To uczucie, kiedy chcesz robić wszystko, cokolwiek, ale nie jesteś w stanie, nie możesz, nie potrafisz.
Dwa miesiące. Długie, bolesne, niewiadome, puste.
Dwa miesiące odrętwienia, samotności, odizolowania, bólu i pustki.
Rozpacz. Tak od dwóch miesięcy pragnę wylać łzami swój ból, tęsknotę i niemoc, ale nie potrafię. Nie mogę i nie umiem.
Wszystkie te emocje i uczucia są we mnie i rozsadzają od środka chcąc się wydostać na zewnątrz obfitymi kroplami łez, ale coś je blokuje.
Wraz z potwierdzeniem informacji o zestrzeleniu, powracającego do bazy w Aleppo śmigłowca, podano też do wiadomości publicznej, że cała załoga, która znajdowała się w środku nie przeżyła. W tym dwie osoby uważa się za zaginione.
Moja pierwsza reakcja na wiadomość o zaginionych, to ulga, że to jednak Maciek przeżył. Ale jakby tego było mało to kolejne doniesienia były już coraz mniej optymistyczne.
Osoby zaginione prawdopodobnie są zakładnikami terrorystów. A to oznacza, że dostać się do ich niewoli jest gorsze niż śmierć.
Pukanie do drzwi przerywa moje rozmyślania.
-Ania chodź, zrobiłam obiad.
Unoszę głowę i napotykam smutne oczy Sabiny. I po raz kolejny uświadamiam sobie, że jest silną kobietą. Ja chyba nie potrafię taka być.
Nie wiem skąd ona czerpie takie ogromne pokłady pozytywnej energii i optymizmu.
Posyła mi smutny uśmiech i przysiada na skraju łóżka.
-Jak ty to robisz?
Pytanie samo wymyka mi się z ust. Wlepiam w nią swoje oczy i lustruję jej piegowatą twarz.
- Mi było łatwiej, jeśli tak można powiedzieć. Byłam tam i dzień dnia stykałam się ze śmiercią. Nie to, żebym przyzwyczaiła się do tego. Za każdym razem ból i smutek był ten sam.
Opuszcza głowę w dół i skubie róg koca.
-Gdy dowiedziałam się, że Wiktor nieżyje, część mnie umarła razem z nim. Nigdy już nie wróci. Ale została druga połowa mnie, ta należąca do naszego dziecka. To dla tej kruszyny przełknęłam gorzkie i bolesne łzy i zaczęłam żyć na nowo. Bez połowy serca. Bez miłości mego życia. Zachowałam każdą naszą wspólną chwilę i nigdy go nie zapomnę. Ale życie biegnie dalej. Nie rozczula się nad nami.
Zapada między nami jakże wymowna cisza.
Z oczu Sabiny spływa kilka łez. Jej twarz rozjaśnia najpiękniejszy uśmiech. Bez pytania wiem, że to Wiktor wywołuje ten uśmiech.
-Jesteś silną kobietą Aniu i chociaż wydaje ci się, że to niemożliwe to pójdziesz dalej, do przodu. Z wysoko uniesioną głową i z rozdartym sercem. Ale pójdziesz dalej bo nosisz w sobie owoc waszej miłości. To dla tego dziecka musisz podnieść się i iść do przodu.
Sabina układa swoją dłoń na moim brzuchu. Mój wzrok mimowolnie podąża za jej dłonią.
Tak, ma rację. Muszę być silna dla tego maleństwa. Ale nigdy nie przestanę czekać na Maćka. Dopóki nie wróci do nas.
Sabina chwyta mnie za dłoń i ciągnie za sobą. Bez oporów poddaje się jej całkowicie i ruszam za nią do kuchni.
Zapach świeżo przygotowanych dań podrażnia moje kubki smakowe. W głowie przetwarzam słowa Sabiny. Muszę być silna. Muszę dbać o dziecko. Ale nigdy nie pogodzę się z brakiem ukochanego. Dopóki nie wróci będę na niego czekać.
CZYTASZ
Ostatnia prośba(Zakończona)
ChickLitWYRÓŻNIONA W KONKURSIE "SKRZYDLATE SŁOWA" Anna Przybysz, młoda, piękna trzydziestoletnia prawnik. Mimo młodego wieku zdobyła rozgłos i autorytet. Wydawać by się mogło, że świat stoi przed nią otworem. Do czasu. Pewnego dnia spada na nią nieoczekiw...