Na sam koniec zostawiłam sobie krótką, ale ważną część na temat etyki wiccan. W tym rozdziale wyjaśnię Wam, z jakiego powodu czarownice nie praktykują tak zwanej czarnej magii i dlaczego, chociaż postulują dowolność wszelkich działań, to jednak od niektórych się powstrzymują.
Właściwie cała etyka działania wiccanina, wszystkie kwestie związane z praktykowaniem magii, rzucaniem czarów i codziennym życiem, zamykają się w dwóch ważnych regułach: zasadzie twójpowrotu i tak zwanym Wiccan Rede.
Zasada trójpowrotu jest bardzo prosta – przypomina, że to, co uczynisz innej osobie, wróci do ciebie w trójnasób. Jej wagę szczególnie podkreśla się w odniesieniu do praktykowania magii. Podobno osobom dopiero przygotowującym się do dołączenia do kowenu często przypomina się, że natura działa właśnie w ten sposób... i że, ujmując to bardzo dosadnie, krzywdzenie innych magią się po prostu nie opłaca. W tym miejscu chyba warto zdefiniować, co to znaczy „krzywdzić kogoś" – bo nie mam na myśli jedynie fizycznego czy psychicznego zranienia, a wszelkie działania na szkodę drugiej osoby, ograniczające jej życie i wolność. Krzywdzeniem będzie zatem na przykład rzucenie klątwy, wykorzystanie kukiełki po to, by kogoś coś bolało (czyli odprawienie rytuału voodoo), albo... pewne gałęzie magii miłosnej. Przykładowo, jeżeli rzucamy czar, by przyciągnąć do siebie mężczyznę (to znaczy by po prostu ktoś pojawił się w naszym życiu), jest w porządku. Gdy jakaś osoba nie darzy nas głębszym uczuciem, a my bardzo tego chcemy i odprawimy rytuał, który ma ją do nas „przekonać" – to już jest czarna magia.
Co ważne (i warte podkreślenia), zasada trójpowrotu odnosi się nie tylko do działań złych z punktu widzenia moralnego, ale także dobrych. Za poczynione innym dobro świat odpłaci się nam z nawiązką. Z tego właśnie powodu wiccanin powinien być dobrym, życzliwym i uczynnym człowiekiem. Tak po prostu, po ludzku.
Wiccan Rede to właściwie główny rdzeń wiccańskiej moralności. Po raz pierwszy pojawiło się w 1964 roku, o ile dobrze pamiętam podczas poprawiania gardnerowskiej Księgi Cieni przez Doreen Valiente. Później cała fraza przechodziła różne transformacje, ale oryginalnie, w języku stylizowanym na staroangielski, brzmi tak:
And it harm none, do what ye will.
Jak to przełożyć? Mniej więcej tak:
Jeżeli nie ranisz nikogo, czyń, co uważasz.
Wiccan Rede mówi więc o tym, że nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innego człowieka. Możemy postępować ze swoją wolą, to naturalne, ale zawsze musimy pamiętać o tym, że nie wolno nam celowo szkodzić innemu człowiekowi. To sprzeczne z naturą.
Jak widzicie, zasada twójpowrotu zawiera się w Wiccan Rede. Właśnie z tego powodu nie ma sensu tworzenia rozbudowanych kodeksów, reguł i norm. Czarownice wierzą mocno w to, że wszystko na świecie jest w jakiś sposób połączone, więc akcja wywołuje reakcję. Dobry czyn pociąga za sobą dalsze dobro, podczas gdy zły uczynek może spowodować tylko dalsze zło. Z drugiej strony ograniczanie siebie czymkolwiek – a już szczególnie całą siatką zakazów i nakazów – jest sztuczne. We wszystkim, co robi, czarownica musi pamiętać, by nie krzywdzić innych ludzi, chociażby w trosce o siebie samą. Dlatego jedno Wiccan Rede wystarczy.
CZYTASZ
Czarownice naszych czasów ✔
Non-FictionCzarownice kojarzą się nam głównie z baśniami, legendami i fantastyką. A co jeżeli Wam powiem, że one istnieją naprawdę? Co prawda nie noszą spiczastych kapeluszy i potarganych szat, ale i bez tego łatwo wpaść na ich trop. Ba, być może właśnie dziś...