, że można mówić o nim godzinami. Zanim jednak zacznę opowiadać, winna wam jestem kilka wyjaśnień.
Przede wszystkim musicie wiedzieć, że nie jestem wiccanką. Religia czarownic interesuje mnie nie jako ścieżka duchowa, ale jako zjawisko w kulturze i – w pewnym stopniu – inspiracja na mojej pisarskiej drodze. Jeżeli śledzicie ten profil uważnie, być może już wiecie, że moja praca licencjacka dotyczyła właśnie tego tematu – co ciekawe, jej tytuł również brzmiał "Czarownice naszych czasów", ale z innym podtytułem rzecz jasna. I teraz kolejna ważna rzecz – broń Borze Tucholski nie uważam się za wielką specjalistkę od czarownic, dlatego nie traktujcie mnie jako autorytet.
Z drugiej strony nie ukrywam, że wiedzę mam całkiem dużą, zwłaszcza jak na polskie standardy. Bo wiecie, chociaż czarownic w Polsce jest już całkiem sporo, zjawisko to nie jest zbyt dokładnie przebadane. Dość wspomnieć, że gdybym zdecydowała się opublikować mój licencjat, byłaby to trzecia (i najnowsza) praca w całości poświęcona praktykom wiccan. Póki co jestem tutaj i cała dla was, gotowa podzielić się z wami tym, co wiem. Bo czemu nie.
Ponieważ nie jestem wiccanką, cała wiedza jaką posiadam na temat tej religii pochodzi z lektury książek – zarówno naukowych, jak i tych pisanych przez same czarownice – stron internetowych, forów i kilku filmów. Bardzo możliwe, że jako "osoba z zewnątrz" nie związana z żadną grupą będę spłycać pewne rzeczy, mogę również wykazać się niezrozumieniem jakiejś delikatniejszej kwestii. Jak już wspomniałam, wicca to ogromne i bardzo zróżnicowane zjawisko, więc niekiedy naprawdę trudno zebrać wszystkie wątki i praktyki w jedną spójną całość, bez popadania w uproszczenia i bez ględzenia. Dlatego umówmy się, że gdy pojawi się coś, czego nie będę do końca pewna, albo co będzie trochę zbyt zawiłą kwestią by to rozwijać, po prostu dam wam znać.
A jeżeli przypadkiem przybędzie tu jakiś praktykujący wiccanin, albo ktoś, kto taką osobę zna, bardzo proszę o kontakt w prywatnej wiadomości. No i prostowanie ewentualnych niedomówień. Nie chcę nikogo skrzywdzić ani okłamywać.
Kolejna sprawa, którą chciałam z wami omówić to styl. Pisząc "Czarownice naszych czasów" będę bazować na moim licencjacie i źródłach, które do niego wykorzystałam, a które podam Wam na samym końcu tej pracy. Jeżeli kiedykolwiek zetknęliście się z monografiami naukowymi, to pewnie wiecie, że ich język jest dosyć... ciężki. I chociaż mój licencjat ponoć charakteryzował się wyjątkową swadą (a przynajmniej tak napisał mi recenzent), to jednak pewne zwyczaje akademickie mogą się do mnie przyczepić.
O, na przykład takie wodolejstwo we wstępie i tłumaczenie się z każdej decyzji, jaką się podjęło.
Tak czy siak, postaram się pisać prosto i z sensem, ale gdybym popłynęła na akademickich wodach trudnych pojęć i wydumanych metafor, dajcie mi znać. Poprawię się. W końcu ta praca jest dla was, nie dla brodatych profesorów z uczelni. I nie przysypiać mi tam, bo kolokwium zrobię! Ustne!
Teraz układ. "Czarownice..." będą składać się z następujących części:
1. Słowniczka pojęć – żebyśmy w ogóle wiedzieli, o czym rozmawiamy;
2. Historii – czyli kto, kiedy i dlaczego;
3. Wierzeń i praktyk – a więc tego, co wszystkich interesuje najbardziej.
Jeszcze nie jestem pewna, jak wyodrębnię każdą część, ale postaram się to zrobić maksymalnie wyraźnie, coby nikt się nie pogubił.
To już wszystkie ogłoszenia parafialne. Na sam koniec chciałam was jeszcze zachęcić do zadawania pytań – czy to w komentarzach, czy w wiadomościach prywatnych. Obiecałam, że będę pisać jak najdokładniej, ale kiedy długo "siedzi się" w jakimś zjawisku, bardzo łatwo pomijać oczywistości, które są oczywiste tylko dla – powiedzmy – specjalisty. Mam też nadzieję, że uda mi się w jakiś sposób zaciekawić was wicca, a może nawet zainspirować – czy to do pisania, czy po prostu do poszerzania wiedzy we własnym zakresie. Bo to zawsze się ceni.
A teraz, jak mawiają czarownice, blessed be i do zobaczenia w następnym rozdziale.
CZYTASZ
Czarownice naszych czasów ✔
Non-FictionCzarownice kojarzą się nam głównie z baśniami, legendami i fantastyką. A co jeżeli Wam powiem, że one istnieją naprawdę? Co prawda nie noszą spiczastych kapeluszy i potarganych szat, ale i bez tego łatwo wpaść na ich trop. Ba, być może właśnie dziś...