From Hero To Zero cz. IV

1.5K 149 84
                                    

Klony przykuły was do ściany i unieruchomiły łańcuchami. Czułaś ból w ramionach oraz pieczenie w gardle po duszeniu, ale najgorszy jednak był fakt, że zabrali wam cały ekwipunek i broń oraz środki komunikacji, przez co wasze szanse na uratowanie były nikłe. Nie wiedzieliście, czy Doktor Strange będzie wiedział, gdzie przebywacie i czy was uwolni. Na razie jednak trzymaliście się planu i czekaliście, aż Loki was odwiedzi i powie o swoich zamiarach.

— Gdybyś nie wpadła do tej dziury...  — powiedział Peter.

— To ty dotknąłeś klona i go obudziłeś.

— Mogłaś mnie powstrzymać.

— Zacząłbyś się kłócić jak teraz.

— Ja się nie kłócę. Prowadzę dyskusję.

— Argument każdego, kto się kłóci. — Przewróciłaś oczami.

— Nigdy więcej nie wybiorę się z tobą na misję.

— Nie będzie nawet okazji, jeżeli Loki nas pozabija. Nie ma się co oszukiwać – zmarnowaliśmy szansę na zdobycie mocy. Mogłam wymyślić bardziej precyzyjny plan albo przynajmniej mogliśmy się zatrzymać przy tych klonach, ogarnąć sytuację i wrócić do siedziby, żeby od nowa wszystko przemyśleć. 

— Teraz będziesz się obwiniać? 

— Ktoś musi być winny, a to ja się zaciągnęłam na kapitana misji. 

— Chyba za dużo się nasłuchałaś Rogersa. Wszyscy byli przy obmyślaniu planu, nie ma się co martwić, uwierz mi. 

Westchnęłaś ciężko, mając mętlik w głowie. Peter był bezstresowy, zawsze miał jakiś żarcik w zanadrzu, ale ty tak nie potrafiłaś. Byłaś perfekcjonistką i wolałaś mieć na wszystko dobry plan, a teraz nie wyszło i nie wiedziałaś, co robić. Dobijało cię to.

Nagle usłyszeliście zgrzyt otwieranych drzwi i zobaczyliście Lokiego, który kroczył dumnie w waszą stronę. Miał złowieszczy uśmieszek na twarzy, co oznaczało, że wszystko szło po jego myśli.

— Jak się czujecie, przyjaciele? Wygodnie wam? — zapytał.

— Bardzo — odpowiedziałaś zdenerwowana. — Co zamierzasz z nami zrobić?

— To bardzo proste. Moc twojego chłoptasia będzie moja, a ciebie zamienię w moją sługę.

— On nie jest moim chłoptasiem!

— Serio? Teraz będziesz się z nim sprzeczać o mnie, zamiast spróbować się uwolnić? Rozmawiaj z nim na temat. — Peter spojrzał na ciebie.

— A żebyś wiedział. Nie znoszę, kiedy ktoś mi przypisuje jakiegoś idiotę jako chłopaka.

— Nie jestem idiotą! Poza tym nawet nie wiesz, co tracisz, nie chodząc ze mną — prychnął.

— Nie chcę wiedzieć.

— Mam wiele talentów, o których nikt nie ma pojęcia, ale ty mogłabyś się dowiedzieć. — Uśmiechnął się znacząco.

— O, nie wierzę! Jesteś obrzydliwy i zboczony. Jak mogłeś to powiedzieć i to jeszcze w takiej sytuacji?

— Mówię to, co myślę.

— Myślisz o swoich "talentach" w takiej chwili? Ciekawe, kto tu mówi nie na temat.

— Ale to ty zaczęłaś.

— Chcę to skończyć, Quill. Zamknij się wreszcie.

— Ty się zamknij.

— Naprawdę nie jesteście parą? Wasze kłótnie są bardzo przekonywujące — stwierdził Loki.

— Nie! — krzyknęliście w tym samym momencie.

Avengers Preferences PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz