-30- Kraft -30-

294 62 2
                                    

Wróciłem do hotelu, nie miałem zamiaru kłaść się spać, chciałem poczekać aż wróci Gregor i zda mi relację ze swojej randki. Poza tym nie byłem nawet zmęczony. Wyjąłem z walizki swojego laptopa, chciałem popatrzeć na nasze wspólne zdjęcia, pooglądać nagrane przez nas filmiki. Mężczyzna z parku pomógł mi wszystko zrozumieć. Życie jest piękne, takim jakim jest, powinienem docenić to, że w moim życiu pojawiły się takie osoby jak Michi, Gregor czy nawet Manuel, nie powinienem marnować czasu na rozpaczanie i obwinianie innych. Muszę wziąć się w garść i zacząć doceniać to co mam. Cieszyłem się, że Gregorowi wszystko zaczyna się układać, miałem nadzieję, że między nim a Ritą to coś więcej, coś na dłużej nie tylko przelotny romans. Widziałem, że mu na niej zależy. Jego szczęście było moim szczęściem, bo właśnie na tym polega przyjaźń.

Ludzie umierają, znikają z tego świata, ale może idą w inne, lepsze miejsce. Powinniśmy cieszyć się ich obecnością, póki są z nami. Nikt nie zna daty swojej śmierci, nikt nie jest na nią gotowy, a potem pozostają tylko wspomnienia. Zdjęcia i nagrania, które uchwyciły chwile smutku, chwile radości, ubrania, które jeszcze jakiś czas będą przesiąknięte zapachem osoby, która odeszła, tysiące rzeczy, które mimo iż są niewiele warte, to przywołują do głowy najpiękniejsze wspomnienia. A tego nikt nam nie odbierze.

Przeglądałem fotografie w porządku chronologicznym, od tych z początku naszej znajomości, czyli tych na których nie było jeszcze Michaela. Wszystko zaczęło się od naszej trójki. To Manuel i Gregor byli moimi przyjaciółmi, dopiero później pojawił się on - ten, który zmienił całe moje życie. A teraz został mi tylko Gregor, który stara się mi pomóc tak jak potrafi. Cieszyłem się, że go mam, gdyby nie on już dawno bym się poddał. Już dawno odebrałbym sobie życie, teraz po czasie wiedziałem, że byłby to największy błąd jaki mógłbym popełnić.

Ktoś zapukał do drzwi, a potem nadusił na klamkę. W drzwiach pojawił się Gregor, a zaraz za nim weszła roześmiana Rita. Spojrzałem na nich i mój wzrok przyciągnęła mokra plama na spodniach mojego przyjaciela.

- Greg, nie zdążyłeś do łazienki? - zapytałem.

Spojrzenia Grega i Rity się spotkały, zachowali chwile powagi, ale po kilku sekundach wybuchnęli śmiechem.

- A nie mówiłam! - krzyknęła dziewczyna.

- Dobra tym razem miałaś rację - odparł Schlieri, po czym spojrzał na mnie - To wino, wylało się. Do łazienki bym zdążył, tak mi się wydaje.

Pokiwałem głową, Greg poszedł do łazienki zdjąć brudne ubranie, oczywiście z łazienki wyszedł owinięty w ręcznik, chyba chciał zrobić wrażenie na swojej koleżance, która zmierzyła go wzrokiem, ale w żaden sposób tego nie skomentowała. Usiadła na jego łóżku i odezwała się do mnie.

- Jak się czujesz? Greg wszystko mi opowiedział, strasznie ci współczuję.

- Jest okej, naprawdę nie musicie się już o mnie martwić. Chyba wszystko zrozumiałem - powiedziałem.

- To dobrze. Jeśli chcesz wiedzieć, ja też kogoś straciłam. Dziesięć lat temu, miałam starszego brata. Rene był wspaniały, zabierał mnie na imprezy, pomagał kiedy miałam jakiś problem. Miałam wtedy 15 lat, on 17. Zaczynaliśmy już planować jego osiemnaste urodziny, ale pewnego dnia nasz ojciec nie mógł odebrać go z treningu. Musiał wracać do domu sam, pięć kilometrów. Pokonywał już kilka razy tę trasę, nigdy nic się nie działo, ale tamtego dnia wpadł na grupkę tak zwanych dresów, wszyscy mieli już trochę w czubie. Chcieli od niego telefon i pieniądze, ale Rene się im postawił. Bili go, dźgali nożem, nawet nie pomyśleli o tym, że gdzieś w domu czeka na niego zmartwiona rodzina. A potem zostawili go na pastwę losu, jakaś starsza para przechodziła tamtędy i znalazła go całego we krwi, zadzwonili po karetkę, ale było już za późno - przerwała - Wiem co czujesz, długo nie mogłam pogodzić się z tym, że już nigdy więcej go nie zobaczę, ale wiedziałam, że Rene nie chciałby, żebym z jego powodu rozpaczała i marnowała swoje życie. Wzięłam się w garść i zaczęłam żyć, wszystko robiłam z myślą o nim. A teraz jestem tutaj, moje życie mogłoby wyglądać inaczej gdyby Rene nadal żył, ale widocznie los tak chciał - chwyciła mnie za ramię - Stefan, musisz potraktować swoją stratę jak lekcje. Michael odszedł, ale to nie znaczy, że twoje życie jest na przegranej pozycji. Musisz żyć dla niego, dla innych, ale przede wszystkim dla siebie, bo to właśnie ty jesteś tu najważniejszy. To twoje życie i to od ciebie zależy jak się ono potoczy. 

where is your son, Michi?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz