Na sam koniec historii wicca zostawiłam smaczek specjalnie dla nas, Polaków – garść informacji o tym, jak religia czarownic pojawiła się w naszym kraju. Jest to opowieść o determinacji pewnej grupy ludzi, poszukiwaniach wiedzy na własną rękę, czasami nawet błądzeniu, ale i niezmiennym trwaniu na raz obranej ścieżce. Bardzo inspirujące, prawda?
Rozwój wicca w Polsce (ale nie tylko – w sumie na całym świecie też) bardzo przyśpieszył, gdy upowszechnił się Internet. Zasunę w tym momencie truizmem, ale prawda jest taka, że w tym momencie nie wyobrażamy sobie świata bez internetu. Przywykliśmy, że mamy dostęp do sieci niemal z każdego miejsca i okażdej porze - kiedy tylko potrzebujemy. Kiedy coś jest niejasne, wyciągamy smartfona i konsultujemy temat z wujkiem Google. Ja jeszcze pamiętam czasy, gdy nie każdy miał w domu komputer (serio, taki ze mnie dinozaur!), a jeżeli już miał, to żeby uzyskać dostęp do sieci, musiał na chwilę wypinać z gniazdka telefon.
Wspominam o tym, bo mniej więcej w takich właśnie realiach do Polski nieśmiało zaczęła zaglądać wicca, rzecz jasna najpierw z niejasnych i tajemniczych anglojęzycznych stron internetowych. Istnieją co prawda pogłoski, że już na początku lat 90. w okolicach Warszawy i Legionowa istniały jakieś wiccańskie koweny*, jednak prawdopodobnie były to po prostu zagraniczne czarownice, które przybyły do naszego kraju na przykład na delegację i nikogo nie szkoliły. Możliwe też, że wcale ich nie było.
Tak czy siak, pełny romans wicca z Polską zaczął się w Internecie – od powstałej w 1997 roku Pierwszej Polskiej Strony Czarostwa i założonej nieco później witrynie należącej do osoby o nicku Krawcu. Oczywiście, dzisiaj te dwie strony już nie istnieją, niemniej jednak często się o nich wspomina, bo zrobiły na internautach ogromne wrażenie. No i zainteresowały wicca całą rzeszę ludzi.
Pod koniec millenium powstał IRCowy czat #wicca-pl, zrzeszający Polaków zainteresowanych wicca, którzy odnaleźli się na anglojęzycznych forach między 1997 a 1999 rokiem. Ta grupa ewoluowała, zmieniając platformy i nazwy. W 2000 roku powstała na Yahoo grupa dyskusyjna wicca-pl, w 2001 roku wiccaplklub, a w 2003 roku – Wicca-ABC. Obecnie żadna z tych grup nie istnieje – ustąpiły miejsca forom internetowym (teraz już podupadającym) i wortalom. Niemniej jednak przez długi czas to właśnie te miejsca były kopalnią informacji da wszystkich zainteresowanych ścieżką magii. Poza nimi, w Polsce był dostępny tylko wydany 1998 roku podręcznik Scotta Cunninghama i luźne artykuły w czasopiśmie "Wiedza Tajemna". Wszystkie te informacje dotyczyły jednak wicca eklektycznej, która była masowo (i czasami trochę bez zrozumienia) praktykowana. O czarownictwie tradycyjnym można było usłyszeć tylko w sieci, a inicjowane czarownice spotykało się jedynie poza granicami kraju. Najłatwiej było na nie trafić w Anglii – i to właśnie do tego kraju emigrowali ludzie naprawdę zainteresowani Kunsztem, którzy pragnęli być inicjowani. Z reguły tam też zostawali, by mieć w ogóle możliwość przeżywania sabatów i esbatów z macierzystym kowenem.
Jedną z pierwszych czarownic, które przyniosły wicca tradycyjną do naszego kraju, była wspomniana już wielokrotnie Enenna, inicjowana w Londynie w 2004 roku. Po przyłączeniu się do kowenu latała do Anglii na każdy sabat. Rok wcześniej założyła swoją stronę internetową, która po dziś dzień jest jednym z pierwszych źródeł, z jakimi zapoznaje się osoba szukająca informacji o wicca.
Tak wygląda strona internetowa Enenny.
Dyskusje na czatach, forach internetowych, coraz więcej artykułów i, przede wszystkim, lepiej doinformowanych zainteresowanych, pozwoliły trochę rozjaśnić kwestie związane z wicca. Ludzie zaczynali już wyczuwać różnicę między ścieżką tradycyjną a eklektyczną, docierali do zagranicznych książek i opracowań, do kowenów i opisów praktyk, wykształcili też cały zestaw pojęć, którymi można się posługiwać mówiąc o czarownictwie. Popularne stało się pożyczanie sobie nawzajem trudno dostępnych publikacji i kopiowanie ich w dowolny sposób. Powoli wyznaczały się granice między osobami zainteresowanymi magią ogólnie, takimi wciąż szukającymi swojej ścieżki, a prawdziwymi wiccanami – inicjowanymi lub nie.
W 2007 roku do Polski przyjechali pierwsi gardnerianie, którzy bez chwili zwłoki założyli polski kowen i zaczęli szkolić ludzi. Zaangażowali się też w otwarcie polskiego oddziału Pagan Federation, co nadało polskiemu pogaństwu nowy, bardziej oficjalny wymiar. A kiedy istniała już oficjalna instytucja, łatwiej było o zorganizowanie prelekcji, szkoleń i ogólnodostępnych spotkań. Między innymi wiccańskich.
W rezultacie działań zagranicznych nauczycieli i determinacji sporej grupy ludzi, w Polsce powoli zaczęły powstawać koweny tradycyjne. Ennena nie była już jedyną wiccanką tradycyjną w naszym kraju – z dnia na dzień inicjowanych czarownic przybywało, a świadomość na temat ich religii rosła. I chociaż brak oficjalnych danych, wszystkie źródła mówią o tym, że tendencja utrzymuje się po dziś dzień. Wiccan w Polsce jest coraz więcej.
_______________________________________________________
* Wzmianki o nich można znaleźć chociażby w książce Native Faith Scotta Simpsona.
CZYTASZ
Czarownice naszych czasów ✔
Non-FictionCzarownice kojarzą się nam głównie z baśniami, legendami i fantastyką. A co jeżeli Wam powiem, że one istnieją naprawdę? Co prawda nie noszą spiczastych kapeluszy i potarganych szat, ale i bez tego łatwo wpaść na ich trop. Ba, być może właśnie dziś...