Rozdział 16

3.8K 298 87
                                    

- Zwariowałaś.

Oliwka przewraca oczami i wzdycha bezradnie.

-Wiesz ile dzieci można wychować na tych ubrankach?

Nie zważając na jej pojękiwania dalej przeciskam się między półkami i wieszakami w sklepie z dziecięcymi artykułami.

-Maja nawet nie zdąży połowy tych rzeczy założyć. Takie dzieci szybko rosną.

Tym razem to ja przewracam oczami i podchodzę do kasy.

-Jakaś niedogodzona jesteś Oli. Czyżby Mateusz nie stanął na wysokości zadania?

Uśmiecham się do niej i puszczam oczko. Oli bezradnie opuszcza ramiona i z rezygnacją kręci głową, unosząc obie dłonie do góry.

-Poddaję się. Rób co chcesz.

Płacę za zakupy i udajemy się na kawę. Mijając po drodze butiki z odzieżą bądź galanterią spoglądam co nie raz w witryny. Ale mój zapał do zakupów studzi niezawodna siostra.

Zajmuję stolik a Oliwia zamawia kawę i po kawałeczku szarlotki.

Gdy tylko siadam przy stoliku zsuwam ze swoich stóp szpilki. Ostatnio czuję jakiś dyskomfort w takich butach. Co wydaje się być dziwne, gdyż szpilki mogłam nosić niemal bez przerwy. Rozmasowuję obolałe stopy czując uczucie ulgi.

Oliwia przynosi nasze zamówienie i przysiada na swoim miejscu.

-A dlaczego właściwie to chciałaś herbatę?

Unoszę głowę i wlepiam w nią wzrok. Jej czoło zmarszczone może wyrażać tylko jedno.

-O co ci znowu chodzi dziewczyno?

Odstawiam kubek i opierając się plecami o oparcie krzesła, zakładam ręce na piersi.

Nikt nie potrafi mnie tak irytować i wkurzać jak Oliwia. W każdym doszukuje się jakichś ukrytych chorób.

-Martwię się, czy to tak źle?

Pochyla się nad stolikiem.

-Myślisz, że jak nie rozmawiasz z nami o nim to my nie wiemy, że cały czas o nim myślisz? Znowu to robisz. Uciekasz.

Przewracam oczami i upijam łyk gorącej herbaty.

-Przerabiałaś to już dziesięć lat temu. Wtedy były studia, nauka i przypadkowi faceci. Teraz praca i wyjazdy do domu.

Spoglądam na nią i widzę, że martwi się o mnie. Zawsze mogłam na niej polegać. Przełykam szarlotkę, która mi już nie smakuje i opieram łokcie na stoliku. Chowam twarz w dłoniach i wciągając w siebie powietrze staram się nierozpłakać.

- Oliwia, to jest dla mnie trudne. Tak bardzo za nim tęsknię. Brakuje mi jego zapachu, ramion, którymi mnie oplatał. Wszystkiego co wiąże się z nim.

Ten ból, który mnie ściska niemal bez przerwy, nie pozwala mi prawidłowo funkcjonować.

Dopiero co odzyskane szczęście, straciłam ponownie. I chociaż wiem, że to nie pierwszy jego wyjazd, to jakaś iskierka trwogi i strachu nie daje o sobie zapomnieć.

Jakieś dziwne przeczucie, że wydarzy się coś złego nie opuszcza mnie.

-Zbieramy się już?

Unoszę głowę i kiwam.

-Poczekaj chwilę. Jeszcze skorzystam z toalety.

Energicznym ruchem podnoszę się z krzesełka. Czuję niekontrolowany zawrót głowy i mroczki przed oczami. Do przełyku podchodzi mi zawartość mojego żołądka. Nogi odmawiają mi posłuszeństwa i bezwiednie opadam na krzesło.

Ostatnia prośba(Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz