~~ Emily ~~
Obudziłam się dość wcześnie. Mimo to byłam bardzo wypoczęta. Ubrałam się i zeszłam na dół. Po śniadaniu wyjrzałam za okno. Była piękna, słoneczna pogoda. Niebo było wręcz bezpochmurne.
Gdy wyszłam do ogrodu ujrzałam dziwną sytuację. Mianowicie zobaczyłam Rose, która zajmowała się kwiatami.
- Emm, siostrzyczko co ty robisz? - spytałam
- Postanowiłam wykorzystać ten piękny dzień i przywrócić blask naszemu ogrodowi. - wyjaśniła
- No dobra. W sumie nie powinnam się dziwić. Przecież ty kochasz naturę. - przyznałam
- Tak. A ty kochasz zwierzęta. - oznajmiła
- Co racja to racja. - usłyszałam dzwonek do drzwi
Wróciłam do domu. Otworzyłam gościom. O dziwo to była szóstka naszych nowych przyjaciół.
- O, hejka. Nie wiedziałam, że to wy. - wpuściłam ich
- Cześć. Sorki, że tak bez zapowiedzi ale bardzo nam się nudziło, więc postanowiliśmy was odwiedzić. - wytłumaczył Jay
- W porządku. I tak cały dzień miałyśmy spędzić w domu.
- A gdzie Rose? - spytała Nya
- Rose jest obecnie w ogrodzie. - odpowiedziałam
Poszliśmy tam razem.
- Hej Rose! Mamy gości! - zawołałam do niej
Dziewczyna odwróciła się. Na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
- Hejo. Nie wiedziałam, że zaszczycicie nas dziś swoją obecnością. - oderwała się od pracy
- No wiesz, postanowiliśmy was odwiedzić i zobaczyć jak mieszkacie. - odezwał się Jay
- Skoro wszyscy już tu jesteśmy to może pójdziemy razem do kina, co wy na to? - zaproponował Kai
- Świetny pomysł. Dajcie nam chwilę, zaraz do was wrócimy. - powiedziałam
~~ Rose ~~
Przebrałam się i wróciłam na dół. Razem wybraliśmy się do kina.
Ja, Emily i Nya chciałyśmy iść na jakąś komedię, ale chłopcy uparli się, aby wybrać horror. Gdy już kupiliśmy bilety i popcorn ruszyliśmy do sali.
Siedziałam między Nyą a Lloyd'em.
Film się zaczął. Na początku było całkiem znośnie, ale w pewnym momencie zrobiło się naprawdę strasznie. Spojrzałam jak trzymają się dziewczyny. Emily ściskała mocno rękę Cole'a, a Nya trzyma za rękę Jay'a.
Po chwili zorientowałam się, że sama trzymam za rękę Lloyd'a. Zarumieniłam się lekko.******
Nareszcie! Film dobiegł końca. Wyszliśmy z kina. Przechodziliśmy po parku. Rozmowa trwała w najlepsze. Jay co chwila opowiadał jakiś żart, z którego wszyscy się śmiali.
Nagle usłyszeliśmy jakiś dziwny śmiech.
Zaraz potem coś w nas uderzyło. Odrzuciło nas na parę metrów.
Udało mi się wstać, ale po chwili poczułam piekielny ból w lewej ręce. Zdrową ręką przycisnęłam ją do siebie.
Rozejrzałam się. Wszyscy ludzie uciekali. Moi przyjaciele powoli podnosili się z ziemi.
Kątem oka dostrzegłam osobę, która stała za tym wszystkim.
Był to mężczyzna w czarnym stroju i czarną peleryną. Gdy odwrócił się w moją stronę mogłam zobaczyć jego twarz. Strasznie blada cera i krwistoczerwone oczy. Na sam widok przeszły mnie ciarki.
Chyba mnie zobaczył, bo wystrzelił we mnie kolejny dziwny pocisk. Trafił prosto w obolałą rękę, a mnie odrzuciło na dość sporą odległość. Wleciałam prosto w drzewo i przy okazji walnęłam się mocno w tył głowy. Nie mogłam wstać. Ból ręki nasilił się jeszcze bardziej i był już nie do zniesienia.Po chwili obok mnie pojawił się Lloyd.
- Rose, nic ci nie jest? - pomógł mi wstać
- Wszystko dobrze tylko strasznie boli mnie ręka. - powiedziałam
- Musimy Cię stąd szybko zabrać. - odparł
Zaprowadził mnie do reszty.
- Rany! Rose, co Ci się stało!? - spytała przerażona Emily
Chciałam jej odpowiedzieć, ale poczułam silny ból z tyłu głowy. Złapałam się za nią.
~~ Emily ~~
- Szybko! Trzeba ją zabrać do szpitala! - odezwałam się
Zane i Lloyd pomogli iść mojej siostrze.
Ja wciąż byłam przestraszona i zmartwiona. Oby nic jej nie było.- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Rose z tego wyjdzie. - pocieszał mnie Cole
- Mam nadzieję. Tylko ona mi została. - spuściłam głowę
- W jakim sensie? - spytał się
- A w takim, że z rodzinny mam już tylko ją. To właśnie przez śmierć rodziców postanowiłyśmy przeprowadzić się tutaj. Tam zbyt wiele rzeczy przypominałoby nam o nich. - odparłam
- Przykro mi z tego powodu. Ale zobaczysz. Jeszcze wszystko się ułoży. Teraz masz też nas. - przytulił mnie
- Dzięki. Ty to wiesz jak pocieszyć. - uśmiechnęłam się
******
Rose jest już po badaniach. Na szczęście wszystko jest okej. Dali jej leki przeciwbólowe i zabandarzowali rękę i głowę. Za chwilę będzie mogła wyjść ze szpitala.
Dziwi mnie jednak to, że chłopcy i Nya, zaraz po przyjściu tutaj, odrazu wyszli.- Dobra, mam ten wypis. Możemy iść. - oznajmiłam
- No wreszcie. Nie znoszę szpitali. - przyznała
- Tak samo jak ja. - wyszłyśmy szybko z budynku i udałyśmy się w stronę domu.
~~ Rose ~~
Nareszcie w domu. Po tak ciężkim i bolesnym dniu mam ochotę już tylko pójść spać.
- Rose, chodź. Musisz to zobaczyć. - usłyszałam wołanie
Emily wskazywała na telewizor, na którym leciały wiadomości.
- Po raz kolejny miasto zaatakował tajemniczy wróg. Uderzył on w parku miejskim dziś po południu. Na szczęście ninja zjawili się w samą porę, by się z nim rozprawić. - mówił reporter
- Ninja? - spytałam wraz z Emily
Zaraz potem wyłączyłyśmy telewizor i każda z nas poszła spać.
To był długi dzień.
CZYTASZ
Ninjago - Nierozłączne
FanfictionPo śmierci rodziców dwie siostry - Rose i Emily, przeprowadzają się do Ninjago, by tam zacząć wszystko od nowa. Nie wiedzą jednak, że ich świat niedługo obróci się o 180°. Co się stanie, gdy w ich życiu pojawią się ninja? Czy odkryją w sobie moc? ...