Uspokajanie Thora i Lokiego powinno stać się dyscypliną sportową. Ci dwaj nieźle dawali popalić, a do tego wywijali młotkiem na wszystkie strony. Dzięki blondynowi miałaś stłuczony palec, a po Lokim zostały ci ślady ugryzienia na nadgarstku. Niezły duet. Po niemalże wykrzyczeniu wnętrzności na tę dwójkę, wzięłaś się za zmienianie pieluszek i ubrań. Ostatnio robiłaś to kilka lat temu, kiedy pracowałaś dorywczo jako niania i szło ci całkiem nieźle, ale z Avengers nic nie szło dobrze.
- Pietro, uspokój się. Zaraz cię zostawię, tylko daj mi zapiąć tego przeklętego pampersa - powiedziałaś do bobaska, który trzymał palce w buzi i kopał nogami.
Ciekawym zjawiskiem było to, że choć Maximoff nie był najmłodszy z grona dorosłych Avengers, jako dziecko jeszcze nie potrafił chodzić. Jego siostra potrafiła mówić, poruszać się samodzielnie, nawet unosiła się nad ziemią dzięki mocom, a przecież była młodsza... o 12 minut. Białowłosego musiałaś cały czas trzymać przy sobie, ponieważ nie było w domu miejsca, gdzie mogłaś zostawić go bez opieki. Jak najszybciej musiałaś sprawić sobie jakieś pomoce dziecięce.
Kiedy uporałaś się z małym, sokoviańskim łobuzem, wzięłaś go na ręce i wróciłaś do grona dzieci, które siedziały w salonie. Zbliżałaś się do pomieszczenia, ale coś cię niepokoiło. Z pokoju nie było słychać żadnych hałasów, szmerów, śmiechów, płaczu, totalnie nic. Miałaś już małą nadzieję, że wszyscy powrócili do swoich normalnych rozmiarów i są dorośli, ale kiedy przekroczyłaś próg, ujrzałaś wszystkich Avengersów, którzy spali, leżąc w różnych miejscach. Wanda, Vision i Natasha drzemali na kanapie, Loki zagarnął sobie cały fotel, a na podłodze obok niego leżał Thor, przytulający swój młot. Bruce i Tony zajęli drugi fotel, a Clint spał pod szklanym stołem. Steve i Bucky leżeli na miękkim, puchatym dywaniku. Spojrzałaś na zegarek. Dochodziła godzina piętnasta, więc nic dziwnego, że dzieciaczki były zmęczone.
- A tobie nie chce się spać? - zapytałaś Pietra. Maluszek pokiwał przecząco głową, lecz oczka same mu się zamykały i ledwo powstrzymywał ziewnięcie. - Oj, chyba ci się chce - uśmiechnęłaś się.
Po uśpieniu Maximoffa mogłaś zająć się sobą, więc zniknęłaś w łazience na dobrą godzinkę. Wzięłaś prysznic, umyłaś zęby, włożyłaś czyste ubrania, a po załatwieniu toalety, przekąsiłaś coś na szybko. Właśnie kończyłaś kanapkę, kiedy zobaczyłaś, że idzie w twoją stronę pierwsza śpiąca królewna.
- Hej, Bucky. Jak się spało? - zapytałaś. Chłopiec przetarł oczy i uniósł ręce, sygnalizując, abyś wzięła go w objęcia. - Chcesz się napić albo coś zjeść? - nie odpowiedział ci. Był jeszcze zaspany, więc wzruszył ramionami i oparł głowę o twój mostek, wzdychając. - Dlaczego jesteś taki małomówny? Bucky, potrafisz już mówić? - spojrzałaś na niego z lekkim niepokojem.
Jako dorosły człowiek James mało się odzywał, dopiero z czasem zaczął normalnie komunikować się z mieszkańcami Avengers Tower. Może to także miało tak działać, kiedy był dzieckiem, ale nie ukrywałaś, że było to trochę martwiące.
- Mogę piciu? - usłyszałaś kolejne dziecko. Spojrzałaś w dół na Natashę, której loczki zasłaniały całą twarz. Nieudolnie próbowała odgarnąć je małymi dłońmi, ale one i tak wracały na swoje wcześniejsze miejsce.
- Jasne. Już ci nalewam - posadziłaś Bucky'ego na krześle obok, a sama wstałaś i nalałaś soku pomarańczowego do kubka rudowłosej.
Z czasem budzili się pozostali mali superbohaterowie i życzyli sobie różnych rzeczy, a ty starałaś się zaspokoić ich potrzeby. Niektórym trzeba było zmienić pieluszki, jedni chcieli coś zjeść, drudzy się napić, a inni, czytaj Loki, chcieli zamordować swojego brata za zakłócanie spokoju. Nie dało się ukryć, że kiedy Thor otworzył oczy, innym nie dał już pospać.
CZYTASZ
Avengers Preferences PL
Fiksi PenggemarKrótkie opowiadania, w których uczestniczysz Ty oraz członkowie Avengers (i nie tylko). Bruce Banner, Steve Rogers, Clint Barton, Natasha Romanoff, Tony Stark, Pietro Maximoff, Wanda Maximoff, Bucky Barnes, Thor Odinson, Loki Laufeyson, Wade Wilson...