-13- Schlierenzauer -13-

353 72 12
                                    

Krafti zdziwił mnie tym pytaniem. Nigdy się nie zakochałem na poważnie. Owszem były przelotne związki, ale zazwyczaj kończyły się w łóżku. Chciałem zbudować prawdziwy związek na lata, ale żadna z kobiet, które spotkałem nie nadawała na tych samych falach co ja, a niezbyt wiele oczekiwałem. Chciałem miłości, ale w dzisiejszych czasach, łatwiej znaleźć sponsora, niż prawdziwe uczucie. Smutna, szara rzeczywistość.

- A jak to było z tobą i Michim? Poznałem jego wersję, ale chciałbym poznać też twoją. - powiedziałem.

Krafti spojrzał na swoje dłonie, jakby to właśnie na nich wyryta była cała historia, wziął głęboki oddech i zaczął swoją opowieść.

- Opowiem ci całą historię, głównie z mojej perspektywy, ale uzupełnie faktami, które wyczytałem w pamiętniku Michaela. Żeby dojść do sedna opowieści trzeba poznać historię z perspektywy wszystkich głównych bohaterów, ale chyba czytasz książki i dobrze o tym wiesz. Każdy ma swoją wersję, dopiero po poznaniu ich wszystkich, jesteś w stanie rozgryźć prawdę - powiedział profesorskim tonem - Wszystko zaczęło się kiedy Michi dołączył do kadry, wiesz jak było, nikt nie chciał z nim rozmawiać, bo był nowy. Pamiętałem jakie to uczucie, więc wyciągnąłem do niego pomocną dłoń. Michael był naprawdę miłym i troskliwym facetem, ale jego wadą była nieśmiałość. Musiał mieć obok kogoś, kto w razie braku tematu wyciągnie go z opresji. Tym kimś stałem się ja. Zostaliśmy przyjaciółmi. Wdrożyłem go do naszej paczki, ale o tym dobrze wiesz. Michi się we mnie zakochał, ale ja miałem dziewczynę. Kiedy wyznał mi miłość wszystkie fakty zaczęły się układać, wyprawił moje urodziny, bo chciał na siebie zwrócić moją uwagę, prezent od niego był prosto z serca. Jakby dał mi kawałek siebie, kawałek, który miałem zachować na zawsze. Kiedy pierwszy raz mnie pocałował, nie wiedziałem co się dzieję, byłem nieco zaskoczony, ale w głębi serca coś powiedziało mi "tak Krafti, to jest to, właśnie te usta chcesz całować każdego dnia", ale nie od razu mu o tym powiedziałem. Na początku nie chciałem, żeby widział jak mi zależy. Chciałem udawać, że to nic takiego, ale im bardziej próbowałem udawać, tym bardziej się zakochiwałem. Udało mi się udawać przez kilkanaście godzin, a potem po prostu rzuciłem się mu w ramiona, bo zrozumiałem, że nie muszę szukać dalej, że dziewczyna, z którą byłem, nie była miłością mojego życia. Osoba, która była mi pisana była zbyt nieśmiała, żeby wyznać mi uczucia, a ten pocałunek ją zdradził.

Krafti przerwał na chwilę, żeby napić się coli, opowiadał o tym wszystkim z takim przejęciem, że poczułem się jakbym sam był fragmentem jego opowieści, jakbym odgrywał w niej jakąś rolę. Odłożył szklankę i zaczął mówić dalej.

- To wszystko było dla mnie takie dziwne, nie wiedziałem czy się w tym odnajdę, ale czułem się szczęśliwy. Kiedy Michi był obok nic nie miało znaczenia. Wiesz, to było takie uczucie jakbyś był małym dzieckiem i bał się ciemności, ale w momencie kiedy jest przy tobie rodzic to nie przejmujesz się tym, że jest ciemno. Właśnie tak się przy nim czułem. Mogłem przegrywać każdy konkurs, ale po każdej przegranej z jego ust wypływał potok motywujących słów. Napędzał mnie do dalszych treningów, chciałem być lepszy, dla siebie i dla niego. Nie mam pojęcia jak potoczyłoby się moje życie, gdybym go nie poznał. Może właśnie teraz siedziałbym na sofie z Marisą i oglądał jakiś głupi film, tylko po to, żeby nie marudziła. Może byłbym sam i użalał się nad tym jaką ofermą jestem. Ale spotkałem w swoim życiu osobę, która rozświetliła moje życie. Mieliśmy mało czasu, żeby się sobą nacieszyć, ale cholera, nie żałuję żadnej chwili spędzonej z nim. Byłem w stanie zmienić wszystkie swoje plany, jeśli Michi tylko o to poprosił - z oczu Stefana poleciały łzy.

Objąłem go ramieniem, to właśnie był moment, w którym powinienem to zrobić. Krafti teraz potrzebuje kogoś, kto po prostu będzie - nie będzie nic mówił, ale wysłucha i nie będzie oceniać.

- Wiesz co Gregor? Gdybym mógł się cofnąć w czasie to powróciłbym do imprezy, którą wyprawiliście na moje urodziny. Wiem jak Michiego bolało to, że jestem z Marisą, że to ona jest dla mnie najważniejsza. Chciałbym wrócić do tamtego dnia i powiedzieć mu, że już rozumiem swój błąd, że byłem ślepy i nie zauważyłem tego co do mnie czuje. Chciałbym go przeprosić i rzucić się mu w ramiona. A teraz nie mogę mu nawet powiedzieć, że żałuję, bo go już tutaj nie ma.

- Krafti, możesz mu to wszystko powiedzieć. Może go tutaj nie ma, ale on pewnie wszystko słyszy. - powiedziałem.

- Tak myślisz? - zapytał Krafti.

Kiwnąłem głową, Krafti wstał i chwycił mnie za koszulkę. Pociągnął mnie w stronę wyjścia. Zostałem na schodach, a Krafti zszedł na sam dół. Uklęknął na ziemi i spojrzał w niebo.

- Michi, tak bardzo cię przepraszam, tak strasznie żałuję, że byłem ślepy i nie widziałem w twoich oczach miłości wcześniej, jeszcze zanim mnie pocałowałeś, nie dostrzegłem jej, mieliśmy tak mało czasu, zbyt mało. Obiecuję, że postaram się nauczyć żyć bez ciebie, ale nie wiem czy dam radę. Michael byłeś najwspanialszym człowiekiem, który pojawił się na mojej drodze i już nikt nigdy tego nie zmieni. Tak bardzo cię kocham, tak bardzo za tobą tęsknię. Tak bardzo mi ciebie brakuje - ostatnie zdanie powiedział niemal szeptem.

Źle się czułem z tym, że byłem świadkiem tego zdarzenia. To była osobista spowiedź Krafta, w której nie powinienem uczestniczyć, ale Krafti chciał, żebym tego wysłuchał. W moich oczach pojawiły się łzy, bo w takich momentach serce nawet największego twardziela po prostu wymięka. 

where is your son, Michi?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz