XIII Dzień 6 cz. 2

4.3K 499 330
                                    

Na ich szczęście, inni członkowie grup potrójnej randki nie znali prawdy, w żadnym stopniu. Według nich chłopcy byli całkowicie oddani sobie, żarliwie kochali i potrzebowali by to kłamstwo było prawdą. (To prawda, trzy wielkie prawdy i dużo niedomówień. To wszystko było takim chaosem.)

W końcu wyplątali się ze swoich objęć za sprawą Daniela. Strzelił wielokrotnie w ich kamizelki, które znajdowały się na ziemi. A obok niego? Obok znajdowała się jego nieobliczalna żona, która kręciła bronią Keith'a na palcu.

Przez chwilę chłopcy stali i patrzyli zszokowani i zdumieni. Wiele rzeczy poszło nie tak;przegrali, stracili zdrowy rozsądek. A po trzecie?

To wszystko była wina Rachel.


Dzień 6

Środa 21 grudnia 

17:21


Lance nie był zadowolony. 

A Keith? Keith był zwyczajnie zakłopotany. 


Całowanie Lance'a było niezwykle słodką czynnością; było dokładnie tak, jak sobie wyobrażał. Było niezwykle, choć wolałby by ich pierwszy pocałunek miał miejsce w jakimś lepszym miejscu, gdzieś, gdzie byłoby to chociaż bardziej romantyczne. 

A jednak całowali się na głupiej arenie i z pewnością pani Sanchez miała ich teraz za dwójkę napalonych dzieciaków (którymi zresztą byli) i miała teraz prawo myśleć, że jej podejrzenia o ich bujnym życiu seksualnym i szalejących hormonach są prawidłowe.  

Keith wiedział też, że cała ta sytuacja urzeczywistniła ich kłamstwo, jednak wcale nie czuł się z tym lepiej, ani trochę. 


Drużyna czerwona (Lance & Keith) weszła na ostatnie miejsce i straciła ponad osiemdziesiąt tysięcy punktów. Rachel i Daniel zostali oficjalnymi zwycięzcami, wygrywając tylko przez manipulację i jakże niespodziewaną sytuację, która zaistniała między obojgiem nastolatków. 


- To było niczym obrabowanie banku bez policji, która mogłaby nas zatrzymać! - Rachel krzyknęła, mówiąc o ich wygranej. Grupa zakończyła grę wcześniej i uprzejmie poinformowano ich, by już nigdy więcej nie wracali na arenę.

W końcu złamali zbyt wiele reguł i częściowo zniszczyli arenę. W zamian, by nie przejmować się tym, udali się do restauracji by świętować wygraną młodego małżeństwa. 

Lance był nie tylko sfrustrowany przyłapaniem ich, ale i samą przegraną. Przez to, gdy tylko znaleźli się przy stole, uderzył on głową w stół i jęknął głośno. 

- Nie mogę uwierzyć, że przegrałem. - Lamentował nad tym tematem już po raz siódmy tego wieczoru. - Proszę, dajcie mi jeszcze jedną szansę. Tym razem wygram. 

Rachel jedynie roześmiała się i wzięła łyk shake'a oreo o smaku miętowym, którym dzieliła się z Danielem. 

- Nie możemy już grać. Twój chłoptaś złamał swój blaster. 

- Ponieważ przyparłaś go do muru! - Lance odparł rzeczowo, powolnie odsuwając głowę od stołu. - Szantażowałaś go. To niedozwolone! 

- Niedozwolone? Hmm, może odrobinę. 


JGdy ta dwójka przekomarzała się w najlepsze, Jaime wyglądał na bardziej niezadowolonego, był taki odkąd zostali wyrzuceni z areny. Keith wiedział, że mężczyzna starał się uśmiechać lub śmiać się z żartów, które padały w ich grupie, jednak wszystko to było wymuszone. W końcu nie chciał iść na całą tę grupową randkę i Koreańczyk chyba wiedział dlaczego. 

DIRTY LAUNDRY I TŁUMACZENIE IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz