~ 2 ~

905 49 10
                                    

~~ Emily ~~

Obudziłam się dość wcześnie. Mimo to byłam bardzo wypoczęta. Ubrałam się i zeszłam na dół. Po śniadaniu wyjrzałam za okno. Była piękna, słoneczna pogoda. Niebo było wręcz bezpochmurne.

Gdy wyszłam do ogrodu ujrzałam dziwną sytuację. Mianowicie zobaczyłam Rose, która zajmowała się kwiatami.

- Emm, siostrzyczko co ty robisz? - spytałam

- Postanowiłam wykorzystać ten piękny dzień i przywrócić blask naszemu ogrodowi. - wyjaśniła

- No dobra. W sumie nie powinnam się dziwić. Przecież ty kochasz naturę. - przyznałam

- Tak. A ty kochasz zwierzęta. - oznajmiła

- Co racja to racja. - usłyszałam dzwonek do drzwi

Wróciłam do domu. Otworzyłam gościom. O dziwo to była szóstka naszych nowych przyjaciół.

- O, hejka. Nie wiedziałam, że to wy. - wpuściłam ich

- Cześć. Sorki, że tak bez zapowiedzi ale bardzo nam się nudziło, więc postanowiliśmy was odwiedzić. - wytłumaczył Jay

- W porządku. I tak cały dzień miałyśmy spędzić w domu.

- A gdzie Rose? - spytała Nya

- Rose jest obecnie w ogrodzie. - odpowiedziałam

Poszliśmy tam razem.

- Hej Rose! Mamy gości! - zawołałam do niej

Dziewczyna odwróciła się. Na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech.

- Hejo. Nie wiedziałam, że zaszczycicie nas dziś swoją obecnością. - oderwała się od pracy

- No wiesz, postanowiliśmy was odwiedzić i zobaczyć jak mieszkacie. - odezwał się Jay

- Skoro wszyscy już tu jesteśmy to może pójdziemy razem do kina, co wy na to? - zaproponował Kai

- Świetny pomysł. Dajcie nam chwilę, zaraz do was wrócimy. - powiedziałam

~~ Rose ~~

Przebrałam się i wróciłam na dół. Razem wybraliśmy się do kina.
Ja, Emily i Nya chciałyśmy iść na jakąś komedię, ale chłopcy uparli się, aby wybrać horror. Gdy już kupiliśmy bilety i popcorn ruszyliśmy do sali.
Siedziałam między Nyą a Lloyd'em.
Film się zaczął. Na początku było całkiem znośnie, ale w pewnym momencie zrobiło się naprawdę strasznie. Spojrzałam jak trzymają się dziewczyny. Emily ściskała mocno rękę Cole'a, a Nya trzyma za rękę Jay'a.
Po chwili zorientowałam się, że sama trzymam za rękę Lloyd'a. Zarumieniłam się lekko.

******

Nareszcie! Film dobiegł końca. Wyszliśmy z kina. Przechodziliśmy po parku. Rozmowa trwała w najlepsze. Jay co chwila opowiadał jakiś żart, z którego wszyscy się śmiali.

Nagle usłyszeliśmy jakiś dziwny śmiech.
Zaraz potem coś w nas uderzyło. Odrzuciło nas na parę metrów.
Udało mi się wstać, ale po chwili poczułam piekielny ból w lewej ręce. Zdrową ręką przycisnęłam ją do siebie.
Rozejrzałam się. Wszyscy ludzie uciekali. Moi przyjaciele powoli podnosili się z ziemi.
Kątem oka dostrzegłam osobę, która stała za tym wszystkim.
Był to mężczyzna w czarnym stroju i czarną peleryną. Gdy odwrócił się w moją stronę mogłam zobaczyć jego twarz. Strasznie blada cera i krwistoczerwone oczy. Na sam widok przeszły mnie ciarki.
Chyba mnie zobaczył, bo wystrzelił we mnie kolejny dziwny pocisk. Trafił prosto w obolałą rękę, a mnie odrzuciło na dość sporą odległość. Wleciałam prosto w drzewo i przy okazji walnęłam się mocno w tył głowy. Nie mogłam wstać. Ból ręki nasilił się jeszcze bardziej i był już nie do zniesienia.

Po chwili obok mnie pojawił się Lloyd.

- Rose, nic ci nie jest? - pomógł mi wstać

- Wszystko dobrze tylko strasznie boli mnie ręka. - powiedziałam

- Musimy Cię stąd szybko zabrać. - odparł

Zaprowadził mnie do reszty.

- Rany! Rose, co Ci się stało!? - spytała przerażona Emily

Chciałam jej odpowiedzieć, ale poczułam silny ból z tyłu głowy. Złapałam się za nią.

~~ Emily ~~

- Szybko! Trzeba ją zabrać do szpitala! - odezwałam się

Zane i Lloyd pomogli iść mojej siostrze.
Ja wciąż byłam przestraszona i zmartwiona. Oby nic jej nie było.

- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Rose z tego wyjdzie. - pocieszał mnie Cole

- Mam nadzieję. Tylko ona mi została. - spuściłam głowę

- W jakim sensie? - spytał się

- A w takim, że z rodzinny mam już tylko ją. To właśnie przez śmierć rodziców postanowiłyśmy przeprowadzić się tutaj. Tam zbyt wiele rzeczy przypominałoby nam o nich. - odparłam

- Przykro mi z tego powodu. Ale zobaczysz. Jeszcze wszystko się ułoży. Teraz masz też nas. - przytulił mnie

- Dzięki. Ty to wiesz jak pocieszyć. - uśmiechnęłam się

******

Rose jest już po badaniach. Na szczęście wszystko jest okej. Dali jej leki przeciwbólowe i zabandarzowali rękę i głowę. Za chwilę będzie mogła wyjść ze szpitala.
Dziwi mnie jednak to, że chłopcy i Nya, zaraz po przyjściu tutaj, odrazu wyszli.

- Dobra, mam ten wypis. Możemy iść. - oznajmiłam

- No wreszcie. Nie znoszę szpitali. - przyznała

- Tak samo jak ja. - wyszłyśmy szybko z budynku i udałyśmy się w stronę domu.

~~ Rose ~~

Nareszcie w domu. Po tak ciężkim i bolesnym dniu mam ochotę już tylko pójść spać.

- Rose, chodź. Musisz to zobaczyć. - usłyszałam wołanie

Emily wskazywała na telewizor, na którym leciały wiadomości.

- Po raz kolejny miasto zaatakował tajemniczy wróg. Uderzył on w parku miejskim dziś po południu. Na szczęście ninja zjawili się w samą porę, by się z nim rozprawić. - mówił reporter

- Ninja? - spytałam wraz z Emily

Zaraz potem wyłączyłyśmy telewizor i każda z nas poszła spać.
To był długi dzień.



Ninjago - NierozłączneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz