Dzień 10
Niedziela 25 grudnia
Boże narodzenie
3:01
Ostatnie siedem godzin tak szybko upłynęło – w jednej chwili wszyscy się znienawidzili, a potem? Jakimś cudem wszystko ucichło – ból odszedł gdzieś na bok, każda obelga została w jakimś stopniu zapomniana.
Keith zniknął i właśnie to połączyło całą rodzinę – myśl, iż muszą go odnaleźć.
Zainicjowali poszukiwania; każdy chciał go odszukać. Lance bez przerwy czytał list, oświetlając go ekranem telefonu. Studiował tekst raz po raz, gdy w odtwarzaczu włączona była playlista, którą chłopak dla niego stworzył. Nikt się temu nie sprzeciwiał, nikt nie głosił zbędnych komentarzy; nawet Benji oszczędził swych uwag.
W ciszy jechali autostradą, jedynie Sophia i Rosa cicho rozmawiały ze sobą, wymieniając miejsca, do których powinny się udać.
A podczas tej napiętej atmosfery, Lancey podjął ostateczną decyzję.
Kochał Keitha. Kochał go w ten sam sposób, który został opisany w tym cudownym liście. Uwielbiał to, że był do tego zdolny – mógł kochać Keith'a. I gdy rodzinne problemy odeszły na dalszy plan i sam zaczął się uspokajać – w końcu to poczuł. Mógł. Chciałby. Spróbuje. Ta myśl coraz intensywniej go dotykała. To nie było już tylko chęcią, a jego osobistą koniecznością.
Chciałby zabierać Keith'a na randki. Składać mokre pocałunki na jego nosie, trzymać jego dłoń i przytulać w łóżku, śpiewając cicho swoje ulubione piosenki.
Dopiero teraz zaczęło to do niego docierać, jak bardzo był zaślepiony swoimi obawami, problemami i tym do czego się zmuszał. Jednak jeden szczegół zaczął otwierać mu oczy, wyciągać z kłamstwa, które tak uparcie budowali. Tamta chwila była szczęśliwy szczegółem – wieczorem, gdy ubierali wspólnie choinkę. Gdy Benji grał na gitarze, a Keith bawił się z dziećmi, odrzucając niewygodną maskę iluzji. Pamiętał jak zajadał się czekoladkami, nie mogąc oderwać wzroku od ucieszonego Koreańczyka, który po raz pierwszy poznawał uroki domowego ciepła. Pamiętał też rozmowę z Cleo – ona też próbowała pokazać mu, jak jest naprawdę.
Był tak głupi, samolubny, naiwny i ślepy.
Jeździli przez wiele godzin, w tym czasie po raz kolejny włączali playlistę od nowa. Za każdym razem Lance zatapiał się w fotelu, wsłuchując się w melodię.
Był niespokojny, jednak nie tylko jego to męczyło.
– Martwię się. – Wyznała Rosa, mówiąc to już po raz dziesiąty. W jej pobliżu znajdowała się żółta książka, której chłopak nie mógł skojarzyć. – Potrzebujemy nowego planu. Jeżdżenie bez celu nic nie zmieni.
– Spróbuję znów do niego zadzwonić. – Nawet Benji próbował jakoś się włączyć. W końcu ich poszukiwania nie przynosiły żadnych owoców. Wciąż stali w martwym miejscu.
Firelord. Choke Me Daddy. President Taquito. Hunky Munky. Princess fukboi killer. Pidgeon.
Pidgeon...
Pidge Holt.
Lance wydzwaniał do niej aż sześć razy, zanim w końcu podniosła słuchawkę i sennie burknęła.
CZYTASZ
DIRTY LAUNDRY I TŁUMACZENIE I
FanfictionLance popełnił ogromny błąd, mówiąc swojej matce, iż przyprowadzi chłopaka na święta Bożego Narodzenia. Keith zrobił jeszcze większy błąd, zgadzając się grać udawanego chłopaka Lance'a. " - Przejmę twoje obowiązki w robieniu prania, jeśli zostanies...