XVIII dzień 9 cz.2

3.9K 451 235
                                    

Dzień 9 

Wigilia 

13:05

Keith od zawsze wiedział, że jest zwyczajnie kiepski w sprawianiu innym prezentów. To było zwyczajnie częścią jego natury, fakt, którego nie mógł wykluczyć. Był nawet wędrującym żartem, który jego znajomi wymieniali między sobą. Każdy wiedział o jego wadzie i o tym, iż często przez to wywiązywały się różne zabawne sytuacje. W końcu pewnego razu kupując prezent dla Shiro, podarował mu zestaw do sprzątania ich akademika. 


Więc mówiąc prościej; cholernie potrzebował pomocy w tym aspekcie. 

- Co ty na to? - Oparł się o ścianę, tuż obok stojaka na odzież Walmart'u i pomachał wieszakiem, na którym zawieszona była marynarka we wzór geparda.  

- Czy jesteś, uhm, pewien, że właśnie tego by chciał? - Sophia omiotła ubranie uważnym spojrzeniem i wzięła do rąk koszulkę, którą chciała obejrzeć. 

Wahała się, co było słychać po jej szybkim dobieraniu słów i sztucznie uprzejmym tonie głosu. 

Keith jedynie jęknął męczeńsko i odwiesił kurtkę, podchodząc do kolejnego wieszaka. 


- Nie musisz być miła. Wiem, jak okropny jestem w dobieraniu prezentów. 

- Przestań, nie jesteś okropny. - Odpowiedziała mu łagodnie, jednak w ogóle nie przekonała tym Koreańczyka, który tylko przewrócił oczami z niedowierzaniem. 

- Jestem i musisz to przyznać. - Westchnął ciężko i wziął do rąk jedną z koszulek. Była okropnie brzydka, ozdobiona lśniącym nadrukiem żaby. Skrzywił się tylko i rzucił ją na stertę innych t-shirtów. 


Sama kobieta odpowiedziała mu równie ciężkim westchnięciem i oparła się o koszyk, zastanawiając się nad czymś w pełnym skupieniu. 

- To dlatego, że myślisz w zły sposób. Musisz dać mu miły upominek, a nie obciachową kurtkę, której może się wstydzić. Jest twoim chłopakiem. 

Keith skinął głową, jakby doskonale rozumiał jej słowa, jednak nie potrafił też wyzbyć się nieprzyjemnego bólu, który nagle zaczął palić jego serce. W końcu to było tylko ciągnącym się kłamstwem, Lance nie był jego prawdziwym chłopakiem i być może to było problemem. 

Randkowanie z kimś, oznacza, że można sobie pozwolić na sentymentalne upominki, które miałyby zacieśniać relacje w związku. Ot drobnostki, które przypominają nam o bliskiej osobie. Pokazuje się nimi to, jak zależy nam na opiekuńczości i tym, by prezent wyrażał nasze uczucia i miłość. Jeśli naprawdę spotykaliby się ze sobą, mógłby podarować mu właśnie coś osobistego i sentymentalnego. Jednak wszystko było jedynie niewygodną iluzją, przez co teraz tkwił w martwym punkcie i chodził bez celu i planu po całym sklepie. 

Między nimi zapadła cisza, jednakże została w końcu przerwana przez dziewczynę, która znów spróbowała podjąć temat. 

- Więc, co lubi? Jakie rzeczy mu się podobają? 
- Cóż, lubi Gwiezdne Wojny. Anime, niemożliwie ogromne ilości anime. I nie wiem, memy?


Latynoska aż zachichotała głośno i spojrzała na niego uważnie, ledwo będąc w stanie wydukać "memy?". 

Chłopak jednak nie był wzruszony jej reakcją i tylko skinął głową, wciąż próbując coś wymyślić. 
- Oh i kocha naprawdę denną muzykę. Wiesz, ten typ, którego w życiu nie powinno się słuchać poza własną łazienką.

DIRTY LAUNDRY I TŁUMACZENIE IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz