~ 18 ~

448 32 8
                                    


~~~ Nya ~~~

Pierwszy dzień tygodnia i pierwsza lekcja. Koszmar każdego ucznia. Na szczęście te okrutne męki lada dzień zostaną ukrucone. Minęło już parę dni od naszego wspaniałego planu zemsty, a chłopcy wciąż nie wiedzą, że ich wrabiamy. Ich miny, gdy starają się nas przekonać, że to co mówią to prawda i że wcale nie są chorzy, są warte każdej waluty. I tak oto znów mamy poniedziałek.

Siedzę razem z Rose na lekcji i staram się nie usnąć. Z tego co widzę to blondynka już odpłynęła oparta głową o rękę. Nie dziwię jej się. Chłopcy wczoraj na treningu urządzili jej i Emily dosłowne piekło. Ja rozumiem, że muszą się przygotować, ale są pewne granice.

- Panno Anderson, czy pani mnie w ogóle słucha? - usłyszałam głos nauczycielki

Szturchnęłam niezauważalnie przyjaciółkę. Ta natychmiast się obudziła.

- Oczywiście proszę pani. Słucham całym swoim sercem. - odpowiedziała na wpół przytomna

Po klasie rozległ się zbiorowy chichot. Najgorsza nauczycielka, z którą jesteśmy zmuszeni mieć lekcje codziennie, uciszyła wszystkich surowym spojrzeniem. Obróciła się znów w kierunku naszej ławki. Już miała coś powiedzieć, gdy...

- Hej! Nie wydział nikt nigdzie mojego pająka? Miałam go w pudełku, ale skubany dał dyla. - to była Clarisse

Jest uznawana za najbardziej szaloną dziewczynę w naszej klasie. Kocha egzotyczne zwierzęta. Często przynosi je do szkoły i chwali się swoimi okazami.

Teraz wymachiwała pustym pudełkiem na znak, że pająka tam nie ma.

- Jaki to gatunek pająka? - spytał James

- Tarantula, a co? - odpowiedziała spokojnie, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie

Przez parę sekund trwała kompletna cisza. Wszystkie spojrzenia skierowane były w kierunku właścicielki jadowitego zwierzęcia, które na dodatek może łazić sobie jak gdyby nigdy nic po podłodze.

Gdy do każdego dotarła wreszcie ta wiadomość, prawie cała klasa 2c na czele z nauczycielką powskakiwali na ławki. Dziewczyny piszczały ze strachu przytulając się do siebie. Jestem pewna, że słyszy nas teraz cała szkoła.

- No i czego się boicie? Ludzie, przecież on nie gryzie. No to kto mi pomoże go znaleźć? - spytała Clarisse rozglądając się po klasie

Nikt nie zgłosił się do poszukiwań. Ani im się śniło schodzić z bezpiecznej wysokości i szukać tego potwora.

Spojrzałam na Rose. Kiwnęła głową na znak, że myśli o tym samym co ja.

Szybko wstałyśmy z krzeseł i ruszyłyśmy w kierunku dziewczyny.

~~~ Rose ~~~

Nie rozumiem jak można aż tak się bać małego zwierzątka. Wystarczy tylko zachować spokój i już masz pewność, że Cię nie ugryzie.

Najbardziej bawi mnie jednak reakcja chłopaków. Niby tacy twardzi i odważni, a jak przyjdzie co do czego to strachliwi niczym małe pisklaki.

Przewróciłam oczami widząc ich zachowanie. Śmiało podeszłam z Nyą do Clarisse.

- Chętnie Ci pomożemy. -poinformowałam ją z uśmiechem

- I to mi się podoba! Uczcie się od nich chłopcy! - wskazała na nas i zaczęła się śmiać

Podała nam gumowe rękawiczki. Założyłyśmy je i zaczęłyśmy się rozglądać.

~~~ Clarisse ~~~

I to się właśnie nazywa dziewczyńska solidarność! Te dwie są zdecydowanie najodważniejsze w naszej klasie. Nie to co inni.

Pamiętam jak kiedyś zginął mi wąż. Uciekł gdzieś na przerwie. Gdy tylko wszyscy się o tym dowiedzieli, wybiegli pędem ze szkoły. Ponieważ wtedy nie było z nami Rose, tylko Nya pomogła mi go odnaleźć.

Pewnie myślicie, że jestem jakaś nienormalna, bo przyniosłam do szkoły najpierw węża a teraz pająka i na dodatek obydwa mi nawiały. Nic bardziej mylnego. Ja po prostu kocham nienormalne rzeczy. Uwierzcie albo nie, ale bardziej przypominam świra, który uciekł ze szpitala psychiatrycznego w kaftanie bezpieczeństwa niż uczennicę tej jakże strasznej szkoły, którą rządzi Lucyfer.

No, ale ważne by być sobą. Co nie?

W pewnej chwili do klasy wszedł starszy mężczyzna. A oto i naczelny przywódca tego domu strachu. Dyrektor.

- A co tu się wyprawia? - spytał widząc wszystkich na ławkach.

- Clarisse przyniosła do szkoły Tarantulę, która uciekła. - odparła nauczycielka

- To już kolejny taki twój wybryk panno Lewis. Obawiam się, że muszę poinformować twoich rodziców o tym co się dziś stało. - westchnął

No pięknie. Jeszcze tego mi brakowało. Prawdą jest, że moi rodzice nie wiedzą, iż przyniosłam Tadzia do szkoły. Tak jest, moi państwo. Ten pająk ma imię. Sama wymyśliłam. Fajny, nie?

~~~ Rose ~~~

W końcu znalazłam zgubę. Ukrył się za szafką. Chciałam oddać go Clarisse, ale zobaczyłam, że nie wyglądała na zadowoloną, iż dyrektor zamierza wezwać jej rodziców.

W pewnym momencie nad moją głową zapaliła się żarówka.

Podczas, gdy oczy wszystkich były zwrócone ku Clarisse, zakradłam się za naczelnego tej placówki i ostrożnie położyłam Tarantulę na jego ramieniu.

Zauważyła to jego właścicielka. Posłała mi pytające spojrzenie. Przyłożyłam palec do ust na znak, by była cicho.

Po wykonaniu zadania odeszłam od niego parę kroków.

- A może wzamian za to że ściągnę tego pająka z Pana ramienia, skończy się tylko na upomnieniu Clarisse. - spytałam robiąc słodkie oczka

- Nie rozumiem o co Ci chodzi? - spytał spoglądając na ramię

Gdy tylko zobaczył te małe oczka odrazu odskoczył jak oparzony. Chciał strzepnąć go z ramienia, lecz stworzenie zrobiło unik.

- Pogarsza pan tylko. - śmiała się Clarisse

- No dobrze! Dziś ci daruję, tylko weście go ze mnie! - krzyczał przerażony

W końcu wzięłam pająka i oddałam prawowitej właścicielce.

Całą klasę w sekundę wypełnił śmiech uczniów. Dyrektor chciał jeszcze coś powiedzieć, ale uprzedził go dzwonek na przerwę. Chwyciłam za plecak i razem z pozostałymi opuściłam salę.

**********

Ninjago - NierozłączneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz