Po załatwieniu sprawy w domu Deadpoola, zabraliście jego oraz Mikołaja do samolotu. Czekali tam na was pozostali Avengers, którzy przywitali się ze Świętym i obdarzyli Wade'a groźnymi spojrzeniami.
— Więc najpierw lecimy do więzienia czy odwozimy Mikołaja? — zapytała Natasha, która zasiadła za sterami.
— Deadpool leci z nami. Będziemy na wigilii u Mikołaja, a on nam potowarzyszy — powiedział Steve.
— Eeee... — kobieta obróciła się na krześle i spojrzała z wielkim "what the fuck" na Kapitana. — Czy coś ci zaszkodziło, Steve?
— Kapitanie Ameryki, zazwyczaj zgadzam się z twoimi decyzjami, ale czy to dobry pomysł, aby złoczyńca Pool of Dead uczestniczył z nami w świątecznej wieczerzy? — spytał Thor.
— Moi drodzy, Steven to bardzo dobry kapitan i jest godny tego tytułu. Ja wybaczyłem Wade'owi, że mnie porwał. Chłopak miał swoje powody i nie mam mu tego za złe. Steve także mu wybaczył, a jako że mamy święta, nie należy nikogo pozostawiać w potrzebie, więc Wade spędzi wigilię z nami — rzekł Mikołaj.
— Ech... — westchnął Loki. — Za dużo dobroci.
Wszyscy jakoś pogodzili się z faktem, że Deadpool będzie z nimi. Natasha obrała kurs na siedzibę Świętego Mikołaja i wystartowała.
Podczas lotu każdy zajmował się swoimi sprawami. Ty czytałaś książkę; Steve rozmawiał z Natashą; Loki podejrzanie spoglądał na Bruce'a, który słuchał muzyki; Thor czyścił młot; Wanda i Pietro spali oparci o siebie; Vision siedział wyprostowany i myślał; twój tata pisał coś w swoim notatniku, a Bucky zniknął wszystkim z pola widzenia. Przestraszyłaś się, kiedy z koncentracji wyrwał cię ściszony głos Thora, który usiadł obok ciebie.
— Witam, pani Śnieżynko. Wszyscy Avengers chwalą sobie pani bohaterskie zachowanie na misji.
— Naprawdę? To miło — uśmiechnęłaś się.
— Doszły mnie słuchy, że dobrze sobie pani radzi ze swoimi mocami.
— Twój drogi brat Loki pomógł mi je opanować.
— Naprawdę? — udał zaskoczonego. — Nie zawsze jest taki życzliwy. Jak ci pomagał?
— Omówiliśmy teorię, a potem ćwiczyliśmy.
— Jak ćwiczyliście? — spojrzał na ciebie znacząco.
— Normalnie, a jak można ćwiczyć — delikatnie się od niego odsunęłaś.
— Och, Śnieżynko, nie lękaj się mnie. Nie miałem tego na myśli, znaczy... byłaby to radosna nowina, gdybym został wujkiem małych, lodowych urwisów, lecz nie o to chodzi... znaczy... może czujesz coś do mego brata? Byłbym taki szczęśliwy z jego szczęścia. Wiesz, nie może sobie znaleźć partnerki już od dobrych kilkudziesięciu lat, biedaczek...
— Ale spokojnie, Thor — odsunęłaś się od niego jeszcze bardziej. Byłaś przestraszona jego nagłym wybuchem i niekończącą się paplaniną.
— Jesteś wspaniałą dziewczyną, Śnieżynko, Loki to doceni — ciągnął dalej blondyn. Kiedy Laufeyson usłyszał swoje imię, od razu podniósł głowę do góry i spojrzał groźnie na Thora. Zorientowawszy się, co on ci wygaduje, wstał i podszedł do was zezłoszczony.
![](https://img.wattpad.com/cover/79504781-288-k484370.jpg)
CZYTASZ
Avengers Preferences PL
FanfictionKrótkie opowiadania, w których uczestniczysz Ty oraz członkowie Avengers (i nie tylko). Bruce Banner, Steve Rogers, Clint Barton, Natasha Romanoff, Tony Stark, Pietro Maximoff, Wanda Maximoff, Bucky Barnes, Thor Odinson, Loki Laufeyson, Wade Wilson...