Dzień 5Wtorek, 20 grudnia
13: 15
Dwa dni minęły od maleńkiego wypadku, w którym nos Lance'a został poszkodowany i krwawił on przez całą drogę. W tym czasie Koreańczykowi udało się nauczyć kilku hiszpańskich słów, których używało się w domu państwa Sanchez. Jego nauczycielem był Benji, zaś Lance i Mateo zaśmiewali się, gdy ten wymawiał coś źle lub, gdy nieświadom wypowiadał hiszpańskie przekleństwa.
Dowiedział się także, czym była "tablica obowiązków."
Nie wiedział wcześniej, że coś takiego w ogóle istnieje. Nie do końca też był do tego przekonany, uważał ową tablicę za naprawdę kulawy pomysł, jednak nie wypowiadał się na ten temat.
Sama tablica była laminowana i spoczywała na drzwiczkach lodówki, nosząc na sobie każde z imion dzieci. Każde z nich było wypisane innym kolorem a sam przedmiot przypominał Keith'owi o durnych gadżetach z działu diy pinterest'u. To jedynie dodatkowo śmieszyło chłopaka i sprawiło, że odmówił udziału w czymś, co wydało mu się zwyczajnie żałosną rzeczą.
Jednak już po kilku dniach pomieszkiwania u Sanchez'ów został oficjalnie dodany do tablicy, nawet jeśli tego nie chciał.
Kolejną rzeczą, którą odkrył, było to, iż nie tylko Lance był dobrym tancerzem w rodzinie. Umiejętność tańca i piękne ruchy musiały być rodziną cechą, gdyż mógł on przyglądać się temu jak Rosa i Lance tańczą w kuchni, w dodatku trzy razy. Kobieta kochała słuchać muzyki, gdy gotowała i często kołysała biodrami w rytm różnych melodii, gdy mieszała zupę, gdy coś kroiła lub gdy zmywała naczynia.
Pewnego również razu, Keith był świadkiem tego, jak Rosa śpiewała hiszpańskie teksty, a któryś z jej synów (najczęściej Lance lub Danny) dołączał do niej.
Daniel również lubił tańczyć i wychodziło mu to, co najmniej poprawnie. Niekiedy chwytał Josie w ramiona i kołysał się z nią w rytm, wywołując jej słodki śmiech i popiskiwanie.
A Mateo? Nawet on tańczył, nawet, jeśli jego układy składały się głównie z nieokreślonych ruchów, kołysania się i machanie rękami w rytm basów.
Oh, były też zwierzęta. Nie mógł o nich zapomnieć.
W końcu nie odważył się podejść do kozicy, głównie z obawy, iż Kopciuszek mógłby ugryźć go lub zerwać mu jego jeansy. Iguana była w porządku, choć znalazł ją w swoim łóżku jeszcze dwa razy i o mało nie zszedł na zawał, znajdując ją w wannie.
Nawet z psem Terminatorem lubił się bawić, zwłaszcza rzucać mu piłkę, nawet, jeśli ten zawsze oddawał mu ją całą pokrytą śliną.
Karmił też kury, widywał kota, który przychodził i równie szybko znikał na polowaniach na myszy. Nazywał się Lord Voldemort, głównie ze względu na jego płaski pyszczek, jednak Lance wolał nazywać go Morty.
Były też dzieci. Tak dużo dzieci.
No dobrze, nie było ich aż tak wiele; zaledwie trójka. Jednak najczęściej czuł się tak, jakby z trójki robiło się ich aż trzysta. Oh i nie dało się pominąć ważnego faktu; Josie i Mateo mieli jedynie dwa "tryby". Grzeczne dogadywanie się lub ciągłe walczenie o atencję. Nie ma nic pomiędzy. A gdy między tą dwójką panował spokój, to nagle Isabella zaczynała krzyczeć.
Nie wiedział też, co myśleć o Isabell. Lance bardzo ją kochał, nazywał swoją małą pięknością i często chodził tanecznym krokiem, trzymając ją w ramionach, na swoim biodrze. Dziewczyna uwielbiała dotykać jego policzków, a Latynos z chęcią odwzajemniał się jej tym samym. Dwulatka nie mówiła zbyt dużo, w końcu jej zasób słów składał się jedynie z mieszaniny niezrozumiałych dźwięków.
CZYTASZ
DIRTY LAUNDRY I TŁUMACZENIE I
FanfictionLance popełnił ogromny błąd, mówiąc swojej matce, iż przyprowadzi chłopaka na święta Bożego Narodzenia. Keith zrobił jeszcze większy błąd, zgadzając się grać udawanego chłopaka Lance'a. " - Przejmę twoje obowiązki w robieniu prania, jeśli zostanies...