~ 28 ~

333 28 7
                                    


~~~ Emily ~~~

- Ehh, dziewczyny. Kocham was, ale dłużej to ja już tu chyba nie wytrzymam. - pomieszczenie wypełniło kolejne westchnięcie blondynki wskazujące na jej totalne znudzenie i poirytowanie naszym zachowaniem

My z czarnowłosą jedynie przewróciłyśmy oczami i nie odpowiadając nic na jej kąsliwe uwagi, kontynuowałyśmy naszą pracę.

Po części rozumiem jej pesymistyczne podejście do pomocy mojej i Nyi. Dziwi mnie też, że odważyła się nam powiedzieć o nadchodzącej randce. Teraz niestety musi się zmagać z naszymi pomysłami na kreację.
Zaczęło się od tego, że pół nocy szukałyśmy czegoś odpowiedniego na tę okazję. Dyskusji i coraz to nowszych propozycji nie było końca. Dopiero, gdy odwróciłyśmy się do Rose, z zamiarem zadania setnego już pytania, zauważyłyśmy, że ów dziewczyna śpi. Dotarło do nas w końcu, która jest godzina, więc postanowiłyśmy odłożyć to na następny dzień. Nya za to dodała, że moja siostra musi dobrze się wyspać, by nie mieć później worów pod oczami, lub przypadkowo nie zasnąć w trakcie spotkania. W towarzystwie śmiechu opuściłyśmy pokój Mistrzyni Pogody.

I tak oto teraz zajmujemy się detalami końcowymi, kompletnie nie zwracając uwagi na komentarze jakie śle w naszą stronę przyszła dziewczyna Lloyd'a.

- Jeszcze tylko chwilka i.... - nasza przyjaciółka wykonała ostatnie pociągnięcie tuszem - Gotowe!

Obróciłyśmy krzesło w stronę dużego lustra tak, by mogła przejrzeć nasze dzieło.

~~~ Rose ~~~

Z niepewnością uchyliłam powieki. Widząc swoje odbicie, aż zabrakło mi słów. Miałam na sobie zwiewną, białą bluzkę i śliczną pudrową spódnicę sięgającą do kolan. Włosy związane były w wysokiego koka, a na twarzy miałam lekki makijaż, nieco mocniejszy niż zazwyczaj.

- Widząc twoją minę wnioskuję, że wyszło cudownie, czyż nie? - przyjaciółka zaśmiała się

- Owszem. I to jeszcze jak. - stanęłam na własne nogi

- No widzisz. Nikt się tak na tym nie zna jak my. - Emily oparła się o ramię Mistrzyni Wody

- Nadal jednak mnie ciekawi czemu ja nie mogłam tak pomóc tobie, gdy szłaś na randkę. - założyłam ręce na piersi

- Bo wtedy to nie była randka.

- A teraz jest, co?

- Jasne, że tak. A co ty myślałaś?

- Skąd możesz mieć tą pewność? Przecież Ci tego nie powiedział.

- A żebyś wiedziała że powiedział. Nawet sama mu to dora... - momentalnie jej ręce znalazły się na ustach

- Że co proszę?! - krzyknęłam, gdy dotarł do mnie sens wypowiedzianych przez nią słów

- Nie...ja nie.... - machała rękami próbując jakoś wycofać wcześniej wypowiedziane zdania - O rany, jak już późno! Musisz lecieć, bo inaczej się spóźnisz! - zaczęła pchać mnie w stronę wyjścia

Spojrzałam w stronę zegara. Skubana miała szczęście. Bez jej pomocy sama doszłam do drzwi.

- Jak wrócę to oczekuje wyjaśnień, zrozumiano? - rzuciłam za nim kompletnie zniknęłam im z widoku

~~~ Emily ~~~

Gdy tylko opuściła próg sypialni, odetchnęłam z ulgą.

- Sama mu to doradzałaś? - usłyszałam za sobą

Odwróciłam się w jej stronę. Widać, że ledwo powstrzymywała śmiech.

- Nie jestem za dobra w dochowywaniu sekretów. - oznajmiłam, rzucając się na łóżko

Ninjago - NierozłączneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz