-32- Kraft -32-

300 61 6
                                    

Rita była wspaniała. Kiedy opowiadała nam o swoim planie, kiedy nam pomagała i była tuż obok, przez jakiś czas miałem wrażenie, że to Michael. Nie była do niego podobna ani trochę, ale charakter, chęć niesienia pomocy, pod tym względem była zupełnie jak on. Widziałem jak Gregor na nią patrzy, to co było w jego oczach było prawdziwe. Skąd to wiedziałem? Widziałem to wielokrotnie w oczach Michaela. Szczera, prawdziwa miłość. Trochę im tego zazdrościłem, ale tak właśnie bywa, kiedy jedni układają sobie życie, a twoje dopiero co się rozwaliło. Teraz wiedziałem już co mam robić, i byłem szczęśliwy. Znaliśmy Ritę jeden dzień, a już byliśmy jak rodzina. Cieszyłem się, że ich mam.

- Powinnam się już zbierać, jutro rano muszę iść do pracy, przepraszam was bardzo, ale ja już się pożegnam - powiedziała i wstała z łóżka.

- Jesteś pewna? Może zostaniesz tutaj na noc, jutro rano zamówimy ci taksówkę - odparł Gregor.

- W takiej sukience mam iść do pracy z dzieciakami? I jeszcze w szpilkach? Greg tak się nie da, wracam do domu.

- Pozwól się chociaż odprowadzić - wtrąciłem.

Oboje skierowali swój wzrok na mnie. Rita kiwnęła głową, Greg wyglądał jakby był na mnie zły, że to ja to zaproponowałem, a nie on. Chwile się pozłości i mu przejdzie, tylko niech nie robi tego za długo, bo ponoć złość piękności szkodzi.

Schlieri zaczął się ubierać, żeby ją odprowadzić, ja cały czas siedziałem na łóżku, dziewczyna przyglądała mi się z ciekawością, w końcu zapytała:

- A ty czemu się nie ubierasz? Chodź z nami, przynajmniej Gregor nie będzie musiał wracać sam.

Z łazienki wyłoniła się głowa mojego przyjaciela, rzucił oskarżające spojrzenie, które nie było pewne swojego adresata, miał powody, żeby spojrzeć tak na mnie, ale Rita też nie była bez winy.

- Kochanie, daj spokój. Jestem twardym facetem, nic mi się nie stanie jak będę wracał do hotelu.

- Rene też tak uważał, a skończył jak skończył - odparła smutno.

Skoro chciała, żebym im towarzyszył to założyłem kurtkę i buty i po kilku chwilach byłem już gotowy. Czekaliśmy pod drzwiami, ale Gregor jak zwykle nigdzie się nie spieszył. Postanowiliśmy poczekać na niego przed hotelem, zeszliśmy razem na dół. Rita dreptała w miejscu, było widać, że powoli robi się jej zimno. W pewnym momencie wyprostowała się i spojrzała na mnie:

- Stefan, wiem że nie powinnam pytać, ale jesteś przyjacielem Gregora, myślisz że on traktuje mnie poważnie? - zapytała.

- Cóż, jeśli mam się wypowiedzieć na ten temat, to jesteś pierwszą dziewczyną, którą traktuje tak bardzo poważnie. Wiesz on lubił zmieniać dziewczyny, twierdził, że czeka na taką, przy której poczuje, że to jest właśnie to na co czekał całe życie. Kiedy cię wczoraj zobaczył, naprawdę wyglądał na zauroczonego twoją osobą, cały czas o tobie myślał i gadał jaka to super jesteś. On cię kocha, jestem tego pewien. A ty traktujesz go na serio? - zapytałem.

- Tak, Greg jest naprawdę wspaniały. Wiem, że to wszystko dzieję się zbyt szybko, ale czasem tak już jest, że kiedy kogoś poznasz to już wiesz, że to właśnie ten ktoś kogo szukałeś. Zobaczymy jak to wszystko się ułoży. Mam nadzieję, że nam wyjdzie - odparła.

Mówiła szczerze, widziałem to w jej oczach. Faktycznie wszystko działo się tak szybko, ale takie jest życie. Czasem czekasz na coś tak długo, a kiedy to się zjawi, to jesteś w stanie zmienić całe swoje życie. Miałem nadzieję, że się im uda. Cicho liczyłem, że to właśnie oni adoptują Thomasa, nie chciałem im tego sugerować, ale jeśli będą razem, to Rita pomoże Gregorowi w wychowaniu chłopca. Ja też im pomogę, postaram się być najlepszym wujkiem na świecie. Razem pokolorujemy Thomasowi świat, żeby zapomniał o ranach z przeszłości. Damy mu nowe życie, damy mu rodzinę.

Po chwili z hotelu wyłonił się Greg, który zaszedł Ritę od tyłu, przytulił ją i pocałował w policzek.

- O czym tak tu plotkujecie? - zapytał.

- O tobie - odparła dziewczyna.

Oboje się zaśmiali, a ja znowu zacząłem sobie wyobrażać, jak bardzo nasze życie może się teraz zmienić na lepsze. Jaką cudowną rodzinę możemy razem stworzyć. Jak bardzo Michi może być z nas dumny. 

where is your son, Michi?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz